Wpis z mikrobloga

Przyjechałem dziś z moją ekipą do klienta. Pierwszy dzień prac, przewidzianych na ok. 4 dni.
Po pewnym czasie zauważyłem, że pies (nieduży kundelek) zamknięty w kojcu szczeka i szura obdrapanym garnkiem po ziemi. Nikogo z właścicieli nie było w zasięgu wzroku. Odruchowo wyciągnąłem garnek z kojca, nalałem wody.

- Co Pan robi?
-Nalałem psu wody.
- To nie Pana pies, proszę go zostawić- Wsiadł do samochodu i pojechał. Zostawiłem garnek i poszedłem do swoich zajęć.




#takbylo #buractwo #niewiemjaktootagowac #psy #oswiadczenie #praca
  • 41
I tak nalałem psu tej cholernej wody. Dobrą minutę chłeptał.

Kocham zwierzęta


@Jurga09: No nie wiem, czy tak dobrze zrobiłeś. Właściciel zna swojego psa i wie, kiedy wróci. Możliwe, że przez chwilowe zaspokojenie pragnienia i swoją bezmyślną miłość do zwierząt, skazałeś psa na godziny męki z pełnym pęcherzem, zanim zostanie wyprowadzony.
@supernick: i co z tego po pomoze raz? I co z tego ze raz naleje mu wody, zmieni to cos w zyciu tego psa?

Skoro ten pies zyje to znaczy ze ma wystarczajaco wody, inaczej by zdechl.

Nie Twoj pies- nie ruszaj.
to lepiej, żeby pies nie pił, bo będzie chciał sikać?


@supernick: Właśnie nie będzie chciał sikać pomimo pełnego pęcherza jeśli nie zostanie wyprowadzony, psy tak mają, wiedzą też o tym ludzie, którzy mają choćby blade pojęcie o zwierzętach domowych.

OP założył, że właściciel jest sadystą, bo kim jest, żeby nie dać zwierzęciu wody. A ja tego od razu nie zakładam, bo wiem, że większość ludzi jest normalna i nie wykluczam, że