Wpis z mikrobloga

#braciawniewierze!

Dziś recenzja książki - "Zdumiewająca hipoteza: Nauka w poszukiwaniu duszy" Francisa Cricka (znanego jako jeden z tych gości, co rozgryźli DNA)

Sama Zdumiewająca Hipoteza (w ślad za autorem piszę to wielkimi literami) jest bardzo trywialna i oczywista. Albo może i świeża, odkrywcza i zmieniająca spojrzenie na świat. Albo wręcz bluźniercza, heretycka, niewarta powtórzenia. I bzdurna. Zależy od tego, po której stronie barykady światopoglądowej się stoi. Głosi ona ni mniej, ni więcej, jak tyle, że źródłem naszej świadomości nie jest wcale dusza, ale aktywność komórek nerwowych.

Książka po tytule, wstępie i pierwszych kilku rozdziałach bardzo dużo po sobie obiecuje. Sama idea zmiażdżenia kolejnego wierzenia religinego przy pomocy metod naukowych była (wespół z chęcią poszukania czegoś, co mnie skłoni do jakiejś filozoficznej refleksji oraz chęcią poszerzenia swojej wiedzy) powodem, dla którego sięgnąłem po tę książkę. Niestety, im dłużej ją czytałem, tym bardziej byłem rozczarowany.

Po pierwsze, podtytuł ("nauka w poszukiwaniu duszy"), jak i to, że jej myślą przewodnią jest Zdumiewająca Hipoteza to jedno wielkie kłamstwo, a przynajmniej niedomówienie. Autor bowiem pod pretekstem udowodnienia Zdumiewającej Hipotezy omawia świadomość wzrokową, a konkretnie - to, w jaki sposób obraz jest przetwarzany w mózgu. Tak, 300 stron. Tylko o tym. Na dodatek technicznym żargonem, ze szczegółami, których nie zna pewnie nawet połowa lekarzy neurologów. Niewiele tutaj o tym tytułowym poszukiwaniu duszy, takiej prawdziwej zadumy, kwiecistych argumentów, filozoficznych wtrętów albo chociaż osobistych opinii autora, nie wspominając już o anegdotkach, dykteryjkach czy historiach sporów między naukowcami na temat powstania tej czy innej teorii.

Po drugie, język książki jest koszmarny. Trudny, techniczny, adresowany raczej do ludzi głęboko siedzących w temacie. Absolutnie nie dla normalnego czytelnika i nie jestem pewien czy komukolwiek, kto nie jest co najmniej studentem medycyjny, byłbym gotów to polecić. Wydawanie takiej książki na masowy rynek jest nieporozumieniem. Mam za sobą dziesiątki (setki?) pozycji popularnonaukowych i żadna, absolutnie żadna, nie odepchnęła mnie tak mocno swoim "niepopularnonaukowym" podejściem.

Szczęście, że do Zdumiewającej Hipotezy doszedłem uprzednio samodzielnie. Bo tym, którzy jeszcze nie są jej zwolennikami, na pewno książka nie pomoże w wykształceniu się takich poglądów czy utwierdzeniu się w nich. Chociaż z drugiej strony - pierszych kilka rozdziałów, do tego ostatni (Niedzielne Kazanie, ze spokojem, elegancją, gracją bez obrażania i spinania się, a jednak doszczętnie, bezwzględnie i bez litości miażdżace wierzenia religijne) i posłowie o wolnej woli jeszcze dają radę i powodują, że nie tępię tej książki całkowicie.

#nauka #neurologia #medycyna #ksiazki i mimo wszystko #religia - bo o dyskusji z nią książka miała być, a nie do końca była.
haes82 - #braciawniewierze!

Dziś recenzja książki - "Zdumiewająca hipoteza: Nauka ...

źródło: comment_PPUA4H2WhXpDInZHf7Eqtd3TyjxwFps5.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@haes82: wyjaśnij proszę jak rozumiesz źródło w tym sformułowaniu ZH.
Wiesz ile jest form przyczyniwości w filozofii?
Przykro mi ale po odpowiednim przeformułowaniu ZH nie kłóci się z religią , poczytaj coś więcej niż Prószyńskiego
  • Odpowiedz
wyjaśnij proszę jak rozumiesz źródło w tym sformułowaniu ZH.


@ocishy: Rozumiem je w sensie potocznym. Po prostu. Zresztą, przepisałem hipotezę własnymi słowami, ale skoro już bawimy się w takie czepianie się słówek, to dla jasności (żeby było się czego czepiać już konkretnie wypocin autora, a nie moich) przepiszę dosłownie tak, jak stoi w książce:

"Zdumiewająca Hipoteza brzmi: Ty, Twoje radości i smutki, Twoje wspomnienia i ambicje, Twoje poczucie tożsamości i
  • Odpowiedz
@haes82: a więc Crick to przedstawiciel bardzo popularnego poglądu na naturę umysłu. Szkoda tylko że dość ograniczony, zamknięty i mało owocny to pogląd (bo co wyjaśnia? że bez sprawnego mózgu nie możemy myśleć? super. bez sprawnego telewizora nie zobaczę ulubionego serialu i nie dowodzi to tego że serial to tylko tranzystorki)
O tym że to pogląd oparty na wierze (nie religijnej, choć co za różnica) a nie jakichś naukowych dowodach
  • Odpowiedz
Coś jak twierdzenue Godela tylko dla nas samych


@ocishy: "Gdyby ludzki mózg był tak prosty, że moglibyśmy go zrozumieć, bylibyśmy wtedy na to za głupi"
(chyba w Świecie Zofii coś takiego się pojawiło).
  • Odpowiedz