Aktywne Wpisy
iampapryk +10
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
tojapaweu +1
Nie bywam w szpitalu na szczęście za często, ale z tego co kojarzę, to sale operacyjne, badania typu tomograf, rezonans i tym podobne są zazwyczaj na samym dole. Dlaczego?
Przecież są to najdroższe urządzenia i miejsca, gdzie jest najwięcej sprzętu specjalistycznego. To trochę chyba nierozsądne, zwłaszcza na terenach potencjalnie objętych zagrożeniem zalania.
#powodz #szpital #sluzbazdrowia
Przecież są to najdroższe urządzenia i miejsca, gdzie jest najwięcej sprzętu specjalistycznego. To trochę chyba nierozsądne, zwłaszcza na terenach potencjalnie objętych zagrożeniem zalania.
#powodz #szpital #sluzbazdrowia
Walczę sobie z różnymi słabościami z mniejszymi lub większymi sukcesami, ale cały czas widzę, że prokrastynacja to największe g---o do pokonania, skurczybyk z największym poziomem HP.
Do tej pory w większości źródeł czytałem, że główna przyczyna prokrastynacji to lęk. Lęk przed porażką, lęk przed oceną innych, lęk przed sukcesem. I tak dalej. Niby mądre i rozsądne psychologiczne tłumaczenie, forsowane między innymi przez takich fachowców jak Neil Fiore (autor książki "Nawyk Samodyscypliny").
Zacząłem się jednak zastanawiać - skoro przyczyną prokrastynacja jest lęk, to ... dlaczego odwlekamy również totalne gówna? Takie drobne zadanka, które można by zrobić w 5 minut, gdyby tylko się chciało? Dlaczego odwlekamy równie konsekwentnie zadania, które nie wiążą się w żaden sposób z podwyższonym poziomem lęku? Ja na swojej liście zadań miewam takie taski, które wiszą tam chyba z pół roku, które zajęłyby dosłownie kilka minut, ale z racji tego, że nie są jakieś mega pilne, to ... wiszą sobie dalej :) Zauważam, że takie odwlekanie siedzi w głowie bardziej na zasadzie takiej prymitywnej reakcji, nawyku, niewłaściwej reakcji mózgu na określone bodźce.
Owszem, lęk i stres wielokrotnie pojawiał się i pojawia w moim życiu - ale jak tak to analizuję, to widzę, że jest on zdecydowanie bardziej skutkiem prokrastynacji, a nie jej przyczyną! Czyli - odwlekam wszystko w nieskończoność, piętrzą się problemy, poczucie winy, wyrzuty sumienia, a potem w wielkich nerwach usiłuje się jednak zdążyć przed deadline'm. Efekt takiej roboty jest najczęściej byle jaki, zatem negatywna ocena naszych poczynań może jeszcze bardziej podkopać poczucie własnej wartości i nastrój, co potem wpędza nas w jeszcze gorszy stan.
Tak naprawdę prawie każdy się boi. Ludzie sukcesu też niejednokrotnie się boją i odczuwają stres przy swoich działaniach. Ale mimo to się nie poddają i działają! Strach ten co najwyżej pomaga im zachować czujność, rozsądek, pomaga nie ryzykować nadmiernie i podejmować w miarę roztropne decyzje.
Jaka jest moja teoria? Uważam, że są 2 główne przyczyny prokrastynacja :
1) Obniżenie poziomu naturalnej energii i motywacji - wywołane przez tysiące rozmaitych czynników, u każdego pewnie inne i w innej konfiguracji. Złe odżywianie, brak higieny snu, nadmierne fap/porn (moja rozkmina zrodziła się w sumie jako efekt zainteresowania tematem #nofapchallenge), brak ruchu, niedobór jakichś witamin, hormonów czy czegoś tam jeszcze w organizmie. I wiele wiele innych.
2) Niewłaściwe, nieprawidłowe i wypaczone reakcje mózgu na określone bodźce. W przypadku osób mocno prokrastynujących jest tak, że w przypadku bodźca, którym jest obowiązek do zrobienia, oni ... natychmiastowo się nagradzają. Jak nie robisz tego co masz robić, to co robisz? Wchodzisz na Wypoka, odpalasz swoją ulubioną gierkę, wchodzisz na Kwejka, szukasz jakiejś fajnej muzyki albo coś takiego. Jeśli przez lata utrwalamy takie nawyki i reakcje, to nasz mózg - analogicznie jak mózg osoby uzależnionej domagającej się np. narkotyków - również żąda tej nagrody na każdym kroku i będzie robił wszystko, aby odwieść nas od pracy, od tego co musimy zrobić. Będzie reagował bólem, cierpieniem i niemocą w sytuacji, kiedy nagrody nie będzie, tylko przez długi czas będzie trzeba robić coś innego, mniej przyjemnego.
Dlatego moja taktyka polega na stopniowym oduczeniu się tych niewłaściwych reakcji. Przykładowo poprzez niepozwalanie sobie na przyjemności w sytuacji, kiedy nie zrobię choćby części swoich obowiązków. Chce mi się wejść na YouTube? OK, ale najpierw przez 3 godziny rób to i tamto. I tak ze wszystkim. To taki przykład.
Wiem, że może Ameryki nie odkryłem i psychologowie również to zbadali i niejednokrotnie o tym mówili, ale jednak uważam, że skupiamy się nie tam gdzie trzeba jeśli chodzi o przyczyny naszych problemów. Dzisiejsza cywilizacja, postęp technologiczny i wszechobecność rozmaitych bodźców, przyjemności i nagród dookoła (na wyciągnięcie ręki) sprawia, że ciężko się temu oprzeć i tym łatwiej wpaść w złe nawyki, rozregulować mózg i nauczyć go niepożądanych reakcji.
#psychologia #januszepsychologii #rozwojosobisty #motywacja #nawyki #rozkminy #samodoskonalenie #samodyscyplina
Wiem, że wielu traktuje to jako jakąś jednostkę chorobową, potem się usprawiedliwia, szuka wymówek itd. (słyszałem nawet, że
również jest porównywanie: szybsza gratyfikacja - wolniejsza gratyfikacja
@Siemomyslaw: BTW, trzymaj infografikę o różnych przyczynach prokastrynacji/różnych rodzajach prokastrynatorów. Można sobie sprawdzić jakim typem się samemu jest ;)
http://media02.hongkiat.com/types-of-procrastinator/procrastinator-infographic.jpg
@Siemomyslaw: No właśnie... . Tak jak nazywasz rzeczywistość to tak się w niej poruszasz. Po co Ci ta prokrastynacja? Potrzebujesz nazwać Swojego "wroga"? Łatwiej Ci "walczyć"?
@Siemomyslaw: W walce są dwa podmioty(dwie strony) jeden z nich traci (przegrywa) a drugi zyskuje(wygrywa). W tym przypadku jesteś to Ty i Twoja "prokrastynacja", która jest częścią Ciebie. Zastanów się czy walka z samym sobą ma sens.
@Siemomyslaw: Zakładam, że wiesz już co jest przyczyną Twojej "prokrastynacji " . Teraz poszukaj co jest "przyczyną przyczyny".
Obawiam się, że na te przyczynę przyczyn już mogę nie mieć wpływu, bo może to być np. osobowość i geny. Ale w warunkach tego co jest, mogę dzięki odpowiedniemu treningowi i pracy nad sobą zmienić to i owo.
@Siemomyslaw: Mam Ci wysłać swój cennik na PW? ;)
@Siemomyslaw: Prokrastynacja również jest skutkiem/objawem. Po co próbujesz ponownie powielać te same schematy?
@www_h: dobry z ciebie c--j
Chyba trochę się nie zrozumieliśmy, albo ja się wyraziłem nieprecyzyjnie.
Absolutnie nie chodzi mi o walkę z prokrastynacją tylko na zasadzie zmuszania się do pracy i przezwyciężania swojej niemocy. Ja pisałem o zmianie pewnych nawyków i wyuczonych/utrwalonych w moim mózgu reakcji na określone bodźce. To można zmienić, na tym przecież polega też terapia osób uzależnionych. Analogicznie jak osoba rzucająca palenie w chwili słabości sięga po miętowy cukierek czy marchewkę, zamiast