Wpis z mikrobloga

EJ, macie tak, że jesteście tak leniwi, że się czasem lenicie leniąc się. W sensie, nie chce wam się nawet wartościowo #!$%@?ć. Nieefektywnie trwonicie czas. Nie obejrzycie filmu, nie pogracie w grę. Nie. Po prostu czas leci a wy 20 razy odświeżaliście Mirko, i wchodziliście na te same strony mimo, że macie rzeczy, które moglibyście w tym czasie porobić..

#feels #oswiadczeniezdupy
  • 58
  • Odpowiedz
Kurde ciągle tak mam, wiem że oglądnięcie filmu zajmie mi 2h a w sumie na przeglądanie stron często schodzi znacznie więcej, okropny nawyk.
  • Odpowiedz
jakoś mniej poczucia winy, a i tak nic nie robisz :D


@Hadzi: To chyba najlepiej podsumowuje ten problem. Ostatecznie i tak można nas wrzucić do worka z osobami, które przez ten czas w coś grały lub oglądały film, ale zawsze tłumaczyłem sobie, że lepiej jest powiedzieć, że nie zaniedbaliśmy naszego obowiązku przez jakąś inną czynność, tylko nie zabraliśmy się za nic. Mniej winy :P
  • Odpowiedz
ja u siebie obserwuje to zachowanie i doszedlem do wniosku, ze jest to uzaleznione od sennosci - tym bardziej jestem senny, tym mam wieksza sklonnosc do marnowania w ten sposob czasu.
dlatego widzac u siebie takie zachowanie ide na drzemke (jesli to srodek dnia) lub spac (jesli juz na to pora) :)
  • Odpowiedz
@Hadzi: Wiecie co jest najgorsze? Że czytając te wszystkie komentarze, zdaję sobie sprawę, że może najwyższa pora wybrać się do jakiegoś psychologa i wziąć się za siebie po czym... Jak gdyby nigdy nic kliknąłem "wstecz" i zacząłem czytać pozostałe wpisy z gorących...

Nie wiem jak Wy, ale dla mnie każda kolejna odłożona czynność sprawia, że piętnuje we mnie poczucie niepokoju, że te naczynia w zlewie narastają tak samo jak narasta moje spie**olenie, że odłożone odkurzanie kolejny dzień z rzędu spędza mi sen z powiek, a filmy które czekają w kolejce do obejrzenia zaczynają figurować w mojej głowie jako kolejny przykry obowiązek a nie przyjemność.

Co gorsza, często jak umawiam się ze znajomymi to na godzinę przed wyjściem pojawia mi się lampka "retyy ale bym pospał, po co ja się w ogóle zgadzałem na wyjscie z domu". Nieważne że dwie godziny wcześniej wstałem po 10ciogodzinnym maratonie snu.
I sen jednocześnie staje się antidotum na wszelkie problemy jak i również je pogłębia, bo w czasie tej #!$%@? godzinnej (a czasem 3godzinnej) drzemki mógłbym zrobić ćwierć odkładanych na później rzeczy, następnego dnia kolejne i wreszcie mógłbym się ze
kokomo - @Hadzi: Wiecie co jest najgorsze? Że czytając te wszystkie komentarze, zdaję...

źródło: comment_i77aGvNccv8jruLJwbfmrC8YxtNZ0qsi.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@Hadzi: Mnie to kiedyś często dopadało, teraz po prostu próbuję zrobić jakąś małą rzecz. Od narysowania hołdysa gdzieś na skrawku papieru, po przetarcie biurka szmatką czy cokolwiek, co niewiele kosztuje, a umysł zajmuje. Zazwyczaj samo później idzie i zaczyna się robić pożyteczne rzeczy, ale nawet jeśli nie, to przynajmniej jest satysfakcja z narysowania owej karykatury ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@kokomo: o ja pierdziele cumplu, aż się nie chce wierzyć, bo mogę powiedzieć że mam w 80% to samo, a gdybym był wolny to bym miał 100% to co ty :D Też pracuję jakby w "klubie", prowadzę karaokę i czasem bawię się w kogoś rodzaju dj'a (piszę tak, bo nie uważam się za dj'a, nigdy nie rozwijałem się w tym kierunku), też nie narzekam na powodzenie, chociaż akurat jestem zajęty,
  • Odpowiedz
  • 3
@Hadzi: To jest przykre że mógłbym zbić Ci feelsopiątkę, a jednocześnie pociesza mnie fakt ze nie jestem w tym sam, choć oczywiście nikomu nie życzę tego samego:D
  • Odpowiedz
@Hadzi: W dużej mierze tak się dzieję przez pogodę, jak jest szarówa, pada i krótki dzień to człowiek zawsze ma mniejszego powera, ale na szaczęście idzie wiosna. Internet też ma na to duży wpływ, jak człowiek ma kilka stron na które wchodzi często po kilka razy dziennie. To też jest straszny pożeracz czasu.
  • Odpowiedz