Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Rok temu skończyłam studia, pół rok temu znalazłam wymarzoną pracę w #warszawa co wymagało przeprowadzki z #krakow, gdzie do tej pory mieszkałam. Po oswojeniu się z nową pracą, miastem i mieszkaniem, zaaklimatyzowaniu stwierdziłam, że popracuję trochę nad #zwiazki w moim życiu coby samej nie siedzieć wieczorami i nie szukać zoologicznego z kotami. Byłam do tej pory na kilku randkach (najbardziej nieudanych w moim życiu).
1. Student prawa dwa lata młodszy ode mnie - ileż to ja się nasłucham kim to jego tatuś jest (jest sędzią), ile to nie będzie zarabiał, jakie to ma mieszkania, samochody, rozwijał wspaniałą wizję przyszłości przed nami (pewnie w głowie już malował pokój naszych dzieci wspólnie wybraną farbą) i do tego był momentami tak infantylny, że się za niego wstydziłam. Wszystko u niego kręciło się wokół pieniędzy.
2. Znacie takie powiedzenie "człowiek ze wsi wyjdzie, wieś z człowieka nigdy"? No to ten własnie był przedstawicielem tego gatunku. Totalne bezguście jeśli chodzi o ubiór, (ale rzeczy na sobie najdroższe), na siłę próbował być szarmancki, ale nawet trochę mu to nie wychodziło przez co było to komiczne, silił się używać słów, których znaczenia sam nie rozumiał, nie potrafił się zachować w wielu miejscach, biła od niego taka tandeta, sztuczność i udawanie, że z czymś takim się jeszcze nie spotkałam. No i słuchał disco polo - a tego już było za dużo :)
3. Do tego to nawet nie chce mi się myślami wracać, bo to tylko jedno krótkie spotkanie było. Zawsze myślałam, że pewność siebie to zaleta, ale u tego człowieka, to była wada (był strasznym narcyzem), bo był po prostu zbyt pewny siebie, nie rozumiał, że ktoś może się z nim nie zgadzać albo mieć inne zdanie. Taki trochę mądraliński efekciarz - zadufany w sobie megaloman.

Powiedzcie mi kochane mirasy, gdzie tu można poznać normalnego faceta, który nie byłby bucem i snobem, jak ci, o których pisałam? Nie jestem typem imprezowiczki dlatego przez te pół roku tylko 3 facetów poznałam, którzy się ze mną umówili, a wszyscy poznani przez kogoś. Zaczynam pomału wierzyć w te stereotypy o facetach z #warszawa, że są snobami.

Nie jestem brzydka (problemu z atencją nigdy nie miałam :)), nie mam dużych wymagań, moją wadą jest to, że nie lubię tańczyć i imprezować w dużym towarzystwie (taka trochę introwertyczka, choć na co dzień tego nie widać, a wszyscy właśnie uważają mnie za ekstrawertyczkę, bo wszędzie mnie pełno i jestem dosyć pewna siebie :))

Ktoś? Coś? Instalować jakieś #tinder czy #badoo czy jak? Bo już sama nie wiem. Zarejestrować się na jakimś portalu randkowym? Niestety przez te nieszczęsną niechęć do imprez nie poznaje zbyt wielu nowych facetów w nowym mieście i bez pomocy się nie obejdzie :/

Poradźcie, bo chyba nieuchronnie zbliżam się do #tfwnobf co mnie trochę przeraża, bo jest to dla mnie zupełnie nowe doznanie...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 95
@AnonimoweMirkoWyznania: na początek, to zamiast siedzieć wieczorami sama - znajdź sobie jakichś znajomych. Ciśnienie na bf od razu Ci zmaleje :) hobby, dobry trening i inne podnoszące endorfinki zajęcia pomagają.

Możesz popróbować z appkami, a możesz też olać sprawę, zająć się sobą, przestać szukać na siłę i pozytywnie zaskoczyć się pewnego dnia, jak przypadkiem, gdzieś w kawiarni znajdziesz kogoś interesującego.
@AnonimoweMirkoWyznania: No coz nie wiem czy tinder i badoo to dobry pomysl to jak wyjscie do rzezni na dyskus filozoficzny:) Kolejna rzecza jest miasto ktore wymusza u wielu jakis tam styl bycia slabsze jednostkk wtedy paraduja z broda w rurkach i udaja drwali:D dzisiaj niestety normalnosc jest unikatowa cecha a prawdziwy meski charakter okraszony pewnoscia siebie wlasnym stylem to juz prawdziwy unikat:)
Wydaje mi sie ze musisz poprostu probowac, rozmawiac, spotykac
popracuję trochę nad #zwiazki w moim życiu coby samej nie siedzieć wieczorami i nie szukać zoologicznego z kotami.


@AnonimoweMirkoWyznania: Z taką motywacją to raczej nie wróżę sukcesów.

nie mam dużych wymagań


@AnonimoweMirkoWyznania: A to błąd. Jak nie postawisz dużych wymagań to co chwile będziesz trafiać na takie wybrakowane egzemplarze i marnować czas.
Ja zawsze miałem mimowolnie takie przekonanie że chodzenie na randki "żeby nie być samemu" samo w sobie jest oznaką przegrywu. Tak jakby stwierdzić "chleba zabrakło, trzeba iść do sklepu bo nie będzie na kolację". a związek z kimś, w perspektywie na cale życie (bo inaczej to tylko szukanie zabawy na chwilę) wymaga innego podejścia. Powinien wyniknąć naturalnie, a nie dlatego że "już chcę, więc wybiorę sobie jakiegoś najmniej #!$%@? który nie będzie