Aktywne Wpisy
Adek1243 +2
Witam. Mam 30 lat, żonę, dziecko w wieku 3 lat. Mam swoje mieszkanie w Katowicach - 3 pokoje, kredyt już spłacony. Pracuje w ww. miejscowości, zarabiam około 8 k na rękę, żona z 6 tys. Dostałem dzisiaj propozycje pracy w tej samej firmie, ale w oddziale w Warszawie za ok. 3.5 tys więcej, nie ma możliwości pracy zdalnej, myślicie, że warto się przenosić? Tam większe możliwości awansu. Zona mówi, że mógłbym tam

Kogutt +77
Brawo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
źródło: scaled_1000016534
Pobierz




Mirki, mam takie pytanie z ciekawości i w sumie w dalszej mierze nieco także techniczne. Nie wiem jak jest w innych językach programowania, dlatego chciałbym się dowiedzieć czy to jest tak tylko w C++, czy może tylko ja tak trafiam, czy to jest standard itd. Pomijam fakt, że z C++ ofert nie ma praktycznie w ogóle (w porównaniu do tego co kiedyś widywałem patrząc z ciekawości, sezon ogórkowy?), nie licząc wieczniewiszących ofert od Samsunga (Warszawa), które z racji swojego wiecznowiszenia budzą wątpliwości na temat rotacji w firmie i warunków jakie tam panują. No ale mniejsza z tym, bo nie o to chciałem zapytać.
Pytanie brzmi - czy w innych językach programowania też tak pytają o pierdoły jak w C++? Ktoś mógłby rzec "hur dur, przecież to nie pierdoły", jednak w momencie gdy ktoś próbuje złapać mnie np. na płytkim sprawdzaniu w operatorze OR/AND (przyznam, że zapomniałem już o płytkim sprawdzaniu, bo nigdy nie byłem na tyle szalony aby przy operatorach logicznych modyfikować zmienne poddawane sprawdzaniu) czy sprawdzają mnie jak sobie radzę z przeliczaniem w pamięci kodu szesnastkowego na binarny, dziesiętny i odwrotnie, no to chwilami się zaczynam zastanawiać o co chodzi tym ludziom. Z racji tego, że ofert jest mało i nawet nie ma gdzie się zgłosić z niewielkim doświadczeniem, to jakoś wielu znowu rozmów nie odbyłem, ale gdziekolwiek byłem sprawdzano mnie nie z ogólnego czy nawet podstawowego pojęcia jak się powinno zabrać za jakiś problem, tylko z rzeczy których prawdopodobnie nie stosuje się zbyt często. W jednym miejscu (na chyba 4) tylko mnie pytali co robiłem i jak sobie z tymi rzeczami radziłem, w pozostałych bardziej ich interesowało czy jestem dobrze wyszkolony z niuansów (ale jakieś normalne pytania z kategorii "jakby pan rozwiązał taki i taki problem" też były, tutaj akurat sobie lepiej radziłem). Istniały też inne dziwne kwestie w kategorii tych rozmów, bo biorąc pod uwagę jak ekstremalnie mnie potrafili maglować (rekordowa rozmowa 5h + jeszcze robota do domu) oni ewidentnie szukali wykwalifikowanego pracownika, ale wśród osób z małym/zerowym doświadczeniem, bo te osoby zawsze zaśpiewają mniej od kogoś kto już siedzi w branży i się ceni (czyli chyba szukali magika, który jest już ostro w temacie, ale nieśmiało piśnie pod nosem 2000 netto z jakichkolwiek powodów).
Czy to jest normalne we wszystkich ogólnych językach programowania (Java, C#, C++) że tak to wygląda, czy może tylko w C++ każą mi przeliczać kod szesnastkowy w pamięci? Czy może po prostu tak trafiałem? Pytam się, bo zacząłem się zastanawiać serio czy takie maglowanie jest domeną C++, czy to jest po prostu kwestia branżowa i wszędzie tak jest.
Pytanie jest zainspirowane niejako odpowiedzią znajomego programisty, który gdy powiedziałem mu, że szukam właśnie zaczepienia gdzieś w C++ powiedział mi "C++? W tym ktoś jeszcze programuje?" (sam programuje w Javie). Nikt ogółem z jego firmy (pytałem się, to było spotkanie pracowników i chciałem się zorientować w temacie) nie dotykał nawet C++ a jak się pytałem o co pytali na rozmowach, to odpowiadano mi że o jakieś podstawowe rzeczy i bardziej ich interesowało czy mają chociaż pół mózgu w głowie żeby móc się nauczyć niż oczekiwać wiele od początku. Zestawiłem sobie to z tym co ja miałem do tej pory i się zacząłem zastanawiać, czy uczenie się akurat C++ to był dobry pomysł.
W Javie pewnie tak jak w C++, czyli O(n) ? Wszak lista alokuje sobie struktury za każdym elementem. Ale widzę, że trafiłeś na dokładnie taki sam typ jak ja. Czyli pracodawca, który szuka juniora - ale takiego, który już wszystko wie, nie będzie trzeba go doszkalać i jednocześnie nieśmiało jęknie pod nosem że chce 2000 netto (a szeregowy pracownik Lidla zarabia