Wpis z mikrobloga

@NiemieckiArbiter: Z napisu na transparencie można wnioskować, że ta pani chce się pozbyć wszystkich lektur, które są starsze niż 40 lat, więc i Shakespeare i Goethe wypad (w świetle tej logiki; niech lepiej formułuje swoje myśli, bo jeżeli myśli tak jak Ty, to można to z pewnością inaczej ująć).

Sam piszę, że z niektórych tekstów można zrezygnować, np. na rzecz omawiania konkretnych fragmentów, z "Cierpieniami..." jest problem, bo to rzeczywiście
  • Odpowiedz
z "Cierpieniami..." jest problem, bo to rzeczywiście dosyć trudna lektura i ja byłem jedyną, spośród tych, którzy czytali, którym to się naprawdę podobało.


@Roger_Casement: miałem kompletnie inne odczucia. Mnie się akurat to nie podobało (bo to okropnie mdła historyjka), ale większości mojej klasy już tak - głównie mówili, że forma epistolarna sprzyjała czytaniu.

Z drugiej strony, gdybym sam miał wybierać między "Gloria Victis" a "Jądrem Ciemności" ze względu na ograniczony
  • Odpowiedz
@Filareta: "Folwark zwierzęcy" jest lekturą, w sumie jedną z moich ulubionych z czasów szkolnych, myślę, że to zachęca do poznania reszty dzieł Orwella na własną rękę
  • Odpowiedz
@Roger_Casement Mówiąc o spisie lektur ciągle myślimy o tytułach dla uczniów nastoletnich, natomiast problem tkwi również w książkach dla dzieci z podstawówek. Pamiętacie "Plastusiowy Pamiętnik"? Pamiętacie "Oto jest Kasia"?. Pamiętacie. Ja również. I nasi rodzice też, bo takie tytuły figurowały na liście przez kilkadziesiąt lat!
Na pierwszym etapie edukacji lektury uczą czytania, zapamiętywania. Powinny być bliskie dzieciom, ich życiu codziennemu, ale jak, jeśli opisują realia lat 50 czy 60?
Polska literatura
  • Odpowiedz
Jak omawiać romantyzm bez znajomości "Pana Tadeusza" czy "Cierpień młodego Wertera"? Jaka alternatywa do tych dzieł?


@Roger_Casement: ale po co omawiać w szkole romantyzm? Rozumiem, że dobrze wiedzieć co to było poznać kilka dzieł, ale wertowanie przez kilka tygodni długich lektur? srsly? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W szkole przynajmniej trzy razy uczyłem się o cesarzach rzymskich i bitwie pod Oliwą, ale ani razu czemu Wałęsa został
  • Odpowiedz
@Roger_Casement: Kurde nagle wszyscy oczytani i szanują książki jakie czytali w szkole ;) A prawdą jednak jest, że masa lektur jednak zniechęca do czytania i rosną ludzie którzy prawie nic nie przeczytali w życiu.

Szczególnie w młodszych rocznikach powinny być jednak książki które nie tyle uczą, co zachęcają po prostu do czytania. I w tym sensie postulat ma sens.

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że wszyscy komentujący z emfaza
  • Odpowiedz
@Sollfik: Zgadzam się, że liczba lektur mogłaby zostać ograniczona / czytanie odpowiednich fragmentów z danych lektur, ale polemizuję z tezą, że książki napisane > 40 lat temu nie powinny być w kanonie lektur szkolnych, na co przytoczyłem kilka książek, które z pewnością nie są gorsze niż literatura "współczesna".

A "Pan Tadeusz" nie był zły, ale akurat nie będę obiektywny, bo romantyzm jest jednym z moich ulubionych okresów literackich. Epopeję narodową
  • Odpowiedz
@Phosphoester: w sedno, w sedno. 10% fabuły, 90% grafomańskich opisów.

W gimnazjum i liceum przeczytalam tylko Zbrodnie i Kare bo byla ciekawa.
Makbeta, jak i kilka innych dziel Szekspira czytalam pozalekcyjnie.

Kanon lektur powinien być tak skomponowany aby wiązać historię i epokę. Jedna epoka, jedno dzieło. Pamiętam jak juz mi sie w głowie j----o, czy Chochoł to w weselu czy
  • Odpowiedz
@Roger_Casement: A po co komu dzieła sprzed 150 lat, których nie da się czytać? Zwykła strata czasu, ale nie dla mnie, bo nie mam zamiaru się męczyć z takimi książkami. Czytanie ich tylko dlatego, że są epopeją narodową... Nic mnie bardziej nie wkurzało w technikum niż język polski.

Nie przeczytałem żadnej książki od gimnazjum, a regularnie czytam fantasy.
  • Odpowiedz