Wpis z mikrobloga

#studbaza
2 Listopada rektor ogłasza godziny rektorskie do 12.00, zajęcia są rozpisane do 13. Dzięki uprzejmości nadmiernie gorliwych z mojej grupy cała grupa przychodzi w wolny od nauki dzień odrabiać cały dzień, od 8 do 13. Mimo że prawem uczelni rektorskie nie podlegają odrabianiu. Katedra powiedziała że trzeba odrabiać, starosta nie opanował bo uważa że to dobrze, bo zajęcia przydadzą się do egzaminu.

O sprawę zrobiłam imbe z ludźmi z grupy bo nie zamierzam tego odrabiać, pracuje i cenie sobie swój wolny czas. Dodam że reszta ludzi to konformiści przyjdą tylko po to żeby nie było problemów.

Pytanie kto ma rację.

Czy robienie imby o wolny dzień jest:

  • Pojebane, powinnam przyjść na zajęcia i się nie odzywać 19.8% (128)
  • Ok, szanuje swoje prawa i swój czas 48.5% (313)
  • Bez sensu, powinnam zrobić wojnę z katedrą i skarżyć się w rektoracie 31.7% (205)

Oddanych głosów: 646

  • 79
@dr_Batman: U mnie na polibudzie rektorskie (święta, juwenalia itp itd) były brane pod uwagę podczas planowania semestru. Żadne zajęcia nie przepadają, nic w przyrodzie nie ginie. Czasem tylko pod koniec semestru były np. 2x piątkowe zajęcia pod rząd albo coś w ten deseń.

Ja bym bóldupił, bo nie ma takie odrabianie sensu, ale lepiej przyjść niż nie.
@dr_Batman: To zależy czy moja umowa o pracę coś takiego uwzględnia i ile płaci ( ͡ ͜ʖ ͡) Nikt nie zmusza do studiowania, skoro wybrałaś taki kierunek, to zakładam, że chcesz się czegoś nauczyć i powinnaś się cieszyć, że dają Ci możliwość zdobycia tej wiedzy nawet poza normalnymi godzinami. Z drugiej strony, na studiach są już dorośli ludzie, więc nie chcesz iść na odrabiane zajęcia, to
@PerfectWoman: Taki kierunek, brzmi jaki to było coś specjalnego. Niestety zajęcia to zazwyczaj dukanie prezentacji i godziny siedzenia na korytarzu bo wykładowcy i ćwiczeniowcy maja lepsze rzeczy do roboty. Wszystko czego się uczę, uczę się sama. W domu godzinami po nocach. Na uczelni raz w tygodniu trafia się dzień kiedy asystent jest zainteresowany, opowiada o czymś czy coś pokazuje. Reszta to bezproduktywne godziny owijania się. No niestety tutaj 100% frekwencja wymagana,
@dr_Batman: nie ogarniam jak słysze że na innych kierunkach i uczelniach niż moja są takie sytuacje jak tu albo że starosta podkablował do prowadzącego że mają pytania z poprzednich lat xDDD u nas cały rok bojkotuje na wszystkie sposoby i ciśnie po najmniejszej linii oporu, dodatkowo jest współpraca i wszyscy się dzielą notatkami / zrobionymi zadaniami xD dzięki temu mamy bardzo mały odsiew, na 120 osób na 1 semestrze, na 7
@dr_Batman: jeszcze nie tak dawno mialem podobne problemy tyle ze potrafie sie wybronic z nieobecnosci bez dawania usprawiedliwienia od mame xd Ja do tego podchodzilem tak, ze jak widzialem ze mnie nie bedzie to mowiles wczesniej, a jesli nie bylo mnie I trzeba bylo cos odrabiac to prosilem o dostepny do sali w Ramach konsultacji I robilem swoje