Wpis z mikrobloga

#gry #skyrim #gownowpis #panjaszczurka

Począłem rozpytywać mieszkańców Whiterun o miejsce, w którym znajdę cieślę. Początkowo poszukiwania nie przynosiły rezultatów, więc postanowiłem szczęścia w pobliskiej gospodzie. Był to strzał w dziesiątkę. Barmanka od razu skierowała mnie do sklepu z uzbrojeniem, który znajdował się nieopodal bram. Według niej, rzemieślnik powinien być w środku, gdyż jak później mi wytłumaczyła, był krewnym kowala. Podziękowałem i ruszyłem na spotkanie ze stolarzem.
W sklepie panował mrok, który delikatnie ustępował płomieniowi tlącemu się w palenisku. Mężczyzna, pewny siebie, stał w lewym rogu pomieszczenia i zachęcam do zapoznania się z jego towarami. Ceny, jakie zaoferował, sprawiły, że ugięły się pode mną nogi. Czego się spodziewałem? Nie wiem, ale na pewno nie tak wysokich odpłatności za sprzedanie planów chaty. Sięgnąłem po sakwę i skrupulatnie przeliczyłem septimy. 487 sztuk złota, wymamrotałem i wrzuciłem połyskujące krążki z powrotem do skórzanego woreczka. Cieśla kąśliwie zadrwił z mojej majętności i nakazał, bym wrócił, gdy będzie mnie stać na jego usługi. Zrobiło mi się niezręcznie i bez słowa opuściłem sklep z orężem. 5444 septimów, tyle kosztował dom, który chciałem kupić.
Czyżbym właśnie ustalił nowy cel mojej podróży? Na to wygląda.

https://i.imgur.com/UHxqoPG.png
https://i.imgur.com/beT34gm.png

By móc spokojnie pomyśleć, od czego zacząć, udałem się poza mury miasta. Znajdował się tam skromny obóz z ogniskiem. Usiadłem przy ciepłym płomieniu i zanurzyłem się w myślach. Nie minęło sporo czasu, gdy usłyszałem w oddali fragment rozmowy. Mężczyźni rozprawiali o specyficznym jegomościu, który pojawił się nieopodal Whiterun. Podobno potrzebował pomocy. Nie zastanawiając się długo, podszedłem do jednego z rosłych wojów i wypytałem o szczegóły. Był na tyle uprzejmy, że zaznaczył mi na mapie miejsce, gdzie ostatnio widział kawalarza. Zdziwiło mnie takie nazewnictwo, lecz mój rozmówca oznajmij tylko, że gdy spotkam ową personę, to zrozumiem skąd otrzymał taki przydomek. Uścisnąłem mu dłoń i wyruszyłem.
Nieopodal zachodnich murów natknąłem się na obozowisko przemytników. Chciałem uniknąć konfrontacji, niestety zostałem zauważy i musiałem podjąć walkę. Oprychów było dwóch. Jeden władał magią ognia a drugi odziany był w ciężko zbroję, tarczę i bojową buławę. Z czarownikiem rozprawiłem się szybko, jeden celny strzał z łuku wystarczył, by powalić czaromiota. Większym problemem okazał się dobrze opancerzony barbarzyńca. Udało mi się posłać jeden pocisk w jego stronę, lecz sprawnie zasłonił się metalową tarczą. Sięgnąłem po miecz i przygotowałem się do odparcia pierwszego ataku. Pojedynek trwał dłuższą chwilę, lecz zdołałem zakończyć żywot łajdaka sprawnym pchnięciem w brzuch. Ostrze zatopiło się we wnętrznościach mojego przeciwnika. Poczułem jak opuszczają go resztki sił.

https://i.imgur.com/Qa5q4VY.png

Otarłszy czoło, przejrzałem co bandyci mieli przy sobie. Z jednego z nich zabrałem hełm a z drugiego zbroję. Były znacznie wytrzymalsze niż te, które obecnie miałem na sobie. W zagłębieniu skalnym mieściła się kryjówka przemytników. Na stole znalazłem notatkę, w której opisany był spór z jednym z handlowców z Whiterun. Czyżby miał coś wspólnego z łachudrami, którzy mnie napadli? Nie rozmyślałem o tym za długo, gdyż dzień zaczynał powoli ustępować miejsca nocy.
Zdecydowałem się wykorzystać palenisko wzniecone przez denatów i przespać noc nieopodal.
Posiadałem na tyle materiałów, że mogłem wytworzyć namiot. Praca zajęła mi około dwóch godzin, ale było warto. Nie muszę więcej spać pod gołym niebem. Jutro postaram się pomóc specyficznemu mężczyźnie. Wpełzłem do środka i zasnąłem.

https://i.imgur.com/dgOiP9l.png

Skoro świt obudził mnie ryk dzikiej zwierzyny. Posiliłem się i wypiłem trochę wody. Zapakowałem namiot i rozpocząłem wędrówkę w kierunku miejsca zaznaczonego na mojej mapie. Oszacowałem, że dzieli mnie od celu około dwóch, trzech godzin marszu. Po drodze napotkałem wieżę strażniczą. Poprosiłem jednego z wojowników w służbie Jarla o pokierowanie mnie we właściwą stronę. Podążając w dół zbocza w oddali ujrzałem wóz i dziwnego osobnika. Zbliżając się, zwróciłem uwagę na fakt, że jego wóz jest uszkodzony. Na furmance leżała wielka drewniana skrzynia, gdy chciałem się jej przyjrzeć zaczepiła mnie przedziwnie ubrana osobistość.

https://i.imgur.com/xldd7tR.png

Ubrany w skrajnie czerwone odzienie i wyjątkowo osobliwe nakrycie głowy nieznajomy ukłonił się po czym ujawnił swoje imię. Nazywał się Cicero. Na wozie, jak twierdził, znajdowało się ciało jego matki, które wiózł do nowo zakupionej krypty. Na jego nieszczęście jedno z kół pękło i nie mógł kontynuować w kierunku nowego miejsca spoczynku, które zakupił dla swojej rodzicielki. Jakże mogłem odmówić pomocy? Pajac, jak sam go nazwałem, poinformował mnie, że na pobliskiej farmie mieszka powoźnik, lecz nie chce służyć swymi umiejętnościami. Zapewniłem, że zrobię co w mojej mocy, by przekonać go do naprawy koła. Vantusa, bo tak nazywał się rzemieślnik, zastałem podczas prac w polu. Z początku był bardzo przeciwny pomocy Cicero, gdyż nie wierzył, że na wozie znajduje się ciało jego matki. Podejrzewał, że figlarz przewozi nielegalną broń lub Skoomę. Po dłuższej potyczce słownej, udało mi się przekonać upartego Norda do pomocy.

https://i.imgur.com/kdGnm6Q.png

Wróciwszy do mojego zleceniodawcy oznajmiłem mu, że otrzyma pomoc. Dziwak zaczął skakać, wymachiwać rękami i śpiewać. Poczułem się delikatnie zażenowany jego zachowaniem. Przeczekałem aż ukończy swój taniec radości, jak sam go nazwał i kilka chwil później otrzymałem skromną zapłatę w postaci 50 septimów. Nie pozostało mi nic innego jak życzyć dziwakowi spokojnej drogi, a sam podjąłem decyzję o powrocie do Whiterun.
Przekroczywszy bramy miasta, po raz kolejny wpadłem na kobietę z ugrupowania o nazwie Towarzysze. Zachęcała bym spróbował swoich sił i dołączył do jej asocjacji. Zapewniła mnie, że za moje usługi zostałem hojnie wynagrodzony. Pomyślałem chwilę i ruszyłem w stronę siedziby wojaków. Może faktycznie uda mi się zarobić trochę złota. Każda sztuka zbliżała mnie do mojego celu, kupna domu i osiedlenia się w Skyrim na dobre. Po kilkunastu krokach, stałem u progów siedziby Towarzyszy.

https://i.imgur.com/1UtuAdX.png

---------------------------

Uff, dzisiejszy wpis przerósł moje oczekiwania co do długości.
Mam nadzieję, że bawiliście się choć w połowie dobrze czytając, jak ja podczas pisania. ()
Dzięki wszystkim za obserwowanie Pana Jaszczurki i do usłyszenia jutro.
Jakbyście dali radę wybić ten odcinek do gorących, to moja wdzięczność będzie dozgonna #zebranieoatencje
VigoVonHomburg_Deutschendorf - #gry #skyrim #gownowpis #panjaszczurka

Począłem roz...

źródło: comment_snM0hh8G10oVGIOGQOSLBaayFn03ChEU.jpg

Pobierz
  • 8
@Vigo_Von_Homburg_Deutschendorf: Requiem powoduje ze większość skrzynek, beczek itd, sie resetuje po jakimś czasie, i jak coś będziesz składował to możesz to stracić, u companions (towarzyszy), jak cie przyjmą to szuflada i worek w pokoju co będziesz spał, nie resetuje sie, także tam będziesz mógł materiały, alchemiczne pierdoły składować do wykorzystania później.