Wpis z mikrobloga

@Fobiczek: a jaki to ma związek z polakami? Tak pytam bez spiny i zupełnie serio bo jadałem w przeróznym towarzystwie i zawsze wszyscy zostawiali pare zł napiwku za to kelnerki które znam narzekały często na ludzi zza granicy którzy zostawią 20 groszy bo myślą, że u nas za taką kwote da się mieszkanie kupić. To podobnie jak z tymi skarpetami do sandałów, śmiejesz się że polacy tak chodzą dopóki nie zobaczysz
@Fobiczek: a czemu małpka pod krawatem, która tylko przyniosła talerz ma dostać napiwek? Ogólnie zgadzam się z @jampa czy @Bajczarz, że napiwki to idiotyzm, bo kelner nie przyrządził tego dania, to raz. Kucharz, który je przyrządził ma stałą pensję, to dwa. A sama cena posiłku musi zawierać cenę wynagrodzenia dla pracowników, to trzy.

Czemu branża restauracyjna jest tak roszczeniowa i rozpieszczona?
Swego czasu pracowałem jako doradca klienta w RTV Euro
@Fobiczek technicznie napiwki to daje się osobą które jakby bezpośrednio nad tobą pracują, taksówka, fryzjer, monter, pokojowka itp a nie tylko kelner, przyszło ze Stanów tam nawet się napiwki w rozliczeniu podatkowym
Here we go again. Czasem mam wrażenie, że w temacie napiwków wypowiadają się najczęściej ludzie, którzy w ogóle nie bywają w knajpach czy pubach. Obraz obsługi, który tu rysujecie, jest tak oderwany od rzeczywistości, jak tylko można. A właściwie dyskusja kończy się na tym, że nikt nikomu nie każe zostawiać nawet grosza napiwku. Tyle.
@Bajczarz: napiwki są normą w USA. Tylko tam kelner zarabia 3 dolary na godzinę ^^ Czasem daję napiwek ale to nie jest cześć Europejskiej kultury i dlatego ludzie z zachodu ich nie zostawiają. Dla Europejczyka napiwek jest za coś ekstra, nie ot tak.