Wpis z mikrobloga

TL;DR


Znalezisko o oszustach w Azji skłoniło mnie do opisania wyjątkowo świeżej historii, która przytrafiła się wczoraj mojej dziewczynie. Mianowicie, pojechała z koleżankami na podróż po Europie. Wczoraj przyjechały do Paryża. Na którymś z dworców (nie byłem na żadnym dworcu w Paryżu, więc nie mam zielonego pojęcia gdzie to było) potrzebowały kupić bilety na komunikacje miejską. Stały i szukały automatu, to podszedł do nich facet w uniformie i z identyfikatorem i spytał się czy nie może im pomóc. Wyglądał jak każdy inny pracownik który się tam kręcił. Po usłyszeniu w czym problem, zaprowadził je do automatu, po drodze otwierając bramkę jakąś kartą którą miał na pasku. Powiedziały, że potrzebują biletu za 37 euro na 5 dni (czy jakoś tak). On wziął swoją kartę, zaczął z niesamowitą prędkością wstukiwać coś na automacie, wyświetliła się cena 37 euro x 5 (reszta napisów po francusku, w którym to języku żadna z nich nie mówi), wziął od nich kasę, dał bilety i życzył miłej drogi.

Za pierwszym razem bez problemu, a podczas drugiego przejazdu bramki nie chciały się otworzyć. Poszły do informacji gdzie dowiedziały się, że są to bilety jednorazowe, a gość najprawdopodobniej był oszustem, który skasował je na 200 euro wydając ze swojej karty około 6,5. Tak wiarygodnie wyglądającego oszustwa nie widziałem dawno.

#truestory #zagranico #oszukujo #rozowepaski
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach