Wpis z mikrobloga

brawo! na koniec roku szkolnego dostaniesz książkę, albo jakiekolwiek inne gówno, a w życiu żaden pracodawca nie spojrzy nawet na Twoje świadectwo z gimbazy (chyba, że tu zakończysz naukę).


@Kradzione_Konto: nie wszystko się kręci wokół pracy, OP chciał zrealizować postawiony sobie cel, to go zrealizował będzie miał 100% frewkwencji i będzie miał jakiśtam powód do dumy, wstuka kolejny achievement. W szkole kształtujesz też charakter, a to że ktoś jest uparty i
@guliwer123: To nie jest idiotyczne, w pewnym wieku trzeba sobie różne cele ustawiać, nie zawsze one muszą przynosić jakieś wymierne profity, tylko są dla samej zasady, kształtują one charakter w późniejszym życiu.

Przez całe liceum miałem może opuszczone 30 godzin. W tym 1 lic miałem 100% frekwencję, w 2 lic miałem 7 godzin opuszczone (zdawałem wtedy prawko). Nigdy za to nie dostałem żadnej nagrody, ale jestem dumny, że to choć raz
Bedąc jeszcze w technikum to nagrodą za 100% frekwencje dostałem bon o wartości 100zł do empika oraz książke o Lewandowskim. Książke oddałem do biblioteki miejskiej a bon spożytkowałem na bardziej ciekawe książki.
Nauczyłem się że często nie warto robić czegoś dla szkoły bo szkoła ma do zaoferowania tylko "prestiż" i jakieś nic nie warte punkty z zachowania, a ty oferujesz jej zaangażowanie, swój czas i umiejętności. Szczególnie nie opłaca się 100% frekwencji dla kilkunastu złotych lub innej taniej "nagrody" - tracisz zdrowie, nigdy nie odpoczniesz a harujesz jak wół i taka frekwencja wcale nie gwarantuje dobrych ocen. Za kilka tygodni roboty pewnego projektu (
@guliwer123: Chcesz byc w czyms najlepszy? Badz. To, co robisz to wyrabianie nawykow i solidny trening. Za 10 lat jak bedziesz np z takim zaangazowaniem przeprowadzal swoja firme przez ciezki okres lub robil cokolwiek innego co bedzie mialo faktycznie wymierne korzysci. Wowczas nikt nie bedzie sie pytal "po co" a Ty bedziesz w glowie odpalal ten sam pstryczek, co teraz by #!$%@?, kiedy inni beda sie go dopiero uczyc.

Oczywiscie minusem
@Strahl: sam chodzę do gównoszkoły, podczas gdy moja znajoma do jednego z najlepszych lo w Krakowie, więc na wszelakich imprezach mam do czynienia nieco z jej znajomymi, i w porównaniu do mojej klasy, to jest przepaść intelektualna. Lepiej się "męczyć" trzy lata w LO z zajebistymi ludźmi, niż z debilami i półmózgami. Gdybym miał możliwość cofnięcia się w czasie, to niedopuściłbym ponownie do sytuacji z gimbazy, kiedy właśnie miałem wszystko gdzieś,