Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Kompletnie nie rozumiem dorzucania się do kosztów przejazdu, jeśli kierowca i tak jedzie w dane miejsce. Żeby było jaśniej:
Jeśli mój kumpel wraca do domu ze studiów (własnym samochodem), a ja zabieram się z nim, to "oddaję" mu 20zł, czyli połowę kosztów paliwa. Ale skoro on jedzie tak czy inaczej, niezależnie ode mnie, to dlaczego mam oddawać za przejazd? I nie chodzi mi o te głupie 20zł, tylko o zwyczaj - zabranie dodatkowej osoby nic go nie kosztuje, pomijając absurdalnie niski koszt wyższego spalania.
Gdybym ja kierował, to cieszyłbym się z towarzystwa podczas jazdy i że mam z kim pogadać, nawet do głowy by mi nie przyszło, żeby chcieć od kumpla hajsu.
Oczywiście nie mam na myśli sytuacji, gdzie jedziemy gdzieś wspólnie, np. na wakacje - wtedy wszyscy podejmujemy decyzję o wyjeździe i to normalne że składamy się po równo.
Jestem jedyną osobą z takim podejściem? xD
#oswiadczenie #transport

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 80
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jeśli to przejazd raz kiedyś to bez sensu dokładać się do paliwa. Ale jeśli to są regularne jazdy to są trzy wyjścia:
1) raz kolega podwozi ciebie, raz ty jego, czyli jeździcie na zmianę, czyli każdy po równo (po połowie) oszczędza na paliwie;
2) skoro nie chcesz/nie możesz podwozić kolegi to dorzucasz mu się do paliwa, jako rekompensatę za to, że ty jego nie podwozisz jak w punkcie 1;
3) ostatni sposób
  • Odpowiedz
@Czachaaa: Nigdy nie brały ziomki ode mnie kasy, jak z nimi jeździłem. Jeździli po tej samej trasie, bez skręcania, czy czegoś. Poruszałem ten temat i dałbym gdyby ktoś wymagał, ale szybko skończyłbym jeździć. Piwko wystarczy w zupełności. Po prostu nie zawsze trzeba być cebulakiem. Auto mu się nie zużyje i nie spali więcej przez dwa kilometry xD

Też pytanie, jak obliczyć ile się należy?
  • Odpowiedz
@Reiter no właśnie jeżeli mówisz o cebulactwie to ja z samej kultury jak ktoś mnie bierze np 30 km to dzielę na dwóch i daje połowę. To dlaczego ty nie zapłacisz za cały kurs skoro i tak byś jechał do domu czymś innym?
I nie mówię tu o podwozkach po 5km bo za to to bym sam nie wziął kasy.
Na blabla car też jezdzicie za darmo bo kierowca i tak
  • Odpowiedz
@Czachaaa: Rozumiem :) Nie przeliczyłem tej kwoty 20 zł na km. Przy takiej ilości trzeba się dorzucić.
@Shatter: W Krakowie płacę niecałe 70 zł na wszystkie linie. Nie rozumiem tego, bo na biletach wyjdzie mi o wiele drożej, więc co? MPK na mnie traci, czy jak? Zaraz, poczekaj... Ja chyba w podatkach płacę w swoim mieście na komunikacje...
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: miły dzbanie. Wytlumacze to w prosty sposob. Po 1. jesli jedziesz z nim od czasu do czasu to wiadomo, taka zwykla przysługa życzliwa. Mozesz mu sie potem zrewanzowac w jakis inny sposob. Po 2. jesli jezdzisz z nim w ten sposob stale to niedorzucanie sie porównam Ci do czegos takiego - jeden kolo w wiosce ma samochod, kupil sobie. Dojezdza nim do pracy w godzine do miasta. I ma
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: To musi być zarzutka xD a co jesli Twoj ziomek lubi jeździć w samotności a Ty mu tyłek zawracasz? Przecież nie ma przymusu żeby Cię wozić. To w twoim interesie jest dostać się z punktu A do punktu B, nie kolegi. On może zrobic Ci jedynie przysługę albo i nie i pokazać Ci np dworzec :)
  • Odpowiedz