Wpis z mikrobloga

Co się #!$%@?ło... Byłem właśnie w lidlu na zakupach - głównie warzywa i owoce kupiłem. Ale niestety nie było cytryn. Tak się składa, że 20 metrów od lidla jest "warzywniak" W chodzę więc tam kładę moje zakupy na ladzie i mówię - poproszę dwie cytryny. A Pani Grażynka - a co w lidlu nie mieli cytryn??? No to mówię , że nie mieli. A ta do mnie - to u mnie też niema! Przychodzicie tylko kiedy tam czegoś niema xD I czaicie nie sprzedała mi cytryn xD Obraziła się, że ludzie robią zakupy w lidlu. Ja #!$%@?ę gdzie ja żyje. #januszebiznesu #truestory
źródło: comment_2uaSLE5QoIG4L8q19ccbRrGo0EvpKBEL.jpg
  • 109
tyle, że złamała przepisy, skoro cytryny były dostępne to miała obowiązek je sprzedać


@zwk-: taki #!$%@?! Jakby handlowała chlebem albo ziemniakami i w odległości 10km nie byłoby innego sklepu to musiałaby. Bez cytryn da się przeżyć.
Art. 135. Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru,podlega karze grzywny.
@Batoon: To się zdecydujcie, czy "mamy wolny rynek, miała prawo nie sprzedać" czy "nie mamy wolnego rynku i dlatego należy łamać prawo, żeby był i dlatego mogła nie sprzedać", bo obie argumentacje się wykluczają.
Poza tym to niesamowite, żeby wolnościowiec proponował łamanie głupiego prawa, zamiast proponować jego zmianę.
@Batoon:
To tak przy okazji się upewnię -- aptekarze w takim razie mają prawo odmówić sprzedaży środków antykoncepcyjnych (albo dowolnych innych) i to bez powoływania się na klauzulę sumienia a ginekolodzy odmawiać skrobanki, zgadza się?
@Polinik: zależy czy aptekarz jest jednocześnie właścicielem apteki. Jeżeli jest właścicielem, to ma prawo odmówić na podstawie prawa własności. W przeciwnym wypadku, gdy aptekarz jest po prostu pracownikiem, nie ma prawa odmówić sprzedaży, jeżeli odmowa ta nie wynika z dyspozycji pracodawcy.
Klauzyle sumienia uważam za zbędne i szkodliwe, jako ingerujące w stosunki pracownika z pracodawcą.
@Batoon:
A, czyli nie widzisz zagrożenia, że aptekarze widząc ciężko chorą osobę, która ledwie trzymając się na kopytach przychodzi do apteki -- mówi "nie sprzedam, bo nie" sugerując równocześnie, że może dałoby się jakoś zmienić jego decyzję.
A co klauzuli -- zaznaczyłem, że mógłby to robić i bez powoływania się na nią. Nie bo klient krzywo spojrzał.
Dzięki, nie mam więcej pytań.

A ten protip to ma polegać na tym, że
@Polinik: ich prawo. Tak samo jak prawem konsumentów jest ogłosić bojkot takiej apteki, prawem gazet – napisać o tym artykuł, etc, etc. Naprawdę straty wizerunkowe byłyby zbyt duże, a opisana przez Ciebie sytuacja jest wyjątkowo niedorzeczna, tak niedorzeczna, że nawet gdyby kiedyś doszła do skutku, to z tak małą intensywnością, że nie uzasadnia utrzymywania przepisów gwałcących prawo do rozporządzania swym mieniem.
@Batoon:

tak niedorzeczna

z tak małą intensywnością

A mimo to OP opisuje jeszcze bardziej niedorzeczną sytuację, gdzie odmówiono sprzedaży bo foch za korzystanie z innej oferty. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja chociaż ubrałem to w hipotetyczny kubraczek wykorzystania stanu klienta i postawienia go w dość trudnej sytuacji dla uzyskania wyższej ceny.
@Ostrymirek: Poszedłem kiedyś na bazarek po zakupy warzywne, podchodzę do jednego z kilkunastu stoisk. Gość pyta co podać, to mu mówię grzecznie 0.5KG ziemniaków, a on do mnie "ee to mi się schylać nie chce!"... lekka konsternacja, kalkulacja co się właśnie #!$%@?ło.... patrzę z niedowierzaniem... "ale jak to, pytam", gość patrzy i mówi, że "nie i koniec". Mówię, dobra, gościu tu jest 15 stoisk to kupie gdzieś indziej... coś burknął jeszcze,
@Polinik: tak – a ten wpis uzyskał ponad tysiąc plusów, co świadczy, że jest to sytuacja nietuzinkowa.
Nadto wskazałem ci już rynkowe sposoby rozwiązywania podobnych trudności. Należałby dodać do tego jeszcze certyfikacje przez prywatne instytucje.
Poza tym otworzenie apteki jest ZASŁUGĄ dla społeczności. Gdyby nie inicjatywa aptekarza żaden konsument nie miałby możliwości zakupów w tej aptece. Nawet jeżeli jeden klient zostanie wykluczony, sytuacja wciąż jest bardziej korzystna niż gdyby apteka nie
@Batoon:
To chcesz w końcu totalnie, anarchistycznie wolny rynek czy certyfikacje, bo już się gubię?
Otwarcie biznesu jako "zasługa" dla społeczności to dopiero absurd. Ja zawsze myślałem, że to po prostu sposób zarabiania pieniędzy, ale widzę, że to jednak w kategoriach zasług.
Czy za te "zasługi" przewidujesz jakieś odznaczenia, ordery, listy z podziękowaniami? Czy wystarczy pomnik wystawiany przez wdzięczną społeczność? Bo nie wypada nie nagradzać zasług dla całych społeczności.
Nie, sorry,
@Polinik: chcę anarchokapitalizmu i chcę certyfikacji przez prywatne instytucje. Nie ma w tym sprzeczności, a jest wręcz naturalna konsekwencja: konsument chce możliwości weryfikacji jakości produktu, a przedsiębiorca chce tę jakość wykazać. Stąd certyfikaty.

Otwarcie biznesu jest w pewnym sensie zasługą, ponieważ biznes zarabia na dostarczaniu konsumentowi produktu lub usługi, który ceni on bardziej niż swoje pieniądze, które z kolei zarobił służąc innym członkom społeczności.
Nie oznacza to, że podejmuje on się
@Ostrymirek:
Chyba normalne u ludzi pamiętających PRL. U mnie we wsiowym sklepie baba potrafiła się przypieprzyć o to, że ktoś przyszedł na zakupy z reklamówką z Biedronki. Innym razem czepiła się mojego kolegi o to, że przyszedł kupić chleb choć normalnie tego nie robi (jego starszy brat pracuje w piekarni więcej chleba im nie brakuje, pech chciał, że ten wziął sobie urlop:)).
@Ostrymirek: mój znajomy prowadzi drogerie, widzę jak się kręci krajowy biznes gdy masz do okoła pełno dyskontów. Do drogerii przychodzą klienci i potrafią na wejściu sypnąć tekstem "ja i tak nic nie kupuje bo kupie taniej w rossmanie" wypsika się testerami poogląda wyjdzie i jedzie kupić w rossmanie. Przypomne tylko jak wygląda konkurencja polski przedsiębiorca vs niemieckie korpo i jak wyglądają stawki podatkowe. No i http://finanse.wp.pl/kat,1033781,title,Wlasciciele-Lidla-i-Kauflandu-dostali-prawie-miliard-na-rozwoj-w-Europie-Srodkowej,wid,17683215,wiadomosc.html

Może z punktu konsumenta ciśniesz
@zwk-: #!$%@? tam, nie miała obowiązku sprzedawać, sprzedawca może odmówić sprzedaży jeśli to uargumentuje. Podała powód, być może dla niej ważny, prawo odmówić miała.
@Oskarbb @mirek-kania @JestemTylkoNaChwile @Fapnucy @betonowecukierki
Był TEN przepis podawany już kilka razy w komentarzach.

Nie ja go wymyśliłem, po prostu sobie o nim przypomniałem jak przeczytałem historię OPa.

Nie miała uzasadnionego powodu odmowy sprzedaży tych cytryn. Uzasadnionym powodem jest odmowa sprzedaży pijanemu, agresywnemu klientowi noża, gdyż może potem stworzyć zagrożenie dla personelu, innych klientów, wyposażeniu sklepu, ale foch nie jest uzasadnionym powodem. (przykład zaczerpnięty STĄD)