Wpis z mikrobloga

  • 214
Tl;dr


Bilans tygodnia bytności na wsi:
-sąsiadowi okociła się kotka, 6 kotów w miocie, oddał innemu sąsiadowi jednego, resztę zakopał
-sąsiad który dostał kota zobaczył że ma ropiejące oczy to co zrobił?


-inny ze wsi miał sukę która oszczeniła się i urodziła 8 szczeniąt, zostawił 4. Co zrobił z resztą?


-dziecko sąsiada nadepnęło na jednego z tych szczeniaków, utykało na łapę, jak najlepiej go wyleczyć?


Naprawdę gardzę ludźmi którzy tak robią, ale bardziej gardzę ludźmi którzy uważają że jak wpłacą na czyjeś konto 20 złotych żeby leczyć jakiegoś #!$%@? kota bo komuś chce się latać z nim do weterynarza to staną się wielkimi wojownikami o lepszy byt zwierząt. Tacy ludzie są tak samo oderwani od rzeczywistości jak nasz rząd. Tego co potrzebujemy to praca u podstaw, edukacja ludzi ze wsi, pieniądze na kastrowanie zwierząt.
#truestory #patologiazewsi #patologiazmiasta #bekazpodludzi #wies #miasto #koty #psy #zwierzeta
  • 76
  • Odpowiedz
@KawalerPowiatowy: wiesz? Od jakiegoś czasu, przynajmniej u mnie, nie podrzucają. Ostatni raz parę lat temu podrzucili sukę ciężarną, owczarek niemiecki, ale straż miejska zabrała i zabrali ją do schroniska. A koty same przyłażą, nawet z odległych wsi.
  • Odpowiedz
@wykopnieta: Ja Ci powiem inną sytuację. Ktoś kiedyś podrzucił do nas psa, zadomowił się u takiej staruszki. Wychudzony na maksa, ale strasznie agresywny (pogryzł kilku ludzi). I co z nim zrobić? Poszliśmy do wójta: "No trochę słabo płacić tyle i tyle na psa w schronisku" (koszty pokrywa gmina). Z jednej strony kijowo, bo strach było przejeżdżać rowerami, a z drugiej strony, jakby staruszka miała brać odpowiedzialność za psa albo gmina płacić
  • Odpowiedz
@Matis666: Mieszkałam kiedyś na wsi i mieliśmy sukę. Oszczeniła się, akurat wtedy bodaj cztery pieski miała. Ojciec był z tych, co wyrzucają zbędne zwierzęta. Utopił je, władował do rekamówki i nie zakopał, a po prostu wyrzucił w lesie tuż za ogrodzeniem ( #patologiazewsi ). W nocy obudziło nas przeraźliwe wycie suki. Po prostu mroziło krew, myśleliśmy, że jakiś większy zwierz ją dopadł czy coś. Wychodzimy i oprócz wycia słychać jeszcze takie
  • Odpowiedz
Kiedyś ktoś mądry mi powiedział, ze człowieka poznaje sie po tym, jaki jest dla słabszych, w tym dla zwierząt.
Gardzę ludźmi, którzy uważają, że ratowanie zdrowia, czy życia kochanego czworonożnego towarzysza jest bezsensu. Tak samo tymi, którzy zabijają narodzone zwierzaki, bo to "problem".
  • Odpowiedz
Kiedyś przygarnąłem kota ze schroniska. Zachorował po 3 miesiącach. #!$%@? kilkaset € na leczenie. Zdechł -trudno. I co zrobiłem? Zakopałem...
  • Odpowiedz
  • 0
@Carnesir: to nie jest 'problem' tylko prawdziwy problem. Jeżeli by nie zabijali to po wsi chodziłyby stada kotów i psów. Schronisk nie ma, a po co sobie utrudniać życie i wydawać pieniądze na kastracje?
  • Odpowiedz