Wpis z mikrobloga

Udało się! Mirki, pijcie ze mno kompot! - czyli opowieść #przegryw o #wygryw

Dzisiaj podpisałem najprawdopodobniej najważniejszą umowę wydawniczą w całym moim życiu. Dlaczego tak myślę - bo to punkt zwrotny. Jeśli to wyjdzie, wszystko inne przestanie mieć znaczenie. Ale żeby zrozumieć, co to dla mnie znaczy, muszę to krótko wytłumaczyć.

Nie umiem nic robić dobrze, poza pisaniem. W pisaniu nie jestem najlepszy, bo przecież nie jestem Kingiem, czy Bukowskim - ale jestem dobry. Wszystko, co udało mi się osiągnąć, zrobiłem dzięki pisaniu. Dzięki pisaniu nauczyłem się dobrego researchu. Nauczyłem się, jak pisać ciekawe artykuły. Nauczyłem się trochę marketingu i socjal media ninja. Dzięki pisaniu obecnie robię w #gamedev - i dzięki pisaniu i pasji, nie pomieszało mi się jeszcze w głowie (albo nie za bardzo).

Wyobraźcie sobie taką rzecz - macie 8 lat, budujecie sobie światy z klocków LEGO. I po prostu uznajecie, że chcecie pisać. Budować światy takie, jak w książkach, które pożeracie. Nawet nie wiecie, ile czeka Was roboty. Piszecie - niezmordowanie. Jeszcze w wieku 15 lat robiłem tak dużo błędów gramatycznych i ortograficznych, że Word wyświetlał mi komunikat, że nie jest w stanie ich wyświetlić - i zamykał tą funkcję. Ale piszecie. Snujecie opowieść na blogasku, który notorycznie jest w TOP5 i TOP10 blogów na stronce o grach - gram.pl, w trakcie złotej ery forów i blogów właśnie. Dzięki swoim tekstom stajecie się kimś, kogo się kojarzy w społeczności. Co potem? Dzwoni do Was osoba, która kieruje tym serwisem i proponuje wydanie tekstu na stronie. Pewni swego zmierzacie na prawdziwe literackie forum, gdzie zostajecie zmieszani z błotem i pisarze typu Komuda mówią, że raczej nie powinniście się tym zajmować. Ale znajdują się i tacy, którzy udzielają wam porad - Pilipiuk, Wójtowicz, Zalewski, Kyrcz. Wysyłacie im teksty, a oni poświęcają wam swój czas.

Liceum. Matura. Tłuczecie w literki. Jedna noc w tygodniu - środowa - oznacza noc bez snu, bo piszecie. W szkole później umieracie, ale piszecie. Gnoją was polonistki, bo wygadaliście się, że piszecie - a polonistki też kiedyś chciały, ale nie potrafiły. Notorycznie 1 i 2 z polskiego - szczególnie za to, że interpretacja lektur nie taka, jak w kluczu. Ale piszecie dalej. Zaciągacie kumpli, by dwa lata słuchali waszych tekstów - tydzień w tydzień - w małej herbaciarni. I zmuszacie, by komentowali, by mówili, co jest nie tak. W końcu wysyłacie swój tekst do ogólnopolskiego konkursu - bez większych nadziei.

WTEM!

Drugie miejsce w Polsce. Nagroda literacka. Docenieni przez pisarzy. Wręczenie dyplomu. Noc sławy.

Minie parę miesięcy, nim się dowiecie, że to jednak nic nie znaczy. Ciągle jesteście nikim. Startujecie w zasadzie od zera - ale już po debiucie. Literackim. Papierowym. Po 10 latach pracy - i wyjściu z jakiejś dysgrafii, dysortografii i dysmózgu. I piszecie dalej.

Dzieje się dużo. Wydajecie gdzie możecie. Nikt was nie zna, nikt o was nie wie. Mijają lata - różne aktywności. Ktoś już coś kojarzy. W końcu wpadacie na pomysł ambitnej książki - jeszcze takiej w Polsce nie było. Jest 2012 rok. Research, praca, łażenie po nawiedzonych miejscach. Mija ponad rok pracy. Szukacie wydawcy - zgłaszają się, ale wodzą was za nos. "Tak, tak, już wydamy, już, już" - odechciewa się żyć. W końcu, w 2015 roku podpisujecie umowę z jakimś wydawcą. Książka ukazuje się w 2017 roku. Mija prawie 10 lat od debiutu - nikt was nie zna, poza małym środowiskiem, w którym wszyscy się wzajemnie podkopują, a które pomagaliście budować - ale jednak wszyscy mają was w dupie. Środowisko fanowskie. W dodatku wielu nie podobają się wasze poglądy - nazywają was prawakiem i lewakiem - zależy, kto jest skąd.

Ale nadchodzi rok 2018. 8 lat po debiucie i 18 po tym, jak postanowiłem, że będę pisarzem. Podpisuję umowę z jednym z największych wydawców w kraju, mam na koncie parędziesiąt udanych opowiadań - blisko setkę artykułów. Wiem tylko tyle, że jeśli to się uda - zostanę wyciągnięty z kłębowiska "niszy" i trafię na rynek.

Mam 27 lat. Boję się, że ciągle nie jestem gotowy... ale chyba jestem.

Czas ponapieprzać w literki ( ͡° ͜ʖ ͡°)

- #cedrikpisze

#pisanie #ksiazki #literatura #gry #coolstory
Cedrik - Udało się! Mirki, pijcie ze mno kompot! - czyli opowieść #przegryw o #wygryw...

źródło: comment_iwc4uKwRCvr5wpHwqqPESW8VbbDVi1wg.jpg

Pobierz
  • 33
@Cedrik: jaki gatunek literacki? Wrzucisz gdzieś fragment żeby można było poczytać? Są autorzy których książki połykam w całości a są i tacy (Simmons na przykład) których niektóre opowieści męczę po kilkanaście stron dziennie żeby na końcu stwierdzić "aaaale zajebiście się to czytało".
@Cedrik:
Serdecznie gratuluję. Bardzo mnie cieszy tego rodzaju wpis, bo okazuje się, że jednak można pracą i talentem do czegoś dojść. W zalewie grafomaństwa spod znaku vanity press miło jest przeczytać taki nius. Życzę sukcesów :)