Wpis z mikrobloga

Pozornie prawo to prosta rzecz: są jakieś zapisy w ustawach, i jeżeli ktoś ich nie przestrzega grozi mu szeroko pojmowana bagieta.

Przykładowo, gdy seba skroi komuś portfel, prokurator ma, według przepisów KK i KPK, obowiązek Sebę oskarżyć, a sąd wysłać go na wczasy w Sztumie.

Wyobraźmy sobie jednak rzeczywistość, w której zgłaszając kradzież portfela na bagietach jesteśmy wyśmiani i to mimo tego, że ustawa dalej kradzieży zabrania. Fantazja? Niekoniecznie.

Sporą część swojego życia spędziłem jeżdżąc jako pasażer autokarów i nie przypominam sobie, żebym widział kogoś zapinającego pasy. A taki obowiązek istnieje – od 1998 roku.
Idźmy dalej. Jedynie 10% Polaków opłaca w terminie abonament radiowo-telewizyjny. Co z resztą? Nie mają w domu albo samochodzie żadnego radia? No bez jaj.
Albo taki zakaz sprzedaży alkoholu osobom nietrzeźwym – gdyby traktować to na serio, żadna knajpa w Polsce nie utrzymałaby koncesji.

Podobnych kwiatków znalazłoby się w polskich przepisach sporo. Choć to i tak nic w porównaniu z krajami trzeciego świata, gdzie ustawy nijak mają się do prawdziwego życia, a załatwienie jakiejkolwiek sprawy jest ściśle związane z ilością posiadanych portretów Benjamina Franklina.

W związku z tym nasuwa się pytanie: czy jeżeli coś jest zapisane w ustawie, ale nikt się do tego nie stosuje, to mamy tu do czynienia z prawem, czy nie?

Problem ten zauważyli amerykańscy teoretycy prawa tworzący nurt zwany „amerykańskim realizmem prawniczym”. Wg Jankesów, to co jest zapisane w ustawach (law in books), a to co orzekają sędziowie (law in action) to często dwie różne rzeczy. I zdecydowanie realne zachowania sędziów są ważniejsze.

Dla realistów zapisane w ustawach normy prawne nie mają jako takie znaczenia. Prawem są tylko dlatego, że sędziowie akurat się do nich stosują. Zależność „seba kradnie telefon = seba idzie do Sztumu” nazywamy prawem nie dlatego, że tak stanowi kodeks karny, a dlatego, że sędziowie regularnie zsyłają sebixów do Sztumu. A że akurat tak samo stanowi ustawa? W skrajnej wersji to czysta racjonalizacja – sędziowie uzasadniają swoją decyzję przepisami, jednak prawdziwe motywy są inne.

Jakie? A no na przykład kiedy ostatnio sędzia był na imprezie. Albo jadł śniadanie. Głupio brzmi? W Izraelu przeprowadzono badanie, które wykazało zbieżność orzeczeń sądowych z poziomem głodu u sędziego.

Badanie wykazało, że wnioski o przedterminowe zwolnienie z więzienia mają kilkukrotnie większe szanse na uwzględnienie, gdy sędzia jest bezpośrednio po posiłku. Im sędzia jest głodniejszy, tym większe ryzyko, że postanowi trzymać sebę w pierdlu.

Nie jest przypadkiem, że takie podejście do prawa pojawiło się w USA i to dokładnie w tym samym momencie, gdy popularna była tam filozofia pragmatyzmu, która każe do wszystkiego podchodzić... pragmatycznie.

Realiści uważają, że prawoznawstwo powinno badać zachowania osób stosujących prawo i znajdywać prawdziwe motywy wpływające na decyzje sędziów. W ten sposób będziemy znacznie lepiej potrafili przewidzieć konkretne orzeczenia i sprawić, by system prawny lepiej służył potrzebom społeczeństwa.

Nie sposób realistom przyznać jednej zasługi: zwrócili oni uwagę, że poza masową produkcją ustaw wypadałoby czasem się przyjrzeć jakie są szanse, że ktoś się nad nimi pochyli. Co z tego, że ktoś ustawą zniesie ubóstwo, skoro będzie ona miała wartość papieru toaletowego?

AUTOREKLAMA
Korzystając z okazji wszystkich miłośników „Filozofii dla januszy” zapraszam na facebookowy profil ze śmiesznymi filozofami, gdzie poza zajawkami wpisów pojawia się też oryginalny content, niedostępny na wypoku:

http://www.facebook.com/filozofiadlajanuszy

No i oczywiście do dalszej obserwacji tagu:

#filozofiadlajanuszy

#filozofia #prawo #ciekawostki #zainteresowania
Pobierz
źródło: comment_zgfXMs93nQb5dAxzzyrqJsAB6y03ipRQ.jpg
  • 64
@Chocholix polecam książkę do Powszechnej Historii prawa prof. Dziadzia. Bardzo przyjemnie się czyta dla laika i jest bardzo prostym językiem napisana :). Można się dużo o prawie dowiedzieć i jego rozwoju w różnych państwach europejskich.
Radio w samochodzie mam tylko dlatego, że w nim było jak go kupowałem, w ogóle tego odbiornika nie używam.


@medevacs: czyli kupiłeś radio i je posiadasz. W ustawie nie chodzi o to, czy je się używa, tylko, czy je się posiada. Jesteś zobowiązany płacić abonament.
W ustawie nie chodzi o to


@Zileonka: ja wiem o co chodzi w ustawie. Mnie natomiast w komentarzu o radiu w aucie, chodzi o to, że gdyby nie to, że zupełnie przypadkowo stałem się jego posiadaczem kupując samochód to bym nie miał takich odbiorników. A OP sugeruje, że to niemożliwe, że ludzie nie posiadają TV ani radia. Ja nie posiadałem przez 5 lat. Może 90% Polaków nie jest takich jak ja,
@medevacs: ty jesteś głupi, czy udajesz? Zakupiłeś samochód i na wyposażeniu było radio, więc zakupiłeś również radio i jesteś posiadaczem radia.

Może dodasz, że opon również nie zakupiłeś i to nie twoja wina, że Ci je dorzucili w gratisie?
@Zileonka: Ile jeszcze razy mam Ci mówić, że nie chodzi o mój stan prawny? Mogłem w ogóle nie pisać o tym radiu w samochodzie a po prostu napisać, że przez 5 lat nie miałem żadnego odbiornika (bo samochód z radiem mi się trafił dopiero 3 miechy temu). Tu chodzi o to, że ludzie nieposiadający odbiorników istnieją, w przeciwieństwie do sugestii OPa. Także weź nie #!$%@? i nie obrażaj bez sensu ludzi.
Pobierz
źródło: comment_9tgZf6YTbP0ALQ1A7MEmHuNV32WU57TE.jpg
@medevacs: o #!$%@?, dalej będziesz twierdził, że kupiłeś radio, ale nie masz radia? XD
I to, że ludzie nie posiadający radia naprawdę istnieją, to wiem, znam takich. Ale oni nie mają również samochodu z radiem XD
@loginnawykoppl: ściana tekstu, a nawet nie padło magiczne słowo: Desuetudo

Amerykańscy prawnicy niczego nowego nie wymyślili, bo już starożytni rzymianie zwracali uwagę na ten problem xd

"Desuetudo oznacza wyjście z użycia, odwyknięcie, odzwyczajenie się od czegoś.
Desuetudo w prawie rzymskim to długotrwałe niestosowanie normy, które pro wadziło do popadnięcia aktu prawnego w zapomnienie, przez co tracił on swą moc. D. 1.3.32.1 stwierdza, że prawa są uchylane nie tylko wolą prawodawcy lecz
@agaciksa: @mirekmirkowski: desuetudo oznacza wygaszenie normy prawnej ze względu na jej niestosowanie. Nie będzie miał zastosowania w sytuacji, gdy dana norma od samego początku nie jest przestrzegana. Realiści w ogóle nie zajmują się badaniem norm prawnych, to bardziej socjologiczny kierunek nastawiony na analizę faktycznych zachowań osób stosujących prawo.