Wpis z mikrobloga

@OkropneDziecko: Że też musiałaś mi przypomnieć Martina. Utkwiła mi w pamięci jego praca dorywcza u boku hotelowego pracza, który wymyślał coraz to nowe sposoby jak przyspieszyć i ułatwić sobie pracę, a jego pracodawcy widząc to, tylko mu jej dokładali.
  • Odpowiedz
@Chrystus: Wspominam tę jego pracę za każdym razem, kiedy muszę coś wyprasować. XD
Ale wielokrotnie zdarza mi się z westchnieniem myśleć o różnych zjawiskach, które opisał London. Chociażby przebywając na uczelni, kiedy to nikt nie powie niczego od siebie, tylko wszyscy grzecznie klepią się po plecach i utwierdzają w konformistycznych, utartych opiniach. Tak jak w towarzystwie elit, w których próbował obracać się Eden. No nic się nie zmieniło. :)
  • Odpowiedz
@OkropneDziecko: Akurat Martina czytałem za dzieciaka i niewiele z tego pamiętam. Ot po Białym Kle zacząłem czytać wszystkie jego powieści i opowiadania.
Chyba będę musiał jeszcze raz po tą książkę sięgnąć.
  • Odpowiedz
@Chrystus: Ja z Londonem nie miałam wcześniej do czynienia i "Martin Eden" to moje pierwsze zetknięcie, na dodatek czytane relatywnie niedawno, bo jakiś rok temu. :) Podejrzewam, że to jedna z tych pozycji, które się docenia wraz z przeżytymi doświadczeniami, więc może teraz spodobałaby Ci się z trochę innych powodów. W każdym razie - ja zachęcam do odświeżenia! ^^
  • Odpowiedz