Wpis z mikrobloga

Co się #!$%@?ło... Mój kumpel posłał dziecko do gimnazjum, 1sza klasa. Jako że jest człowiekiem kontaktowym i swojego rodzaju społecznikiem, zgłosił się z miejsca do rady rodziców szkoły. Od niedawna jest skarbnikiem, który "trzyma" kasę wpłacaną na bodaj komitet rodzicielski, czy jak się to teraz nazywa. Parę dni temu odebrał telefon (zdaje się, od przewodniczącej RR, trzydziestoparoletniej kobiety):
- Panie ..., potrzebna będzie pewna kwota, bo trzeba pójść do Pani Dyrektor, no i wie Pan, kwiaty i jakiś upominek trzeba dać...
Kumpel nie wie o co chodzi, odpowiada:
- Ale o co chodzi, na emeryturę idzie, czy co?
- Nie, no jak to, przecież zwyczaj jest, że do Pani Dyrektor zawsze przed świętami idzie delegacja z bukietem i upominkiem., oj jakiś drobiazg, wie Pan, tak ze 200 złotych....
Kumpel facepalm, impulsywnie zareagował, pyta czy to są jakieś jaja że do dyrektorki, jak do jakiegoś cara się chodzi hołdy składać? Różowa równie impulsywnie, że co on sobie wyobraża, PRZECIEŻ TO TRADYCJA, i PANI DYREKTOR TRZEBA PODZIĘKOWAĆ i co on w ogóle to ona nawet nie! On na to, że pomijając jego rolę skarbnika, to on jako rodzic, który się zrzuca na tzw. potrzeby klasowe/szkolnie, nie życzy sobie żeby pieniądze marnować na lizanie czterech liter dyrektorce i "#!$%@?ął" słuchawką. Od tamtej pory, trzyma się hardo swojego zdania, kobita do niego dzwoni, pytając CZY PAN PRZEMYŚLAŁ, on jej odpowiada że jak najbardziej. O ile dostał kilka telefonów, że dobrze robi, to niestety przeważają takie typu:
- No weź, chodzi o dzieci.
- Jak coś, to TY SIĘ BĘDZIESZ TŁUMACZYŁ
- No weź, a jak się DYREKTORKA #!$%@?? Daj spokój, to parę złotych tylko...
Kumplowi bania buzuje, nie potrafi ogarnąć tego co się odwala... Ale stwierdził że ani grosza nie da i kasy nie odda.

#!$%@?, jak w tym kraju ma być normalnie, skoro kolejne pokolenie przesiąknęło tym postkomunistycznym syfem typu:
- ALE JAK TO PANU DOKTUROWI NIE DAĆ KOPERTY?
- PANI PROFESOR TO TRZA PODZIĘKOWAĆ
- itp. itd.

Kręcę kolejne kółko po pokoju z zażenowania... A Wy co byście zrobili Moriony i Mirabelki?

#rakcontent #szkola #logikarozowychpaskow #zalesie #dzieci
  • 78
@mannoroth: Jako uczeń, miałem jakiś tam szacunek do dyrektorów.
Odkąd moje dziecko zaczęło uczęszczać do przedszkola, widzę, jacy debile pracują na tych stanowiskach.
W większości są to nieudacznicy, którzy do niczego innego się nie nadają. Zakompleksione gnoje, którym słoma z butów wystaje, ale są DYREKTORAMI i wszyscy mają przed nimi klękać.
Gardzę tym bydłem.

W Polsce jest paru normalnych dyrektorów, ale większość to idioci, którym wydaje się, że są panami życia
@Faraday: ja mam odwrotnie - bardzo szanuję dyrekcję żłobka i przedszkola gdzie chodzą moje dzieci, bo widzę, że to odpowiedni ludzie na odpowiednich miejscach. Czego o dyrekcji z moich szkół nie mogę powiedzieć.
@mannoroth: ja pamiętam prezenty dla nauczycieli, dyrektorów itp z dwóch okazji - dzień nauczyciela i koniec roku szkolnego. Zawsze coś symbolicznego, czekolada i kwiatek, kawa, w tym stylu. Jedyne większe co pamiętam to prezent przed maturami dla wychowawczyni, której podarowaliśmy krzoka jakiegoś czy inne drzewko (mam nadzieję że jeszcze nie uschło). Ale żeby latać co 2 miesiące z prezentem za dwie stówy, to się w pale nie mieści.