Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Już #!$%@? dłużej nie mogę.

Jestem lekarzem na 1 roku rezydentury z kardiologii. Pracuję w klinice kardiologii w jednym z większych miast w Polsce.
Dzisiejszy dzień to było jakieś piekło ...

Pracę rozpoczynam o 7:30 ( 7:45 jest odprawa ) ale praktycznie to już od 7:00 zaczynam badań pacjentów bo inaczej bym się nie wyrobił.
Jako rezydent mam zazwyczaj najwięcej pacjentów pod opieką ( średnio 8 - z czego 2-3 zazwyczaj leży na intensywnym nadzorze kardiologicznym).
No więc dzień rozpoczynam od krótkiego podstawowego badania ( ciśnienie, tętno, osłuchiwanie itd ) by sprawdzić czy coś przez noc się zmieniło.
4 pacjentów jeszcze spało więc na razie ich nie budziłem ( poza tym nie spodziewałem się jakiś spektakularnych zmian w stanie zdrowia)
2 było do wypisu, pozostałych 2 bez zmian.

Siadam szybko przed komputer, sprawdzam wyniki z labu, spisuję ważniejsze zmiany na odprawę, zdążyłem wpisać dwie obserwacje do systemu.
Szukam historię choroby pacjenta ( mamy w takich teczkach ) - nie ma. Powinna być w szufladzie ( mamy oddzielną szafkę gdzie pod koniec dnia odkładamy te teczki tak aby lekarz dyżurny na noc miał w jednym miejscu), lecę jeszcze szybko sprawdzić do dyżurki pielęgniarek pytam się grzecznie " czy nie widziały może panie historii choroby pana X -... zjebka - " TRZEBA BYŁO PILNOWAĆ! TUTAJ NIE MA" ....()

No cóż.... nie mam czasu dalej szukać więc idę na odprawę.

Na odprawie
szef: "tu jest grafik na kolejną połowę miesiąca ( u nas tak #!$%@? grafiki są od połowy miesiąca do połowy) o i dzisiaj na dyżur na izbę schodzi anon "
ja: wtf?!?
( jestem na 1 roku w trybie modułowym, dyżury to mogę co najwyżej robić na oddziale macierzystym )
ja: nikt mi nawet nie powiedział, że mam mieć dzisiaj dyżur, a poza tym to według programu specjalizacji nie mogę robić dyżurów na izbie
szef: ale mnie nie obchodzi pana filozofowanie, jest pan na dzisiaj wpisany to pan idzie, nie chcemy chyba sobie wzajemnie utrudniać pracy, poza tym ja jestem pana przełożonym i każe panu iść - chyba, że nie chce pan zaliczyć specjalizacji a teraz idźmy do kolejnej części
ja: ( oczywiście #!$%@? mi dyżur na święta super że spytaliście bulwy)
....
(przychodzi kolej na omawianie moich pacjentów)
ja: A do wypisu, B jutro do wypisu, C czeka na konsultacje diabetologiczną drugi dzień
szef: tego C to pan dzisiaj wypisze co tak długo się kisi na oddziale...
ja : Pacjentka przyjęta z podejrzeniem cukrzycy, przywieziona przez pogotowie z glikemią 500, dopiero wczoraj udało się ją unormować, nie może wyjść bez dalszych zaleceń a diabetolog ( notabene dobry kolega szefa ) nie przychodzi na wezwaną konsultację.
szef: pan za dużo dyskutuje, wpisze pan mu leczenie i puści do domu dzisiaj bo już pacjent generuje koszty oddziału.
ja :..... ( oczywiście nie puszczę pacjenta za co jutro zbiorę #!$%@? )
...
(teraz omówienie i rozdzielenie konsultacji wezwanych przez inne oddziały - oczywiście wszystkie dla mnie chociaż oprócz mnie dzisiaj jest jeszcze 4 kardiologów ... )

( wychodzimy na obchód a z dyżurki wychodzi pielęgniarka - " O widzi Pan panie doktorze?!! ZNOWU ANON HISTORIĘ ZOSTAWIŁ " )
jebnejejzaraz.jpg

Obchód z odprawą trwa do 10, potem do 12:30 badam resztę pacjentów i siadam przed komputer - pisze obserwacje, przedłużam zlecenia, zlecam badania laboratoryjne i obrazowe , wypisuje epikryzy.
Pod gabinetem słyszę " NO TAK! Bo nim nikt się nie zajmuje tylko siedzą w dyżurce ciągle i ciasto wpieprzają"
Myślę "zaraz inba będzie"
Oczywiście się nie pomyliłem - wpadają mi do dyżurki dwie kobiety ( nie zamykamy drzwi bo ciagle ktoś z nas wchodzi i wychodzi, poza tym łatwiej nas znaleźć w razie W )matka z córką jednego z pacjentów.
I od progu rozdarły na mnie japę " PANEM X SIĘ NIKT NIE OPIEKUJE, CO WY SOBIE MYŚLICIE?! JA NA WAS PŁACĘ A WY ŻADNYCH BADAŃ MU NIE ROBICIE "
Tłumaczę spokojnie, że badania krwi poszły, echo serca jest umówione i na razie trzeba czekać
-" OD RANA NIKT U NIEGO NIE BYŁ, NAWET JEDZENIA NIE DOSTAJE I GŁODNY, TO JEST SKANDAL ! "
....( #!$%@? facet ma #!$%@? bęben piwny i przez to ledwo siada, byłem rano go zbadać więc wtf?, na szafce leżały jakieś ciastka jeszcze przed śniadaniem wpieprzył pół paczki )
pokrzyczały i poszły....

13 idę robić konsultacje - tak, tak mireczki. Zlecone konsultacje SPECJALISTYCZNE robią bardzo często nie specjaliści tylko rezydenci ( a jak zaczynałem pracę to nawet stażystkę wysłali ... )
Po drodze zjadam kanapkę z domu - na obiad nie ma czasu

Godzina 15 wracam na oddział - wg. umowy powinienem wracać do domu - no ale ciul - idę na dyżur na SOR (za który nikt mi nie zapłaci )
2 reanimacje, 4 pacjentów po wypadku, 7-8 z bólem brzucha od tygodnia ( z czego 4 różowe paski z miesiączką ), 2 osoby " bo chce receptę", 2 meneli co przedobrzyli z denaturatem, 1 udar, 1 "boli mnie płuco od 2 dni ale w suymie dzisiaj przechodziłem obok szpitala to wszedłem do was" od 2 pacjentów usłyszałem " bo ja na ciebie #!$%@? płace konowale to masz mi receptę wypisać #!$%@? "
Całe szczęście, że u nas o 22 wchodzi nocna zmiana

Wracam do mieszkania o 23
Swoją narzeczoną widziałem ostatni raz w niedzielę ...
Nawet nie mam ochoty nic jeść...

#spowiedzlekarza #medycyna #lekarz #rezydent #zdrowie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 280
@AnonimoweMirkoWyznania bo niestety w naszych szpitalach lekarze gówno zarabiaja. Mają swoje prywatne gabinety gdzie mają po 100zl od wizyty, w ciągu godziny przyjmą trzech pacjentów i zarobią tyle co za dniowke w szpitalu. W szpitalach zatrudniaja się (nawet na ćwierć etatu) głównie po to aby mieć zaplecze, bo jakiego badania nie zrobią w gabinecie to zapraszają klienta na swój dyżur do szpitala i badania za free zrobione. Niestety przez płacę panaywowe wygląda
@AnonimoweMirkoWyznania: To ja dodam, że lekarzem nie jestem. Jak lekarz zarabiać nigdy nie będę. Na początku kariery zawodowej też był ostry #!$%@? i ciągłe rzucanie kłód pod nogi. Do domu też wracałem po 22 (i nikt mi za to nie zapłacił dodatkowo). Po powrocie do domu obiadu też nie jadłem, bo usypiałem po przekroczeniu progu mieszkania. O obiedzie w pracy do dzisiaj nikt w tym zawodzie nie myśli (bez przesady, że
@SzajaRosenblatt: hurr durr lekarze mają dobrze, ale zasłużyli na to co mają. Mamy tutaj przykład praktyki zawodowej połączonej z wykonywaniem specjalizacji - nasz anon chce byc kardiologiem więc musi się uczuć. Nikt nie powiedział że będzie lekko i że będą po głowie głaskać. Podejrzewam, że mimo ciężkich warunków pracy Puntem z 94 nie jeździ. Wg mnie powinien skończyć biadolic bo o lekarzach słyszałem wiele - ale najwięcej o tym, że muszą
@Wjolka: Nie wiem czy slusznie ale mam szacunek do zawodu lekarza. Oczywiscie wk...mnie jesli wykorzystuja swoja pozycje ale mimo wszystko to lekarz...dluga edukacja, ciezka praca. Nie zachecalbym do wyjazdu zadnego. Lekarze w Polsce wydaja sie byc dobrze wyksztalceni. Kto potem bedzie nas leczyl? Ukraina ? Z calym szacunkiem ale chce polskich lekarzy. Powinni walczyc o swoje I zostac w Polsce...
@AnonimoweMirkoWyznania: szacun za Twoją pracę a co do podejścia lekarzy, szczególnie tych którzy uważają się za wyjątkową "kastę'' ludzi z samego faktu bycia lekarzem z długim stażem to powiem tak: miesiąc temu w Częstochowie lekarz przepisał mojej ciotce leki które się krzyżowały, co doprowadziło do ostrego zapalenia żył i mnóstwa innych problemów. Przeżyła, dzięki znajomemu lekarzowi który okazał się być podwładnym tejże Pani. Ile było próśb i litanii o to, żeby
@AnonimoweMirkoWyznania: takich lekarzy #!$%@?, jak twój przełożony powinno się nagrywać po cichaczu i wysyłać do telewizji anonimowo. Bo z taka mafia tych ludzkich śmieci nigdy nie będzie dobrze! Co to #!$%@? ma być "generuje mi koszty oddziału"?!?!?!
Młody jesteś - jeszcze nie przesiąknąłes tym gownem, ale obawiam się, że z czasem nie da się nie być takim, jak oni :(
@Grzabek: Tyś widział internistę i jego lekką pracę bez nauki.
Trzymaj się kolego po fachu, połowa wypowiedzi tutaj to mechanizmy obronne, bo pewne rzeczy są zwyczajnie zbyt trudne by je przyjąć tak po prostu. Będzie lepiej.