Wpis z mikrobloga

@klasyka: Miałem to samo w stu procentach jak próbowałem podrywać na Tinderze, podając się za Azjatę w USA (zdjęcie z Google+), stawiając konto na zagranicznym proxy i zaczynając od jakichś specjalnie dopasowanych tekstów do lasek. Czytałem ich profile, w których było zazwyczaj o tym że nie inicjuje kontaktu pierwsza, lubi podróże, a do tego mnóstwo fotek z dziubkami... no ale wiesz, próbowałem do każdej jakoś oryginalnie zagadać.

Efekt? Trafiałem na pustaki,