Wpis z mikrobloga

Była zima, było zimno, a ja byłem nad jakimś małym jeziorem. Przez jeziorko przepływała mała rzeczka. Chciałem coś zjeść w miejscowej restauracji ale miałem czekać jeszcze na dwie osoby. Byłem tu z nimi umówiony. Wyszedłem więc przed restaurację i patrzyłem na otaczający mnie krajobraz. Po drugiej stronie jeziorka przebiegała jakaś większa droga, którą pędziły samochody. Równolegle do tej większej, prowadziła mniejsza droga. Była to droga dojazdowa do restauracji, przy której stałem. Nagle, z obu dróg jednocześnie wypadły samochody. Po jednym z każdej drogi. Oba wybiły się jak z rampy i wpadły do jeziora… Od razu zerwałem się do biegu, na szczęście jezioro nie było wielkie więc w miarę szybko dobiegłem na miejsce. Szybko oceniłem sytuację: zmrożona woda.. jak wskoczę – zginę razem z nimi. Najlepsze co mogę teraz zrobić to wezwać pomoc. Wziąłem telefon do ręki i zacząłem wykręcać 112. Niestety skostniałe z zimna palce i stres zrobiły swoje i nie mogłem wybrać tego numeru. Jednocześnie zastanawiałem się gdzie ja jestem. Jak tu dojechałem, jaki to miejsce ma adres. Postanowiłem podać moje współrzędne z GPS jak już się dodzwonię. Jednak po chwili uświadomiłem sobie, że mój telefon działa ostatnio tak wolno, że zanim sprawdzę współrzędne i zadzwonię po pomoc tamci już dawno utoną. Samochody powoli się zanurzały, a ja nie mogłem dostrzec kierowców. Zanurzały się maską do przodu. Jednemu z nich wystawała już tylko tylna szyba więc postanowiłem wybić ją jakimś kamieniem, żeby ułatwić kierowcy wypłynięcie z auta. Jednak zanim zdążyłem znaleźć odpowiedni kamień, pojazd zanurzył się na dobre. [dalej nie wiem co się działo, sen przeskoczył do momentu, w którym na miejscu była już policja i straż pożarna (nie było karetki :D)]. Z żadnego samochodu nikt nie wypłynął. Jednak w pewnym momencie jedno z aut (to któremu chciałem wybić szybę) zaczęło się przemieszczać (z powodu wspomnianej na początku rzeczki). Gdy samochód zbliżył się do brzegu strażacy mogli bez większego wysiłku wyciągnąć je na ląd. Po otworzeniu samochodu zobaczyliśmy zwinięte ciało pod kierownicą. Po chwili okazało się, że ten człowiek żyje. Otworzył oczy. Szybko został wyjęty z samochodu. Zajęli się nim lekarze. Przeszły mnie ciarki bo okazało się, że jego samochód nie przepuszczał wody do środka ( :D :D) i gdybym wybił szybę on by się utopił.. Po niedługim czasie zorientowałem się, że był to jeden z ludzi, z którymi miałem się spotkać. Wypytywałem go o ten drugi samochód bo (nie wiem czemu pomyślałem, że kierowcy się znali i obaj mieli się ze mną spotkać) nie wiedział nic. [dalej niewiele pamiętam, wiem tylko że w drugim aucie znaleźliśmy trupa].
#sen
( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach