Wpis z mikrobloga

#chili #chilihead #ostrezarcie #domowyogrod #rosliny #papryka #papryczki #goomowesosy

Około dwóch tygodni temu pytałem czy ktoś byłby zainteresowany krótkim tutorialem amatorskiej uprawy chili. Jako, że odzew Mirków przerósł moje najśmielsze wyobrażenia, to czułem się mocno zmotywowany do spełnienia swojego zobowiązania. Trochę to trwało, ale w końcu udało mi się skończyć.

O tak.

To zaczynamy. Na początek chciałbym zaznaczyć, że wszystko co opisuję opieram na moim 3 letnim doświadczeniu w uprawie papryczek. W tym roku miałem trochę ponad 100 krzaczków, zebrałem kilkadziesiąt kilogramów strąków. Informacje, które podaję mogą być inne niż to co podają książki naukowe, mogą też być po prostu błędne. Proszę, żebyście wzięli to pod uwagę. Nie podaję źródeł, bo większości dowiedziałem się w Internecie, na różnego rodzaju forach lub przekazem ustnym od bardziej doświadczonych hodowców.

Jestem w pełni otwarty na krytykę, sugestie czy nowe informacje. Jeżeli wiesz, że coś co napisałem jest błędne – proszę daj znać. Z chęcią dowiem się czegoś nowego, a jeżeli w którymś miejscu się myliłem to z chęcią poprawię.

Od razu zastrzegam, że nie poruszam tu tematu uprawy w growboxie tzn. z doświetlaniem światłem sztucznym. Po prostu nie mam w tym żadnego doświadczenia. Sam z chęcią przeczytałbym jakiś skondensowany poradnik jak uprawiać chili w growboxie. Jeżeli ktoś ma doświadczenie w tym obszarze to prosiłbym o podzielenie się nim z resztą Mirków.

Wersja TL;DR:


START/RODZAJE UPRAW

Żeby rozpocząć swoją przygodę z uprawą chili niezbędne są trzy rzeczy:
1. Nasiona
2. Ziemia
3. Miejsce do uprawy.

Pierwszą decyzją jaką trzeba podjąć jest wybór miejsca uprawy. Pierwszą z możliwości jest uprawa w mieszkaniu/domu, którą będę nazywać parapetową. W tym przypadku rośliny nie opuszczają budynku, cały proces od kiełkowania po zbiór ma miejsce wewnątrz mieszkania. Po przeciwnej stronie leży uprawa w gruncie: w tunelu foliowym/szklarni lub pod gołym niebem. Można też hodować papryczki na balkonie (w początkowej fazie wzrostu rośliny trzyma się wewnątrz na parapecie, później wystawia na balkon na dzień, a kiedy temperatury osiągną wystarczającą wartość, zostają na balkonie też na noc.
Z mojego doświadczenia wynika, że najlepsze zbiory mam w tunelu foliowym. Rośliny bardzo szybko rosną i obficie owocują. Problemem jest to, że uprawa kończy się śmiercią roślin wraz z pierwszym przymrozkiem (chyba, że ktoś ma ogrzewany tunel/szklarnie lub postanowi wykopać roślinę i próbować zimować ją w donicy w domu).

Najwygodniejszym miejscem uprawy jest oczywiście parapet. Zbiory są zauważalnie mniejsze niż w foli, ale można prowadzić hodowlę praktycznie przez cały rok. Warto zauważyć, że papryka jest rośliną wieloletnią, więc zadbany krzaczek będzie dawał owoce przez więcej niż jeden sezon (choć trzeba przyznać, że zimowanie nie jest łatwe). Głównym ograniczeniem w hodowli parapetowej jest brak przestrzeni. Docelowo papryka potrzebuje nawet około 7-10 litrowych donic, więc na przeciętnym parapecie nie zmieści się więcej niż 3-4 rośliny. Pojawiły się pytania, na jaką stronę świata powinno wychodzić okno. W zasadzie nie ma ściśle określonej reguły, papryka powinna poradzić sobie w każdym przypadku. Osobiście mam okna wychodzące na północny zachód i nie przeszkadza to w osiąganiu przez rośliny sporych rozmiarów. Niemniej jednak warto zaznajomić się z wymaganiami danej odmiany pod względem stanowiska i dobrać odmiany pod warunki jakimi się dysponuje. Ogólnie mówi się, że chili lubi stanowiska gorące, ale częściowo zacienione, jednak różnice pomiędzy odmianami mogą być bardzo duże (są np. odmiany, które są bardzo wrażliwe na słońce i łatwo je poparzyć).
Według mnie najbardziej problematyczna i najtrudniejsza jest uprawa chili pod gołym niebem. Bardzo łatwo o zniszczenie roślin przez niesprzyjające warunki atmosferyczne (wiatr, deszcz, grad) oraz różnego rodzaju szkodniki. Wydają się też być bardziej podatne na choroby.

Co do uprawy balkonowej to nigdy jej nie stosowałem. Wydaje się być zbyt czasochłonna z tym ciągłym przenoszeniem sadzonek z i na zewnątrz. Jeżeli ktoś ma jakieś doświadczenia związane z chili na balkonie to proszę o podzielenie się nimi z resztą Mirków.

NASIONA

Wiele osób, którym zaświtał w głowie pomysł uprawy własnych papryczek, staje przed pytaniem skąd wziąć nasiona. Nasiona papryki wyglądają o tak (w zależności od odmiany mogą się różnić kolorem i wielkością) i jest kilka opcji ich pozyskania.

Pierwszym i najpewniejszym źródłem nasion są centrale nasienne, które oferują nasiona bardzo wysokiej jakości. Nasiona te charakteryzują się czystością odmiany (ma się pewność, że z nasiona wyrośnie roślina dokładniej tej odmiany, którą zamawialiśmy) oraz wysoką kiełkowalnością (procentowy współczynnik ile nasion przeznaczonych do kiełkowania rzeczywiście wykiełkowało). Wadą tego rozwiązania jest wysoka, a nawet bardzo wysoka cena oraz fakt, że większość tych centrali znajduje się za granicą (chociaż są też polscy dystrybutorzy zagranicznych producentów).

Kolejnym źródłem są nasiona pochodzące z amatorskich lub półprofesjonalnych hodowli. Można je z łatwością nabyć na serwisach aukcyjnych. Niestety nasiona z tego źródła często nie są czyste pod względem odmiany. Dzieje się tak, ponieważ papryka może zapylić się pyłkiem pochodzącym z rosnącej obok innej odmiany. Z jednej strony pozwala to na krzyżowanie odmian i powstawanie nowych, z drugiej jednak nasiona pozyskane z takiego owocu dadzą w efekcie mieszańca, którego cechy (ostrość, smak, wygląd) mogą się różnić od oczekiwań. Dodatkowo mogą pojawić się problemy z kiełkowaniem, ale to już zależy od umiejętności konkretnego sprzedawcy (nasiona powinny być poprawnie wysuszone i wolne od pleśni).

Inną opcją jest samodzielne pozyskanie nasion z dorosłych owoców. Nasiona takie trzeba odpowiednio wysuszyć i można je wysiewać. Jest jedna rzecz na, którą trzeba uważać. Część sprzedawanych odmian może być hybrydowa tzn. uzyskanie nowego pokolenia z nasion z nich pozyskanych może być bardzo trudne lub wręcz niemożliwe (przydałoby się dodatkowe wyjaśnienie lub rozwinięcie tematu przez osobę znającą się na genetyce itp.).

Nasiona kilkunastu odmian można też zamówić w dobrych cenach u mnie na Mirko. Jeżeli komuś nie przeszkadza, że są to nasiona z własnej hodowli (mogą być efektem krzyżowania) i jest zainteresowany to proszę o PW.

ZIEMIA

Kiedy nasiona są już pod ręką, trzeba mieć jeszcze ziemię, w której będą rosnąć przyszłe rośliny. Papryka jest na tyle twardym warzywem, że właściwie każda dobrej jakości ziemia ogrodnicza powinna się nadawać. Jednak zalecany dla chili zakres pH ziemi to 5,8-6,8. Na każdym opakowaniu ziemi ogrodniczej jest podane jej pH, więc bardzo łatwo wybrać odpowiednią.

KIEŁKOWANIE

Kolejnym krokiem do uzyskania chili jest kiełkowanie nasion. Za najbardziej odpowiedni termin na kiełkowanie uznaje się grudzień i styczeń. Jest to idealna data, która pozwala na przesadzenie chili do gruntu w końcówce maja i zbiór owoców od końca lipca. Oczywiście przy uprawie w domu, zwłaszcza doświetlając rośliny, nie trzeba ściśle trzymać się tych terminów.
Są dwie drogi kiełkowania: część osób po prostu wrzuca nasiona prosto do ziemi, a część kiełkuje je najpierw i wrzuca tylko te, które wykiełkowały. Ja zawsze używam drugiej metody, więc ją opiszę. Nasiona należy wyłożyć na tacę lub talerz wyłożony wikliną, gazą czy ręcznikiem papierowym. Chodzi o to, żeby ten materiał utrzymywał wilgoć.

[Wygląda to mniej więcej tak.]( http://www.moj-ogrodnik.pl/img/artykul/1425.jpg)

Ułożone nasiona zalewa się wodą, a całe naczynie zaciąga folią stretch, żeby ograniczyć parowanie. Teraz pozostaje tylko czekać, na bieżąco pilnować czy nasiona nie mają sucho i dolewać wody w razie potrzeby. Część osób praktykuje moczenie nasion w szklance wody lub nawet roztworu wody utlenionej przez 24 godziny przed przystąpienie do kiełkowania. Robiłem tak raz i szczerze mówiąc nie zauważyłem żadnej różnicy.

Przy większej liczbie uprawianych odmian problemem może być mieszanie się nasion, którym przy nadmiarze wody zdarza się „pływać”. Żeby tego uniknąć używam zakrętek dużych butelek po wodzie mineralnej lub odpowiednio przyciętych plastikowych kubeczków. Każdą zakrętkę wykładam gazą, podpisuję i w niej umieszczam nasiona. Jedna zakrętka – jedna odmiana. Kompletnie znika problem pomieszanych nasion.

Zdjęcie tego rozwiązania

Kiełkowanie zazwyczaj zajmuje od kilku dni do 2 tygodni. Zauważyłem, że im bardziej ostra odmiana, tym bardziej jest oporna. Po tym czasie z nasionka powinien zacząć wystawać biały ogonek.

Dobrze je widać w górnym, środkowym pojemniczku

Kiedy ogonek osiągnie ok 2 -3 mm trzeba przenieść nasiono do pojemnika z ziemią. Trzeba zwrócić uwagę, żeby kiełki nie wrastały w gazę czy wiklinę. Pierwszy pojemnik powinien mieć pojemność ok 200ml. Świetnie nadają się plastikowe kubeczki na napoje. Jednak koniecznie trzeba zrobić dziurę w ich podstawie, żeby nadmiar wody mógł uciekać. Młode chili jest bardzo, bardzo wrażliwe na przelanie. Postępowanie jest więc bardzo proste. Trzeba wziąć kubeczek, zrobić dziurkę, nasypać ziemi, delikatnie utrząść zawartość, mniej więcej w centrum zrobić palcem wgłębienie na około 1,5 – 2 cm. W to wgłębienie należy przenieść skiełkowane nasiono. Podczas przenoszenia trzeba być bardzo delikatnym, żeby nie naruszyć kiełka. Dość wygodnie robi się to końcówką noża. Nie polecam zabierać się za to palcami – bardzo łatwo urwać kiełek. Gdy nasiono znajdzie się w dziurce, przysypuje się je ziemią, całość podlewa wodą i odstawia na tacę. Warto podpisywać kubki, żeby nie pogubić się, gdzie mamy jaka odmianę.

Kolejnym krokiem jest utrzymywanie ziemi w kubeczku wilgotnej. Co do podlewania zasada jest prosta: mało, ale często. Nie wolno nalać za dużo wody. Podlewa się zazwyczaj 2 razy dziennie. Po około tygodniu chili powinno przebić się na powierzchnię. Na początku pojawią się liścienie, dopiero potem zaczną wyrastać liście właściwe. Postępowanie nie zmienia się przez cały ten okres: podlewa się często, ale małymi ilościami wody, pilnując, żeby było wilgotno i ciepło. W tym momencie rośliny powinny się już znaleźć na słonecznym parapecie, ponieważ jeżeli dostaną za mało słońca to będą się „wyciągać” do góry, co spowoduje, że będą bardzo wysokie, ale słabe.

Przykład czegoś takiego

Uprawiając chili w tunelu stosuję zazwyczaj dwa przesadzenia. Pierwsze w momencie kiedy chili ma już 2-3 pary rozwiniętych liści i osiągnie około 12-15 cm wzrostu. Przekładam je do pojemników o pojemności około 500ml. Dobre są plastikowe „kufle” na piwo. Jeżeli plastik jest przeźroczysty należy obkleić go szarą taśmą samoprzylepną, tak żeby korzenie nie były narażone na promienie słoneczne, które mogą je spalić. Podczas przesadzania trzeba zwrócić uwagę, żeby nie uszkodzić korzeni sadzonki.

W takcie przesadzania.

UPRAWA W TUNELU

Papryczki powinny spokojnie sobie rosnąć w tych pojemnikach do około połowy maja. To jest moment kiedy trzeba podjąć ostateczną decyzję czy kontynuuje się uprawę parapetową, czy wysadza się sadzonki do gruntu w tunelu lub pod gołym niebem. Wysadzanie do gruntu zaleca się przeprowadzić po „zimnej Zośce” (15 maja) – po tej dacie nie powinny pojawić się już zabójcze przymrozki. Ziemia powinna być przekopana z wiosny, ale warto przekopać ją jeszcze raz bezpośrednio przed wysadzaniem roślin, żeby była pulchna i łatwo było w niej było pracować. Należy przygotować dołki około 20cm na 20cm i 30 cm głębokości. Ta głębokość jest specjalnie mniej więcej o połowę większa niż wysokość dotychczasowej doniczki, żeby można było dołek wysypać ziemią ogrodniczą. Oczywiście to czy trzeba wysypywać dołek zależy od rodzaju ziemi jaka znajduje się w ogródku, jeżeli ktoś ma ziemię bardzo wysokiej jakości to jest to zbędne działanie. Papryczki sadzi się co około 45 cm. Oczywiście to jak gęsto sadzić zależy od wybranych odmian, ponieważ niektóre rosną bardziej do góry, a niektóre rozchodzą się bardziej na boki. 45 cm powinno być bezpieczną odległością dla większości odmian. Planując rozsady należy pamiętać o ścieżkach, które umożliwią pielęgnacje papryczek – nie ma nic bardziej męczącego niż za gęsto posadzone papryki. W takim przypadku każdy zabieg czy to podlewanie, czy pielenie jest piekielnie problematyczny. Kolejną sprawą, o której warto pamiętać zawczasu jest wbicie kijka, na którym będzie się podpierać dorosła roślina. Dotyczy to zwłaszcza bardzo bujnych i wysokich odmian oraz tych, których owoce są duże i ciężkie. Zdarza się, że roślina obwieszona strąkami łamie się lub kładzie na ziemi – oczywiście jest to wysoce niepożądane. Ja używam zwykłych drewnianych kijków o wysokości około 50-60cm. Zakopuje je razem z sadzonkami, ponieważ wbijając je później można uszkodzić system korzeniowy. Pozwala to na wygodne podwiązanie i podparcie rośliny w późniejszym czasie.

Posadzone papryki.

Jeżeli chodzi o podlewanie to należy pilnować, żeby ziemia była wilgotna. Jednak nie można dopuścić, żeby między roślinami stały kałuże. W przybliżeniu wychodzi jedno podlewanie na dwa dni. W czasie największych upałów oraz przez pierwszy tydzień po wysadzeniu należy podlewać codziennie. Podlewać powinno się wczesnym rankiem lub wieczorem. Zdecydowanie nie powinno się podlewać w południe, gdy temperatura i nasłonecznienie są największe. Podlewając należy pilnować, żeby nie polać liści – wodę leje się na ziemie. Te dwa powyższe zalecenia powinny zapobiec poparzeniu liści przez słońce. Poparzenie zazwyczaj jest powodowane przez to, że krople wody znajdujące się na liściach zachowują się jak soczewki, które skupiają promienie słoneczne i w efekcie liście są niszczone. Oczywiście bardzo ostre słońce może poparzyć liście nawet bez wody na ich powierzchni. Czasami da się przeczytać, że trzeba podlewać nagrzaną wodą, a raczej unikać podlewania zimną wodą prosto z wodociągu. Rzeczywiście zwłaszcza w pierwszych tygodniach po rozsadzeniu można popsuć rośliny podlewając je lodowatą wodą. Osobiście wszystkie warzywa podlewam wieczorem wodą z dużego odkrytego zbiornika (3000l), która w ciągu dnia wystarczająco się nagrzewa. W przypadku mniejszej uprawy wystarczy rano nalać wody do wiadra i zostawić je do wieczora na słońcu i dopiero tak nagrzaną wodą podlewać chili. Przy uprawie większej liczby papryczek warto zastanowić się nad nawadnianiem kropelkowym, które ograniczy potrzebną pracę do odkręcenia i zakręcenia kranu. Dodatkowo bardzo ułatwia dozowanie ewentualnych nawozów. Osobiście planuję w przyszłym roku założyć taką instalację, bo z ręcznym podlewaniem 100+ krzaczków jest za dużo roboty.

Z rzeczy oczywistych to jasnym powinno być dbanie o rośliny pieląc je regularnie i obserwując w kierunku ewentualnych szkodników i chorób.

Przy uprawie na zewnątrz plusem jest to, że nie trzeba zajmować się zapylaniem się roślin. Robią to za nas wiatr i różnego rodzaju owady. Warto pamiętać o tym, żeby nie zamykać szczelnie tunelu, ponieważ uniemożliwia się w ten sposób naszym latającym przyjaciołom zapylenie papryczek.

Dość dyskusyjną kwestią jest ogławianie i obrywanie pierwszych kwiatków. Ma to pomóc w poprawnym rozwoju rośliny i zwiększeniu plonów. Ogławianie to pozbywanie się niepotrzebnych i nadmiarowych liści i pędów. W teorii pomaga poprawnie ukształtować stożek wzrostu, przyśpieszyć dojrzewanie owoców i zmaksymalizować zbiory. Obrywanie pierwszych kwiatów ma na celu wspomożenie wzrostu rośliny. Nie jest pożądane, żeby papryczki zaczęły za szybko owocować, bo wtedy wszystkie siły witalne są kierowane w wykształcenie i dojrzewanie owoców zamiast w rozwój liści i łodygi. Osobiście obrywam kwiaty do połowy czerwca. Pozwalam papryczkom owocować dopiero kiedy są bardzo dobrze rozwinięte. Rezultat jest taki, że ostatecznie mam większy plon i mniejsze ryzyko złamania rośliny czy chorób. Ogławiania nie stosuje, raczej pozwalam roślinom rosnąc tak jak chcą. Jednak jest to głównie efekt mojego lenistwa i bardzo możliwe, że ogławianie daje pozytywne rezultaty.

UPRAWA PARAPETOWA

Jeżeli jednak w maju zdecydowano o kontynuowanie uprawy wewnątrz domu, to działania opierają się głównie na regularnym podlewaniu i przesadzaniu do coraz większych doniczek. Papryczkę trzeba przesadzić kiedy wizualnie stwierdzi się, że donica jest za mała co do wielkości rośliny. Przesadza się stopniując wielkość donicy. Zdecydowanie nie zalecam wsadzenia 10 centymetrowej sadzonki od razu do 10 litrowego pojemnika. Standardowo przesadzam paprykę 3 razy stosując kolejno pojemności 200ml -> 500ml -> 3l -> 7l lub 10l. Rozmiar ostatniej donicy zależy od wybranej odmiany. Jeżeli jest wysoka i rozłożysta to warto wybrać większą doniczkę (w tym roku miałem w mieszkaniu krzaki, które dorastały do 1,20m).

Ważnym aspektem parapetowej hodowli jest zapylanie kwiatów. Jako, że wewnątrz mieszkania nie można liczyć ani na owady, ani na wiatr, to trzeba to zrobić ręcznie. Najwygodniej jest użyć patyczka higienicznego, którym należy dotknąć kwiat i delikatnie nim pogmerać. Celem jest przeniesienie pyłku z pręcików na słupek, czyli zapylenie.

Dobrze jest to pokazane na tym filmie

Uprawiając paprykę na parapecie również można stosować opisane powyżej ogławianie i obrywanie pierwszych kwiatów.

NAWOŻENIE

Nie poruszyłem jeszcze jednego ważnego aspektu uprawy, a dokładniej nawożenia. Bez nawożenia bardzo trudno (zwłaszcza w uprawie parapetowej) wypracować duże lub bardzo duże zbiory chili. Jeżeli nie zadba się o wszystkie potrzebne roślinie składniki mineralne to papryka da niezbyt udany plon i będzie o wiele bardziej narażona na choroby i szkodniki. Nie chciałbym podawać żadnego ściśle określonego planu nawożenia, ponieważ po prostu nie czuję się wystarczająco doświadczony w tej kwestii, bardziej zależy mi na położeniu nacisku na fakt, że nawożenie jest potrzebne.

Na rynku jest dostępnych bardzo wiele zarówno naturalnych jak i sztucznych kompleksowych nawozów do warzyw. Niektórzy zapaleńcy układają receptury specjalnie dopasowane pod konkretne odmiany chili, ale wydaje mi się, że jest to już delikatna przesada. Przyjmuje się, że nawożenie można zacząć po wykształceniu się minimum dwóch par liści właściwych. Po każdorazowym przesadzeniu rośliny do nowego pojemnika należy dać jej około tygodnia na zaklimatyzowanie i dopiero wtedy zacząć nawożenie. Doboru odpowiedniego dla swoich celów nawożenie najlepiej dokonać stosując się do porad znajdujących się w tych dwóch tematach:

1
2

Bardzo polecam całe to forum. Znajduje się na nim bardzo dużo chętnych do pomocy osób z profesjonalną wiedzą. Jeżeli czegoś się nie wie, to nie ma co się obawiać – to nie elektroda – wystarczy zapytać i dostanie się odpowiedź.

Myślę, że z podstaw to by było na tyle – i tak wyszedł strasznie długi (choć mam nadzieję, że nieprzytłaczający) wpis. Tak jak pisałem, jeżeli ktoś ma jakieś uwagi, zastrzeżenia czy pytania to proszę o komentarz. Jestem w pełni otwarty na krytykę i poprawki, bo chodzi mi o ułatwienie innym zaczęcia zabawy z uprawą chili.

Powodzenia w uprawie.
  • 109
@kuba206: Roślina najpierw rozwija swoje korzenie. Jeżeli damy od razu do dużej donicy to może się zdarzyć tak, że korzenie będą rosnąć, a to o co nam chodzi czyli łodyga i liście będą cherlawe.
Wołam:


@gobi12: Tak technicznie: zawołałeś tylko pierwszych 20'stu. Podziel resztę na osobne komentarze, po 20. Nie przepadam za pikantnym żarciem, ale dobre znalezisko masz wykop.
@gobi12: może mi to gdzieś uciekło, ale nie potrafię znaleźć w Twoim wpisie kosztów, z którymi wiąże się uprawa. Tak naprawdę wystarczyłyby mi 2, może 3 krzaki - ile musiałbym za taką zabawę zapłacić? :)
@lubie_jesc: Koszty są bardzo proste do policzenia. Nasiona zamkniesz się w 10 zł. Ziemia około 15 zl. Donic nie musisz kupować nowych, na pewno jesteś w stanie znaleźć jakieś używane. Wody do podlewania nie ma co liczyć, bo to śladowe ilości. Nawozy na cały sezon jakieś 50 zł maks.
Dużo spraw da się zrobić prowizorycznie lub przystosowując coś co się ma pod ręką.
Na cały sezon grudzień-październik nie powinieneś przekroczyć 100