Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania

Bardzo króciutki wpis w którym opisze od A do Z czym tak naprawdę jest przegryw i jak z niego ostatecznie wyjść:

Ale od początku - przez całą młodość do studiów byłem praktycznie na nizinie społecznej - przeciętny wzrost, tanie i używane ciuchy z bazarków bo rodziców na nowe nie było stać, w dodatku byłem mega nieśmiały i zapryszczony w dodatku spasiony. Co skutkowało oczywiście jedynym możliwym rezultatem: bycie pośmiewiskiem bez znajomych i #tfwnogf. Oczywiście jak typowy przegryw zwalałem winę na innych - jak nie na rodziców to na różowe. Raz uważałem, że przyczyna tkwi w biedzie, innym razem że jestem za niski i po prostu brzydki. Tak więc żyłem w bajce, w której uwierzyłem, że trzeba po prostu zajebiście wyglądać, dobrze zarabiać i dziewczyny SAME będą się rzucać pod nogi.
Tak więc kiedy poszedłem na studia wyprowadziłem się z domu, jako że byłem typowy przegryw siedziałem całymi dniami w domu więc i chcąc nie chcąc miałem dobry wyniki w nauce mimo iż nie poświęcałem temu zbyt dużo czasu bo gierki i Internet, wiadomo.
Wyprowadziłem się do akademika i znalazłem pracę na pół etatu więc chcąc nie chcąc doszło do słynnego "wyjścia do ludzi" gdzie musiałem nauczyć się komunikacji z innymi ludźmi. Stwierdziłem, że żeby wyjść z przegryw muszę zacząć zarabiać dużą kasę i stać się najlepszą wersją siebie z wyglądu. Tak więc wybrałem kierunek informatyka aby zostać #programista15k zapisałem się na siłownie i schudłem 30kg w rok przy okazji wyrabiając sobie trochę mięśni. Zarabianą kasę wydawałem głównie na ciuchy, fryzjera, kosmetyki i odżywki oraz dietę. Oprócz tego oczywiście jak to przegryw unikałem innych ludzi jak tylko się dało, rozmawiałem tylko jeśli była taka potrzeba. W końcu na 3 roku studiów wyglądałem już naprawdę dobrze, wyrobiona sylwetka, wyleczone syfy, dobre ciuchy i praca na stażu jako programista za 4k. No i co?

Myślicie że kobiety same pisały do mnie, podrywały, zaczepiały? Zmieniło się tylko tyle, że raz na jakiś czas się jakaś do mnie uśmiechnęła na ulicy i tyle. Ale przecież tak się tutaj mówi tyle o tym, że wystarczy mieć kasę i super wygląd a różowe same przyjdą. No to nic, instaluje tindera, 300 par w miesiąc i zaczynam chodzić na randki. Na początku było tragicznie, to co odpierdzielałem posłużyło za dobry materiał na jakąś hamerykańską komedie o stulejce na randce xD. Ale mimo wszystko spotykałem się z masą różowych i pomimo tego, że na początku były mega nakręcone to po 1-2 spotkaniach wszystkie urywały kontakt.

Dopiero wtedy uświadomiłem sobie co jest dla różowych istotne i czym tak naprawdę jest przegryw. Otóż moi kochani przegryw to nic innego jak to co macie w głowie i wasze przekonania. Tak, wygląd i status materialny nie ma nic do tego. Liczy się tylko i wyłącznie to co myślicie o sobie. Uwierzcie mi, w pewnym momencie miałem wypasioną furę, odpicowany wygląd, drogie ciuchy i sześciopak na brzuchu a o dziewczynie mogłem tylko pomarzyć - ponieważ miałem g** w głowie , kase i wygląd ale co z tego skoro wszystkie relacje niszczyły moje kompleksy i bzdurne wyobrażenia. Przegryw to jest tylko i wyłącznie to co sobie myślimy o nas samych i o świecie - nic więcej.
Dla kobiet wystarczą 3 podstawowe rzeczy:
a.) Kobiety chcą faceta silniejszego od siebie. Mentalnie silniejszego, który będzie odporny na jej gierki, kompleksy, manipulacje. To właśnie o to głównie się rozchodzi - przegrywy ciągle zastanawiają się czy mają szanse u różowych, czy ich wygląd odpowiada różowym, czy mają wystarczający status społeczny - to wszystko oznaki słabej psychiki a różowe nie cierpią słabych gości. One chcą faceta z silniejszą psychiką, który będzie dla nich solidnym WSPARCIEM a nie chłopczykiem płaczącym na świat, niezaradnym i bezradnym. Niejednokrotnie widziałem, gdy do kobiety podchodził facet - karzeł 170, niezbyt ładny ale zajebiście pewny siebie i silny psychicznie i wyrywał najlepsze foki, podczas gdy ja mając dużo lepszy wygląd i więcej kasy oraz wzrostu zostawałem sam z ręką... Taki facet podchodzi i nie zastanawia się czy ma wystarczająca ilość centymetrów, pieniędzy i innych rzeczy - on po prostu podchodzi do kobiety bo ją chce i tyle. Nie zastanawia się czy ma szanse, on ma to gdzieś i bierze co chce - to jest dla kobiet facet silny psychicznie i taki facet ma branie!
b).Mniemanie o sobie i pewność siebie - kobiety chcą faceta, który uważa się za wartościowego człowieka, ma przepracowane kompleksy i lubi sam siebie. Bo ludzi, którzy lubią sami siebie lubią także inni. Kobiety chcą faceta, który po prostu umie porozmawiać normalnie z inną osobą - nie trzeba tutaj być mega dynamicznym imprezowiczem, wystarczy mieć jakąś wiedze o świecie i umieć prowadzić proste rozmowy o tyle.
c.) Uśmiech, pozytywne myślenie, ciekawe życie - To jest dla kobiet najbardziej atrakcyjny czynnik a nie żadne hajsy i wygląd (dla normalnych kobiet a nie szonów). Jeśli jesteś jak typowy facet czyli szkoła lub praca od 8 do 16, potem ewentulnie siłka, piwko z kumplami, jazda samochodem, motorem to jesteś dokładnie taki sam jak 90% społeczeństwa czyli nudny i schematyczny. Możesz tutaj zarabiać nawet 15k i mieć wygląd modela ale jeśli twoje życie wygląda szaro to nic ci to nie pomoże. Dużo bardziej będzie atrakcyjniejszy facet co zarabia 3k miesięcznie ale swoją kase przeznacza na podróże i jeździ stopem po Europie i pasjonuje się np.: nurkowaniem. Wielu z was myśli że wystarczy tylko mieć kase, wygląd a z pasji to motoryzacja i siłka jak 99% innych facetów i jesteście super xD No ku
* nie, kobiety nie chcą nudnego życia. One potrzebują do szczęścia masy emocji a więc gdy kobieta widzi niezbyt ładnego i bogatego faceta ale z ciekawym życiem i zainteresowaniami to będzie dla niej dużo bardziej atrakcyjny niż programista 15k czy ruchacz klubowy chad 10/10 - oczywiście ciągle mówię o tych normalnych a nie o szonach. Naprawdę robić coś nietypowe i posiadanie nietypowej pasji połączonej z tym, że umiesz o tym opowiadać robi z ciebie faceta 8 albo 9/10 nawet jeśli wyglądasz słabo. Oczywiście do tego trzeba mieć pogodne myślenie, nastawione na sukces a nie porażkę.

Teraz mając 25 lat spełniam wszystkie powyższe warunki i nie mogę się odpędzić od dziewczyn co kiedyś było dla nie niemożliwe. Ale nie zrobiła to za mnie kasa czy wygląd - tylko akceptacja siebie, umiejętność rozmowy, pewność siebie, silna psychika i ciekawe życie.

Wiecie dlaczego tak przegrywy piszą o tej kasie, wzroście i wyglądzie? Bo zazwyczaj piszą o rzeczach na które nie mają wpływu(lub znacznie częściej wmawiają sobie że nie maja wpływu). Taki przegryw woli napisać że kobieta leci na wzrost i wygląd - bo łatwiej mu jest napisać tak i w to wierzyć, przecież wtedy może dalej siedzieć w domu i pisać komentarze na wypoku. Ale gdyby uwierzył, że jednak z przegrywu można wyjść to wtedy musiałby zacząć coś robić, zmieniać się itp. - ale przegryw z wypoku nigdy tego nie zaakceptuje, zamiast tego znajdzie milion wymówek aby nic nie robić i użalać się nad sobą. Tak was właśnie widzę przegrywy, można wam dawać milion przykadów i dróg co zrobić aby wyjść z przegrywu a wy ciągle powtarzacie te same brednie i ryjecie sobie banie zamiast powiedzieć sobie: "DOŚĆ, OD DZISIAJ ZACZYNAM SIĘ ZMIENIAĆ, ZROBIĘ TO TO I TO" to on będzie dalej pisał komentarze że się nie da. Dlaczego? Bo wtedy daje sobie przyzwolenie na bycie leniem i siedzenie w domu w swojej strefie komfortu czyli po prostu bycie leniem i przeżyć życie na 5% bez wysiłku jak totalna piz**** a nie wojownik. Sami sobie zakładacie kajdany, nawet mi was nie żal.

#tinder #wychodzimyzprzegrywu #rakcontent #logikaniebieskichpaskow #stulejacontent #przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
  • 33
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Co jak co ale facet ma racje. W dzisiejszych czasa sama kassa i wygląd nie wystarczy, jest wielu bogatych i przystojnych gościa ale jednocześnie nieśmiałych i zamkniętych, coraz więcej ludzi siedzi w domu i faceci mają mało przeważnie mało kontaktów z innymi ludźmi(zwróćcie uwagę na to że różowe w 99% wykonują prace gdzie są inni ludzie a faceci często pracują w męskim gronie typu kierowca tira czy budowlanka, programista itp.)

Tak więc
  • Odpowiedz
Otóż moi kochani przegryw to nic innego jak to co macie w głowie i wasze przekonania. Tak, wygląd i status materialny nie ma nic do tego. Liczy się tylko i wyłącznie to co myślicie o sobie.


@AnonimoweMirkoWyznania: Oczywiście, że przegryw to to, co mamy w głowach. To najważniejsza z "prawd objawionych" wszelkiej kołczingowej doktryny. To zdanie to tautologia. To tak jakby powiedzieć, że "Pan Tadeusz" to nie epopeja narodowa tylko
  • Odpowiedz
To zdanie to tautologia. To tak jakby powiedzieć, że "Pan Tadeusz" to nie epopeja narodowa tylko zbiór słów


@Intellectually_superior: Akurat to zdanie nie jest tautologią, bo jest fałszywe, ponieważ neguje to, że Pan Tadeusz jest epopeją ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nasze przekonania nie generują się w jakiejś abstrakcyjnej przestrzeni odseparowanej od bodźców zmysłowych, a nasza samoocena to tak naprawdę rodzaj socjometru, określający naszą przydatność
  • Odpowiedz
Akurat to zdanie nie jest tautologią, bo jest fałszywe, ponieważ neguje to, że Pan Tadeusz jest epopeją


Tautologią jest "PT to zbiór słów", tak jak "przegryw jest stanem umysłu".

Odważna teza. Dlaczego tendencja do introspekcji koreluje z pesymizmem?


@Emerkaes: Nie chodziło mi o to, że koreluje z pesymizmem, chciałem tylko wskazać, że ludzie introspektywni są w podobnej sytuacji co pesymiści. Ci i ci relacjonują rzeczywistość albo bardziej adekwatnie niż normiki,
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: to jest ta silna psychika, że musisz robić coś ciekawego żeby zaimponować dziewczynom? xD
a jak ktoś lubi przerzucać żelastwo na siłce i to mu wystarcza, to ma zacząć pajacować ze skokami motocyklem przez płonące okręgi, żeby popisać się przed laską? Przecież w samoakceptacji chodzi o to, żeby robić co się lubi i mieć w dupie co inni o tym sądzą. To jest silna psychika i wysoka samoocena, a
  • Odpowiedz
@Intellectually_superior: teraz oddzielasz normików od ludzi introspektywnych i piszesz że pesymiści są bliżej rzeczywistości. Kolejne odważne tezy. (Chyba, że coś źle zinterpretowałem)

Większość ludzi(=normiki) (mylnie) uważa się za ponadprzeciętną

Osoby nieutożsamiane z normikami też mogą mieć takie poczucie ponadprzeciętności. To jest globalne zjawisko. Tak, pesymiści i introspekcyjni również mogą mieć takie poczucie.
  • Odpowiedz