Wpis z mikrobloga

Mirki, dzisiaj kilka słów o tokijskim systemie komunikacji a także o pewnym ciekawym zjawisku kulturowo-społecznym.

Podczas pobytu w Tokio zaskoczyło mnie, jaką ilość czasu musiałem poświęcić na zrozumienie kolejowego systemu komunikacji podziemnej w tym mieście. Z systemami transportu jest jak ze wszystkim, jedne są zorganizowane lepiej, drugie gorzej, jednak w porównaniu do innych odwiedzonych metropolii, tokijski transport miejski zapewnił mi zdecydowanie najwięcej główkowania.

Co mogło być tego powodem? Fakt samego położenia w tak bardzo obcej kulturze wydaję się zbyt banalny, wszak korzystanie z kolejek w odwiedzonym kilka dni później Szanghaju okazało się proste jak... linie warszawskiego metra. Koronną przyczyną takiego obrotu rzeczy jest zapewne skomplikowana historia rozbudowy systemu oraz ciągłe zawirowania finansowe (o czym zaraz), jednak z biegiem czasu zacząłem się zastanawiać, czy aby pomniejszej roli nie odgrywa tu zauważone już podczas wcześniejszych dyskusji na Mirko (przy okazji innych dziedzin) dość dziwaczne zjawisko szwankowania pewnych zdobyczy kulturowych w społeczeństwach wysoko rozwiniętych, będących często prekursorami niektórych rozwiązań, w stosunku do społeczeństw w których dane technologie zostały wprowadzone lub rozwinięte później.

Pierwszy odcinek tokijskiego metra otwarto w 1927 r., jako pierwszy w całej Azji. Przez następne kilkadziesiąt lat proces rozbudowywania podziemnych sieci miejskiego transportu niekiedy przypominał chaos. Tworzono nowe spółki, inne łączono, dzielono budżety, przeciwstawiano sobie różne wizje i rozwiązania, budowę tę czy innych linii podejmowano na przemian lub równocześnie z kapitałów rządowych, miejskich czy też prywatnych.

W rezultacie obecnie trudno tokijski transport podziemny określić jako jeden spójny system. Istnieją linie miejskie, państwowo-miejskie czy też w zupełności prywatne. Niektóre wzorowo ze sobą współpracują, inne wręcz konkurują. W rezultacie nie należy do rzadkości sytuacja, w której chcąc dojechać z tej samej stacji A do B, niekiedy możemy to zrobić korzystając z różnych podziemnych przewoźników, a podróż może się różnic znacząco w cenie. A co za tym idzie, na stacjach znajdziemy kilka rodzajów map, automatów biletowych czy samych kart miejskich. Całość może przyprawić o mały zawrót głowy nowoprzybyłego podróżnika.

Sama wiekowość systemu tokijskiej komunikacji nie może jednak odpowiadać za jej słabą (według mnie) intuicyjność - jeszcze starsze madryckie metro jest wzorowo zorganizowane. Dlatego zacząłem się zastanawiać, czy nie zaszło tu ciekawe zjawisko o którym dyskutowano wcześniej na Mirko, a mianowicie, gdy społeczeństwa wprowadzające później pewne rozwiązania, niejako ucząc się na błędach, unikają niesprawdzonych rozwiązań w rezultacie otrzymując od razu lepszy produkt, gdy tymczasem w krajach lepiej rozwiniętych nadal królują rozwiązania przestarzałe, gdyż... nie bardzo jest jak je zmienić (z przyczyn technicznych lub też ze względu na zwykłe ludzkie przyzwyczajenia).

Przykłady? Koszmar każdego wyspiarskiego emigranta - podwójne brytyjskie krany, które tak naprawdę są efektem szybkiego opracowania dostępu do wody ciepłej, a z którymi ze względu na opóźnienie w tym zakresie nie musimy się obecnie męczyć u nas. Szerokie drogi i pojemniejsze silniki samochodów amerykańskich w stosunku do naszych europejskich, co fantastycznie wyjaśniał w jednym ze swoich postów @Taco_Polaco. Archaiczny amerykański system bankowy oparty na papierowych czekach, podczas gdy u nas królują zaawansowane rozwiązania elektroniczne oraz płatności dotykowe (któryś z użytkowników, którego nicku niestety nie pamiętam, też to fajnie opisywał).

Dlatego zastanawiam się, czy po części dzięki japońskim (i nie tylko) eksperymentom, turyści w innych miastach obecnie nie podróżują swobodniej:) Zgadzacie się z istnieniem takiego zjawiska Mirki? Jakie inne ciekawe przykłady można by wymienić?

#wanderlust - tag z mojej obecnej podróży Koleją Transsyberyjską z Chin do Polski (a także wcześniejszej tułaczki po Oceanii i wyspach południowego Pacyfiku).

#podroze #podrozujzwykopem #ciekawostki #zainteresowania #swiat #kolej #japonia #transport
Dwadziesciajeden - Mirki, dzisiaj kilka słów o tokijskim systemie komunikacji a także...

źródło: comment_mTuwXOg4rXo6DumHtUcIPsHyt6NAcwUX.jpg

Pobierz
  • 16
@diobel: Moim zdaniem to dobre rozwiązanie. Nie wiem jak korzystasz z mapy topograficznej ale większość ludzi zazwyczaj orientuje mapę zgodnie z kierunkami świata. W podziemiach jest jeszcze gorzej bo nie możesz łatwo stwierdzić gdzie jest np północ jeśli nie znasz tego miejsca "na pamięć".
@Dwadziescia_jeden: Co Ty #!$%@?? Bierzesz kartę Pasmo która działa u KAŻDEGO przewoźnika i jedziesz czym chcesz i gdzie chcesz. Metrem, koleją miejską, autobusami. Widocznie wyrobienie takiej karty w automacie (2 kliknięcia w tym jedno żeby przestawić na angielski, automaty WSZĘDZIE takie same) Cię przerosło, piszesz kocopoły a mirki łykają ( ͡° ʖ̯ ͡°) Nigdzie nie spotkałem się z tak dobrym transportem publicznym jak w Tokio, a już
@shinX: Dokładnie, pasmo , krótki rzut okiem gdzie chcemy dojechać i na której stacji zrobić przesiadke i jedziem. Imienną kartę pasmo wyrabiasz od ręki w automacie, system pobiera pieniądze za najkrótszą trasę (nawet jeśli pojedziemy naokoło), a samo metro jest czyste, punktualne i bezpieczne. Gdzie te wady? Ja za pierwszym razem byłem nieco zdezorientowany, ale już po chwili jeździłem metrem jak rasowy Tokijczyk i cieszyłem się jakie to proste.
Archaiczny amerykański system bankowy oparty na papierowych czekach, podczas gdy u nas królują zaawansowane rozwiązania elektroniczne oraz płatności dotykowe (któryś z użytkowników, którego nicku niestety nie pamiętam, też to fajnie opisywał).


@Dwadziescia_jeden: No elo... To tez bylem ja :) Swoja droga wlasnie (wtorek wieczorem) dzisiaj przyszedl mi "czek bankowy" o ktory poprosilem w piatek rano. Jednym slowem zeby dostac wlasna "gotowke" z wlasnego konta czekalem 5 dni :D
Podczas pobytu w Tokio zaskoczyło mnie, jaką ilość czasu musiałem poświęcić na zrozumienie kolejowego systemu komunikacji podziemnej w tym mieście.


@Dwadziescia_jeden: Przesadzasz. Wystarczy chwilę by zrozumieć, że nie każdy pociąg jadący pod ziemią to metro. W Japonii transport kolejowy podziemny i naziemny się przeplata. Metro jest bardzo mocno zaznaczone, poprzez swoją nazwę Tokyo Metro czy Yokohama Metro (a tak na prawdę to Yokohama #!$%@? Subway) czy Osaka Metro (Osaka #!$%@? Subway)
@Dwadziescia_jeden:

kilka rodzajów map


Lol? Mapa siatki metra, do tego mapa stacji na której się znajdujesz. Trzecia mapa, to najbliższa okolica, ale ona jest zlokalizowania tylko przy wyjściu ze stacji.

różnych automatów biletowych


Lol, nie. Chyba, że pomyliłeś komunikację miejską z JR ( ͡° ͜ʖ ͡°)

czy samych kart miejskich


Lol, bzdura. Na lotnisku kupujesz kartę PASMO i masz #!$%@? - jeździsz po całym Tokio+robisz zakupach w
@budziool: @stannis: @ama-japan: dziękuję za komentarze, nie mam obecnie absolutnie czasu aby się do nich odnieść, może spróbuję za kilka dni (wybczcie jeśli bym zapomniał). Chociaż mam wrażenie, że cały komentarz możnaby podsumować meritum całego wpisu: że według MNIE, wiele innych systemów komunikacji podziemnej na świecie (a korzystałem z ok. co czwartego obecnie funkcjonującego) jest bardziej intuicyjnych. I to w sumie chyba byłoby na tyle.

smród, syf, brak klimy,