Wpis z mikrobloga

Mirki, czy ja mam jakiegoś pecha, czy ludzie są #!$%@? po prostu?
Od początku studiów mieszkałam w mieszkaniach studenckich. To, jakie pokemony poznałam w międzyczasie, brzmi jak jakiś żart.
Mieszkanie 1:
- chłopak, który smarował całe ciało balsamem brązującym i potem cały dzień chodził w slipkach, bo balsam się musi wchłonąć
- parka, która miała totalnego bzika na punkcie sprzątania, typu: portugalka, na podłodze leży okruch czarnego chleba, tylko ty taki jesz, więc może byś go łaskawie posprzątała?

Mieszkanie 2:
- parka, która ze sprzątaniem była baaardzo na bakier. Raz zostawili patelnię po jajecznicy zalaną wodą i wyjechali na 2tyg na Święta. Jak wróciłam, smród czuć było już na klatce. Patelnia przegniła, już nie wspomnę o drewnianej łopatce, która była w niej zanurzona.

Mieszkanie 3:
- bulimiczka, robiła sobie 10 kajzerek z serem, #!$%@?ła, po czym szła rzygać do kibla.

Mieszkanie 4:
- dziewczyna, która bardzo nie lubiła "hałasu". Raz wpadła do mnie trójka znajomych na 2 godziny (tak mniej więcej 18-20), to ona darła na mnie ryja, że to nie jest akademik, że zaraz sąsiedzi zadzwonią po policję, że co to za impreza rozwalająca mieszkanie

Mieszkanie 5:
- całe mieszkanie #!$%@? karteczkami w stylu: naczynia myjemy w lewej, a płuczemy w prawej części zlewu. To jest mój róg wanny. To jest mój proszek do prania.
- dziewczyna raz wyrzuciła paczkę ciastek, która została na stole w kuchni, bo to był bałagan.
- inna miała w zwyczaju prać w pralce 3 koszulki.
- jeszcze inna miała jakiś problem ze zbieractwem, raz mnie zaprosiła do pokoju, a tam cała wielka szuflada #!$%@? lakierami do paznokci, cała półka kremów do twarzy, a pod łóżkiem skitrane jedzenie w ilościach hurtowych, typu: kilka pięciokilogramowych worków z orzeszkami ziemnymi.

A teraz mieszkam sama i mam w końcu spokój.
#zalesie #studbaza #truestory
  • 116
@portugalka: Mieszkałem z pewną dziewczyną, co miała w dupie sprzątanie. Kiedyś w kuchni wyleciały jej płatki śniadaniowe na podłogę, to przy mnie zamiotła je nogą pod lodówkę.
Innym razem mieszkałem z gościem, co świetnie gotował i miał mnóstwo drogich sprzętów do gotowania, mówił, że można je używać, ale tylko korzystając przy tym z drewnianej łopatki - niestety drugi współlokator nie słuchał i po miesiącu patelnie były do #!$%@?, bo szorował po
@portugalka: Mieszkałem w wielu mieszkaniach studenckich (w sumie to nadal mieszkam z 7 osobami - kazdy ma swój pokój). Przez 2 lata sam w kawalerce, nigdy wiecej - cisza, spokój nie ma z kim pogadac, posmiać sie (urok bycia ekstrawertykiem wychowanym w duzej rodzinie). Ok, czasem ludzie maja swoje dziwne nawyki, ale do momentu az ich upodobania/dziwności nie godza bezposrednio w moja prywatna przestrzeń mam na to #!$%@?, zycie jest zbyt
No to ja jakiś nie normalny bo 3 razy trafiłem super. Raz tylko miałem dziwnego kolegę który był informatykiem i przez 3 miesiące go niema a on żył na zasadzie rana i spanie xD w szoku byłem jak się dowiedziałem że jednak mieszka
- jeszcze inna miała jakiś problem ze zbieractwem, raz mnie zaprosiła do pokoju, a tam cała wielka szuflada #!$%@? lakierami do paznokci, cała półka kremów do twarzy, a pod łóżkiem skitrane jedzenie w ilościach hurtowych, typu: kilka pięciokilogramowych worków z orzeszkami ziemnymi.


@portugalka: A może ona wiedziała, że idzie wojna i była gotowa? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@portugalka: moja historia mieszkań na studiach:

1. Student medycyny, alkoholik - bardzo inteligentny chłopaczek, ale wiecznie pijany. Rzygał w kiblu jak jakieś zwierze, aż cały blok słyszał.
2. Programista 15k, który nie wychodził z pokoju. mieszkał z dziewczyną, która wyganiała go jedynie do mycia i po zakupy (potem odkryli e-zakupy i już nie musiał)
+ typowy student prawa, o jezu :D koleś wszystko chciał załatwiać w sądzie. Każdą grubą sprawę nagrywał
@portugalka: rozpamiętywać jedną patelnie to trzeba być małostkową osobą, o ja jebię , szok dla ciebie, że ludzie z zagranicy dbają o czystość, bo polacy urodzili się w chlewie, mieszkałem z zagranicznikami może nie w akademiku ale też woleli żyć w czystym