Pytanie do może ciut dojrzalszych mirków. Macie ktoś też tak jak ja, że kompletnie przestała Was cieszyć i interesować kasa? Mam dom, średnie auto, nie mam długów, lubię raz do roku wyjechać w jakąś podróż, plus kilka mini wypadów w roku i to tyle.. Co mogę, to oszczędzam i dzięki temu i w ch.. cięzkiej pracy mam co mam, i szczerze mówiąc nie mam ochoty na nic więcej. Po prostu nowy laptop, telefon, auto nie robi na mnie za grosz wrażenia, szczerze mówiąc, nigdy nie robiło. Nie miałem parcia na lepsze, droższe, nowsze, tak zostałem wychowany (przez matkę głównie), mimo, że było biednie mocno, a atmo momentami mocno średnie. Alko tata. Wtedy też sobie wgrałem w głowie, że nie chce od życia nic, tylko najświetszy spokój, spokojne wieczory, noce i święta. Z radoścą i bez strachu. I to osiągnęłem
Jedyne czego bym, pragnął, to jako takie bezpieczeństwo finansowe i spokojne życie. Dobijam 40 tki i już nie chce mi się ciężko pracować, i nie mam już takiej potrzeby. Czuję za to jak życie, w rozumieniu rześkich wiosennych poranków, przechodzi mi przez palce i to mnie ciut smuci.
Nie zrozumcie mnie źle, bo wiem, że są tu w większości ludzie na dorobku. Ale faktycznie mając gdzie mieszkać, czym jeździć, mogąc pozwolić sobie na kilka zakupów ciuchów czy kosmetyków w roku, jakiś koncert, teatr, impreza, itp, co trzeba więcej ? rozumiem, że są tacy którzy mają parcie, ale jak się tego nie czuje, to po co niszczyć sobie zdrowie i marnować życie. Po hotele 5*, po nową brykę i inne bzdury? Naprawdę dochodzę do wniosku, że z pracy, to plan podstawowy, bo nie chcę obudzić się na kardilogii w wieku 55 lat, z poczuciem #!$%@? ostatnich najlepszych lat, ale za to z bmw na szpitalnym parkingu. Przecież to jakaś nieludzka iluzja, to program wgrany ludziom, żeby poza kupowaniem nie widzieli wiele więcej..
Sorki jak kogoś uraziłem, ale takie moje zdanie...
@KrolWlosowzNosa: Pamiętam jak dwa lata temu siedziałem szczęśliwy na działce. W ręku kubek wina, obok pies, świeciło słońce i mówiłem "Jestem zajebiście szczęśliwy w życiu" a potem dodałem sobie " Coś się na pewno niedługo #!$%@?". Ciesz my się więc chwilami, bo na pewno szczęście nie może trwać wiecznie.
@KrolWlosowzNosa: No ja tak mam. Generalnie kasa mnie nie cieszy - tzn, fajnie jest ją zarabiać, lubię inwestować, wiem też, że jest ważna, ale nie skupiam się na niej tak jak kiedyś od kiedy zacząłem zarabiać przyzwoicie jak na warunki kraju w którym żyję.
@bartpl:Mam tego świadomość. Dziś np mialem #!$%@? dzień. Raz że średnio się wyspałem, dwa że zapilem w piątek ostro, a mój kac ma kumulację po dwóch dniach i to właśnie w postaci marazmu i doła, o 17.40 miałem jeszcze #!$%@? tel z pracy, który dodatkowo mnie spiął. Radość i spokój odzyskałem przy pierwszym odpaleniu kosiarki w tym sezonie i opoerodleniu 3/4 ogrodu. ( ͡°͜ʖ͡°)
@KrolWlosowzNosa: Nie ty jeden tak masz. Jak mówię, że mam 20 letnie auto to ludzie się śmieją. Trochę mina rzednie jak ultrabooka za 10 kafli wyjmuję i mówię, że dzieciak do prywatnej szkoły chodzi za 1 tys. na miesiąc. Za nic w świecie nie mogą zakumać o co tu chodzi czemu sobie nie kupię lepszej fury przecież tak trzeba. Jak zaczynasz rozmawiać o czymś sensownym to już dramat. Ludzie będą mówić,
@KrolWlosowzNosa: Mam coś takiego od ponad 10 lat i też dobijam do 40 stki. Wcześniej próbowałem się dorabiać za wszelką cenę, dużo zarabiałem i dużo odkładałem, na życie też nie szczędziłem ale w pewnym momencie jakoś doszło do mnie że to bez sensu, w kółko to samo, konto rosło jak głupie, kupowałem nowe samochody, nieruchomości a i tak dużo tego było. Teraz do tematu pieniędzy podchodzę jakoś tak mechanicznie, zarabiam na
@aleksiej-trexlebov: ale pije relaksacyjnie. Bania z kacem trzy razy w roku. Spokojnie, ale dziękuję.
Szczerze mówiąc nie lubię stanu po alko. Nie mogę nawet wypić piwa w ciągu dnia, bo cały dzień mam do dupy. Lubię siebie wyłącznie trzezwego. Jak alko, nawet w małych ilościach, to potem tylko sen.
@KrolWlosowzNosa: ciekawe pytanie i w ogóle jedna z fajniejszych dyskusji na tym portalu. Tak się zastanawiam co ja bym zrobił gdybym dobił do tego etapu... Zimą jeździłbym nonstop na nartach a w ciągu roku skupił się w 100% na zdrowiu - zdrowe żarcie, najlepiej własna uprawa, gotowanie i super dopięta dieta. Latem chodzenie po górach Przez cały rok siłownia i basen
Poszedłbym też ze swoją dziewczyną na tańce, bo nigdy nie
@KrolWlosowzNosa: gdybym miał chawirkę w ok standardzie bez kredytu na głowie, "normalny" samochód i jakieś podstawowe dobra potrzebne do spełniania podstawowych zachcianek to też bym miał pewnie w dupie więcej kasy, tylko żeby to spełnić to mnie dzieli ta różnica 400 tysięcy złotych, to jest #!$%@?, masz 25 lat i zamiast korzystać z życia musisz teraz właśnie kombinować co tu zrobić żeby chociaż przy tej 40tce już mieć luz
@aleksiej-trexlebov: ja w ogóle zastanawiam się czy można by to przepracować, czy po prostu jest tak, że jedni potrafiliby się zająć obcym dzieckiem jak swoim, a inni nie. Ja jestem dość mocno przekonany że bym nie potrafił zdzierżyć takiego dzieciaka (i całego pakietu który się za tym wlecze) w domu i dlatego nawet bym nie próbował.
@KrolWlosowzNosa: Mniej więcej do takiego momentu chcę pracować, osiągnąć stabilność finansową w formie 10k~ netto miesięcznie bez praktycznie pracy (nieruchomości, wynajem) i skupić się na pasjach, rozrywkach, wychowywaniu dzieci, bez parcia na więcej zarobków, z takim czymś powinienem spokojnie mieć pieniądz na wyjazd, nowy sprzęt, różne hobby, itd.
Ale pewnie i tak się skończy na pracowaniu, bo jestem trochę pracoholikiem i czuje, że się to pogłębia, w dodatku pracuje zawsze na
Pamietajcie, jesli wybierzecie bande czworga, tzn ze zgadzacie sie na lockdowny i zamordyzm. Dacie znac ze w przyszlosci zmuszanie ludzi do siedzenia w domu przez 1-2 lata jest normą i nikt za to nie odpowie.
Mam dom, średnie auto, nie mam długów, lubię raz do roku wyjechać w jakąś podróż, plus kilka mini wypadów w roku i to tyle.. Co mogę, to oszczędzam i dzięki temu i w ch.. cięzkiej pracy mam co mam, i szczerze mówiąc nie mam ochoty na nic więcej. Po prostu nowy laptop, telefon, auto nie robi na mnie za grosz wrażenia, szczerze mówiąc, nigdy nie robiło. Nie miałem parcia na lepsze, droższe, nowsze, tak zostałem wychowany (przez matkę głównie), mimo, że było biednie mocno, a atmo momentami mocno średnie. Alko tata. Wtedy też sobie wgrałem w głowie, że nie chce od życia nic, tylko najświetszy spokój, spokojne wieczory, noce i święta. Z radoścą i bez strachu. I to osiągnęłem
Jedyne czego bym, pragnął, to jako takie bezpieczeństwo finansowe i spokojne życie. Dobijam 40 tki i już nie chce mi się ciężko pracować, i nie mam już takiej potrzeby. Czuję za to jak życie, w rozumieniu rześkich wiosennych poranków, przechodzi mi przez palce i to mnie ciut smuci.
Nie zrozumcie mnie źle, bo wiem, że są tu w większości ludzie na dorobku. Ale faktycznie mając gdzie mieszkać, czym jeździć, mogąc pozwolić sobie na kilka zakupów ciuchów czy kosmetyków w roku, jakiś koncert, teatr, impreza, itp, co trzeba więcej ? rozumiem, że są tacy którzy mają parcie, ale jak się tego nie czuje, to po co niszczyć sobie zdrowie i marnować życie. Po hotele 5*, po nową brykę i inne bzdury?
Naprawdę dochodzę do wniosku, że z pracy, to plan podstawowy, bo nie chcę obudzić się na kardilogii w wieku 55 lat, z poczuciem #!$%@? ostatnich najlepszych lat, ale za to z bmw na szpitalnym parkingu. Przecież to jakaś nieludzka iluzja, to program wgrany ludziom, żeby poza kupowaniem nie widzieli wiele więcej..
Sorki jak kogoś uraziłem, ale takie moje zdanie...
#pracbaza #psychologia #finanse
Szczęścia szukaj gdzie indziej ;)
Radość i spokój odzyskałem przy pierwszym odpaleniu kosiarki w tym sezonie i opoerodleniu 3/4 ogrodu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
Szczerze mówiąc nie lubię stanu po alko. Nie mogę nawet wypić piwa w ciągu dnia, bo cały dzień mam do dupy. Lubię siebie wyłącznie trzezwego. Jak alko, nawet w małych ilościach, to potem tylko sen.
Zimą jeździłbym nonstop na nartach a w ciągu roku skupił się w 100% na zdrowiu - zdrowe żarcie, najlepiej własna uprawa, gotowanie i super dopięta dieta.
Latem chodzenie po górach
Przez cały rok siłownia i basen
Poszedłbym też ze swoją dziewczyną na tańce, bo nigdy nie
Ale pewnie i tak się skończy na pracowaniu, bo jestem trochę pracoholikiem i czuje, że się to pogłębia, w dodatku pracuje zawsze na
Pracuj mniej jeśli możesz.
Znajdź hobby.
Miej kogo kochać.
Utrzymuj kontakt z przyjaciółmi.
Pomagaj innym jeśli cię stać.
@KrolWlosowzNosa: bo nigdy nie kupiłeś auta sercem, tylko patrzyłeś w katalog i kupowałeś na ślepo. Kup sobie coś co da frajdę.
@KrolWlosowzNosa: ciebie nie przestała cieszyć kasa, a życie. Zostałeś