Aktywne Wpisy
Pan_Kerfus +67
Dzisiaj w Biedronce spotkała mnie miła niespodzianka. Chciałem zrobić zakupy i kupić m.in. mleko na promocji. Byłem w sklepie o 6:20, żeby mieć większe szanse na zakup produktów, które szybko znikają. I zauważyłem 2 osoby, które zaparkowały do 3 wózków sklepowych wszystkie kartony mleka, które było na promocji - cała paleta. I jakie było moje miłe zaskoczenie, gdy kasjerka im powiedziała, że klientów hurtowych nie obsługują przy kasach tradycyjnych. Mieli do wyboru
youngP +281
beka z tego matiego xdd
Wiele mówi się o emigracji, przede wszystkim o pieniądzach, ale także o stylu życia i swoistej 'lekkości bytu' który cechuje państwa Europy Zachodniej. Muszę się do tego ustosunkować.
Do Anglii wyjechałem mając dwadzieścia lat, nie z konieczności, ale z ciekawości i dlatego, że nie wiedziałem co mam dalej robić w życiu. Kilka miesięcy wcześniej rzuciłem nieperspektywiczne studia i szukałem czegoś ciekawego. Trafiła się okazja do wyjazdu na Wyspy. Do znajomych. Znajomych którzy mnie przy okazji okradli, ale o tym mówić nie będę, bo historia ta jest dość pokręcona, a co więcej te parę funtów które straciłem nauczyły mnie wielu przydatnych rzeczy. Tak więc nie jechałem w ciemno.
Pracowałem, jak większość świeżaków, na magazynie. Ten był z ciuchami. Prosta praca dla niewykwalifikowanych robotników, płaca minimalna + bonusy od nadgodzin. Normalka. Szczerze mówiąc nigdy nie narzekałem na tę robotę, bywało, że wiało nudą i rutyna mocno dawała popalić, ale co się pośmiałem z robolami to moje.
Pierwsze pół roku było jak z bajki. Ciężko nie zachłysnąć się młodemu chłopakowi wolnością, dużą kasą i 'zachodnim stylem życia'. Oczywiście, jak każdy Polak, który dopiero co wylądował na Wyspach, odgrażałem się, że zostanę tam do końca życia, założę rodzinę, kupię dom i stanę się pełnoprawnym obywatelem Zjednoczonej Europy. Nic bardziej mylnego. Po jakimś czasie zrozumiałem, że nigdy nie będę traktowany jak Brytyjczyk, choć polscy blokersi wydają się być filozofami gdy porówna się ich z chavsami. Pieniądze, które na początku wydawały się fortuną, z czasem okazały się ochłapami. Mogłem zarobić sporą sumkę, ale tylko i wyłącznie wtedy, kiedy siedziałem cały czas w pracy, co wiązało się z brakiem życia towarzyskiego.
Życie towarzyskie to słowo klucz w tej historii. Pracowałem na drugą zmianę, z rotacją. Wolny weekend przypadał raz na miesiąc, ale nawet wtedy trudno było się zabawić, bo większość znajomych pracowała w innych teamach. Brak głębszych relacji, przypadkowe dziewczyny- to nie było to o czym marzyłem. Zaczęła się depresja, z domu wychodziłem nieczęsto, zacząłem pić. Marzyłem o powrocie do Polski, ale się zasiedziałem, nie miałem tyle kasy, żeby wyjechać od razu i ułożyć sobie początki życia w Polsce. Tak więc męczyłem się kolejny rok.
Gdy już oszczędziłem tyle pieniędzy ile chciałem, wróciłem. I mówiąc szczerze, to była najlepsza decyzja w moim życiu. Trochę pobalowałem, miałem długie wakacje, na które w mojej ocenie zasłużyłem, po dwóch miesiącach znalazłem pracę i wynająłem mieszkanie w stolicy. Mam stały kontakt ze swoimi kumplami z młodości, co jakiś czas odwiedzam rodzinkę. Zakochałem się z wzajemnością. Nie jestem krezusem, nie żyję jak książę i szczerze mówiąc miesięcznie zarabiam mniej, niż w Anglii mogłem oszczędzić, ale jestem szczęśliwy.
Ok, teraz do rzeczy: można śmiać się z tych wszystkich powiedzonek, że pieniądze szczęścia nie dają, można się z nimi nie zgadzać, ale powiem Wam jedno: prawdziwe szczęście zależy od ludzi którzy nas otaczają, nie zaś od zbytku w mieszkaniu i sumy na koncie.
Jeśli dotrwałeś do tego miejsca, czytelniku, dziękuję za cierpliwość.
#wygryw #emigracja #truestory #chwalesie
No ale jednak praca blokowała życie towarzyskie z czego zdawałeś sobie sprawę i zamiast zamienić to na coś lepszego to wracasz do Polski. Serio nie widzę problemu latać z UK do Polski co 2 tygodnie na weekend.
Cały problem z krytykującymi jest taki, że mimo swojej mądrości i obycia w świecie ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ
Komentarz usunięty przez autora
@demagog:
@Bandian: I tu masz rację. Pracuję w biurze, mam regularne godziny pracy, więc jest czas na hobby, na znajomych, a także miałam czas, żeby sobie znaleźć niebieskiego :-)
Jako kontraktor zmieniam pracę od czasu do czasu, więc poznaję nowych ludzi, udzielam się w grupach zainteresowań,
oczywiście, że tak, ale trzeba też coś sobą reprezentować a i życie towarzyskie się ułoży.
pieniądze szczęścia nie dają
A co zrobiles przez te dwa lata, zeby nie byc traktowany jako obywatel drugiej kategorii? Uczyles sie czegos, szkoliles, probowales wyrwac sie z pracy w magazynie? Nie - jak sam piszesz, poza praca interesowalo cie tylko picie i ciupcianie.
Teraz postaw sie na miejscu angoli, przyjezdza taki 20lvl z polski, ledwo mowi po angielsku, dostal prace przy przerzucaniu paczek w magazynie i poza praca nic nie robi tylko szlaja sie po knajpach, pije i probuje
@Dzonzi: Masz 21 lat, od 5 lat siedzisz w Reichu- są dwie możliwości: przyjechałeś do rodziny/ z rodziną albo ściemniasz. Cały mój wpis dotyczył właśnie braku bliskich/ rodziny i stąd mój powrót. Na pracę nie narzekałem, swoje
Zauważ w końcu swoje błędy.