Wpis z mikrobloga

Kolega wrócił po 5 latach emigracji, gdzie zarabiał chore pieniądze, ale za to praktycznie nie miał życia poza pracą. Odłożył około 1,5mln (część w inwestycjach) i teraz siedzi na wsi w domu swoich rodziców: karmi kury, podcina krzaczki, kosi trawniki i mówi, że planuje tak przez następne 5-10 lat, a może i do końca życia. Moim zdaniem to jest spoko, że teraz odzyskuje balans życiowy ale część jego znajomych uważa, że jest głupi, bo mógłby wybudować willę, kupić merca i pracować gdzieś dalej żyjąc jak król. Jak wy sądzicie? P.S. Dom rodziców ma ze 200m.kw. z wielkim ogrodem i podwórkiem dookoła, kolega ma tam całe piętro dla siebie właściwie.
  • 176
@Ld93: to zależy: Jego plan ma jeden powazny minus: koleś ma dużo hajsu - ale to są głównie cyferki. Dziś jest dużo, jutro może być nic nie warte. Spójrz perspektywicznie: 30 lat temu była w polsce komuna i hiperinflacja. Ile zmieniło się in plus. A za następne 30 może się również zmienić - in minus. I za te 1,5 mln będzie mógł sobie piwko i fajki kupić. A nieruchomości i fanty
@Ld93: to zależy jakie ma człowiek oczekiwania. Jeśli żył na poziomie z mieszkaniem w centrum stolicy etc to to może i dużo. Ale kolega stwierdził, ze nie miał życia poza pracą, wiec zakładam ze żył w jakimś pokoju gdzieś na #!$%@?, wyłącznie odkładając. W takim wypadku „dużo” to dwa razy tyle.