Wpis z mikrobloga

Czuję od jakiegoś czasu straszliwy natłok myśli. Ciągle mam coś do zrobienia, myślę o tym, co muszę zrobić, o nowych projektach, o czymś tam. Czuję trochę nieuzasadnioną presję społeczną na wiele rzeczy. W zasadzie nie potrafię położyć się do łóżka bez tony myśli, bo zajawiam się nowymi rzeczami do zrobienia. Nie potrafię się odciąć, po prostu o niczym nie myśleć. Próbowałem #medytacja, ale nie wychodziło mi. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Doprowadza to wszystko do tego, że czuję się po pierwsze przytłoczony, po drugie zmęczony, po trzecie paradoksalnie pomimo dobrych wyników w tym, czym się zajmuję, czuję się coraz mniej szczęśliwy w tym chorym biegu.

Jakieś porady, co zrobić? Jak wypocząć, odciąć się od ciągłego przetwarzania w głowie myśli? Serio zaczynam się bać, że w końcu prędzej czy później zwariuję. Nie chodzi mi o porady w stylu "wyjedź na wakacje", podróżuję dosyć często, ale nawet wtedy wiele się nie zmienia. Nie pomaga też w tym wszystkim mój chory perfekcjonizm... To nie jest problem w tym, że mam za dużo na głowie, ale sam sobie nakładam tonę myśli, muszę mieć wszystko idealnie itd. Jak żyć? (ʘʘ)
#psychologia #psychiatria #praca #pytanie #mozg
  • 3
Próbowałem #medytacja, ale nie wychodziło mi.


@logixdev: To akurat nawet dobrze ;)

W medytacji nie chodzi o to, żeby wychodziło. To nigdy nie będzie do końca wychodzić. W medytacji chodzi o uważność. Chodzi o to, żeby zauważyć gdy pochwycisz się jakiejś myśli, i znów się puścić. I zaraz znów się złapiesz myśli, i wtedy to dostrzeż i znów oczyść umysł, który zaraz złapie kolejną myśl... itd :) Ale to nie