Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Opowiem wam moją historię:
Parę lat temu ja lvl 25, 120 kg wagi przy 183 cm. Generalnie oblech. Mimo to, byłem niezłym rozmówcą, uchodziłem za zabawnego i miałem od kilku lat dziewczynę - na potrzeby historii niech będzie "K1". Była blondynką z lekką nadwagą, kręconymi włosami i sporym biustem, takie 6/10, ale z moim wyglądem to i tak 6 na loterii. Układało nam się nawet przyzwoicie, więc powoli w głowie rodziły się pomysły na oświadczyny i wspólną przyszłość.
Wtedy wyjechała na erazmusa. K1 kochała fb i instagrama, wrzucała na nie fotki co 15 minut. Ja profil na fb miałem ale w ogóle z niego nie korzystałem. Dosyć szybko zauważyłem, że na zdjęciach przewija się często jeden hiszpan z którym imprezowała kilka razy w tygodniu. Nie podobało mi się to ale nie miałem żadnych dowodów że coś ich łączyło. Cierpliwie czekałem aż pół roku minie i będziemy znów razem.
Gdy wróciła po 3 tygodniach oświadczyła mi że chce znów wyjechać na jakąś wymianę studentów tym razem na rok. Nie zgodziłem się. Powiedziała mi, że nie będę jej powstrzymywał przed realizacją marzeń i rozwijaniem się. Zakończyłem więc nasz prawie 4 letni związek. Wylała się na mnie kupa gówna i hejtu ze strony 90% znajomych i ludzi których uważałem za przyjaciół. Ona zrobiła ze mnie zazdrosnego potwora. Nawet moi rodzice krytykowali decyzję "bo to taka dobra dziewczyna, a ja wszystko niszczę".
W pracy się sypało. Robiłem w IT jako junior dev ale nie znosiłem programować i byłem w tym strasznie słaby, omijano mnie z oczywistych przyczyn przy podwyżkach i #!$%@? niemal codziennie za przewinienia lub ich brak.
K1 po 2 tygodniach zmieniła status na FB na"w związku" z hiszpanem. Wrzucając zdjęcie z jakiejś tropikalnej plaży.
Byłem w kiepskim miejscu, sypałem się mentalnie ale starałem się nie poddawać. Przez przypadek poznałem anioła 10/10 i zgubiłem dla niej głowę. Pierwszy raz w życiu czułem się absolutnie bez końca zakochany. Wiedziałem, że nie mam u niej szans ale postanowiłem walczyć o swoje szczęście. O dziwo było kilka randek, ale "na przyjacielskiej stopie". Wpadałem we friendzone i musiałem działać. Postanowiłem zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Wyznałem miłość i powiedziałem, że nie chcę być przyjacielem - wszystko albo nic. Przeżyłem najromantyczniejszą i szaloną noc w swoim życiu (bez seksów). Namiastkę swojego wymarzonego szczęścia. Następnego dnia dostałem sms, "że nic z tego nie będzie i może szansa byłaby gdybym nie był taki gruby. Szkoda, że taki fajny facet się tak zapuszcza". Zablokowała mój nr. Właśnie była w trakcie przeprowadzki i nie wiedziałem nawet gdzie mieszka.
Sięgałem dna, ale chciałem się poddawać - poszedłem do dietetyka. Ten profilaktycznie na start zlecił pełne badania krwi. Wyszły #!$%@?. Cholesterol poza skalą był do przewidzenia ale gigantyczne poziomy insuliny na czczo już nie, podobnie jak każdy wskaźnik wątrobowy. Lekarz stwierdził, że to kiepski przypadek insulino-odporności, a przy okazji wątroba wysiada. Organizm jest o krok od cukrzycy. Strach zajrzał w oczy.
Zmieniłem radykalnie dietę, stałem się stałym bywalcem na siłce. Kilogramy spadały. Po zejściu do 110 kg, porobiłem profile na portalach randkowych i próbowałem. Po paru kolejnych rozczarowaniach poszedłem na randkę z K2. Miała tylko 1 zdjęcie na którym nie było niemal nic widać. Myślałem, że na pewno jest gruba, ale czy mogłem być wybredny? Na spotkaniu okazała się piękną blondynką z kręconymi włosami. Wysoką i elegancką. Mocne 8/10 z fajnym charakterem. Przypadliśmy sobie do gustu.
Minęły ponad 3 lata. Jesteśmy zaręczeni. Ja schudłem do 83 kg i mam raczej umięśniona sylwetkę. K2 zabrała się za moją szafę więc t-shirty zamieniłem na dopasowane koszule. Mój ubiór i sylwetka zaczął przyciagać damskie spojrzenia. Przebranżowiłem się, choć dalej wewnątrz IT i w pracy zaczęło się układać, a i pensja przyjemnie zaczęła rosnąć. Parę miesięcy temu spotkałem nawet swojego anioła przechadzającego się z wózkiem w parku. Zlustrowała mnie tylko z góry do dołu wzrokiem, uśmiechnęła się szeroko i powiedziała "I o to chodziło".
W zeszły weekend byliśmy na imprezie firmowej K2, nie chciała specjalnie iść ale starała się o awans i nie miała za bardzo wyjścia. Na imprezie wpadliśmy na K1 z hiszpanem. Zmieniła się nie do poznania, zwiększając masę o jakieś dobre 40kg. No spadła na 2/10. Gdy impreza rozkręciła się na dobre hiszpan trochę popił i zaczął się do mnie awanturować, #!$%@? wie o co. K1 do niego dołączyła wyzywając moją partnerkę bez przyczyny. Nie chciałem robić scen z uwagi na K2, więc próbowałem uspokoić sytuację i odejść. Hiszpana to #!$%@?ło jeszcze bardziej. Skupił na sobie uwagę wszystkich, również ochrony która #!$%@?ła go z imprezy.
Dziś różowy napisał, że dostał awans, a pod sam koniec dyrektor przekazał podziękowania dla mnie za postawę w weekend i próbę uspokojenia pijanego. Wieczorem więc będziemy świętować :D
Technicznie rzecz biorą K2 jest też teraz managerką K1 :P

#truestory

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 87
OP: @jelomada anioł od początku dawał mi do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. Pierwszy raz jak się całowaliśmy rzuciła nawet "oj będziesz przeze mnie płakał". Pchałem się w to świadomie, chciałem by marzenie było żywe. Dziś nie mam do niej żalu, była częścią pobudki i szoku, którego potrzebowałem.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}