Wpis z mikrobloga

#samozycie #truestory #slask

Podchodze dzisiaj na przystanek autobusowy,pelno ludzi (okolo 10 osob),na ziemi obok lawki lezy mezczyzna (okolo 50 lat, bez butow, kula o ktorej sie porusza obok); pytam ludzi czy wiedza co sie stalo,oczywiscie cisza.....podchodze pytam; on cos tam mamrocze,zero kontaktu.
Dzwonie po pogotowie,przyjezdzaja.W karetce chyba bardzo mocno sie jego stan pogorszyl bo ratownicy przystapili do masazu serca.
Noz ku##a mac,cos we mnie peklo i najechalem na babe ktora siedziala na przystanku i zaczela mnie wczesniej #!$%@? ze mam nie dzwonic na pogotowie bo pijakow nalezy,cytuje:
"Utylizowac w spalarniach smieci"
(Kobitka kolo 60,fioletowe wlosy,fajka bez filtra w ryju i KASZEL JAKBY JEJ KŁACZEK WPADŁ)

Mowie jej kobieto tu czlowiek lezy bez ruchu a ty nie potrafisz nawet na pogotowie zadzwonic,to skwitowala krotko:

Aaaaaa spierda..aj

Tez przechodzicie obok takich wydarzen bez jakiejkolwiek pomocy? Mnie by sumienie zezarlo jesli bym czegos nie zrobil.
  • 54
@piastun: troszkę tez nie zrozumiałeś sensu wypowiedzi. Nie wiesz nic o tym zulu w tej konkretnej chwili poza tym ze ma problem z higiena i pachnie alkoholem. Chodzi mi o to zebys nie oceniał człowieka i odmawiał mu pomocy na podstawie jakiegos swojego wyobrażenia o tym kim ten człowiek jest. Moze jeszcze miesiąc temu sam był kozakiem który zarabiał w #!$%@? hajsu i miał w dupie wszystkich ktorych nie szanował. A
Podchodze dzisiaj na przystanek autobusowy,pelno ludzi (okolo 10 osob),na ziemi obok lawki lezy mezczyzna


@PIGMALION: ludzie są #!$%@? pod tym względem. Ja jakiś czas temu jadąc autem zobaczyłem że na chodniku przy jezdni leży mężczyzna. Mimo rzęsistego deszczu widać, że z głowy leje mu się krew. Przejechałem obok, zaparkowałem, podchodzę - w międzyczasie jakaś kobita minęła, przyjrzała się i potruchtała dalej. Owszem, to był lump który stracił równowagę i przyrżnął głową
@PIGMALION: tzn. jak widzę bezdomnego, który właśnie siada na ławce #!$%@? i usypia, to olewam, ale jak widzę w środku nocy człowieka leżącego w trawie, czy na chodniku, to zawsze staram się pomóc.
@PIGMALION: mialam podobna sytuacje, tyle ze bylam ze znajomymi, jak czekalismy na karetke obok czlowieka lezacego na schodach przed sklepem (lezal tak jakby upadl a nie spal jak typowy zul, do tego byla zima i mogl po prostu umrzec z wychlodzenia, plus z racji zimy mogl sie poslizgnac na schodach) uslyszelismy od wiekszosci starszych kobiet, ze marnujemy czas, nie powinnismy pomagac bo to pijak. Moze i pijak, ale no na serio!?
mohery #!$%@?... znieczulica spoleczenstwa... a w niedziele w pierwszej ławce....


@KiciurA: ta rura nie miała nic wspólnego z katolikami i kościołem zapewne. Ludzie których znam co chodzą do kościoła bankowo by zadzwonili po karetke. Więc #!$%@? się ze swoimi lewoskrętnymi gównoprzekonanami.
@Fox_Murder: ja nie mam nic do katolików... bardziej do pseudokatolików...w sumie to nawet nie....religia nie ma z tym nic wspólnego, że ktoś jest dobry czy zły.. ale wkurzają mnie ludzie, którzy chodzą wielce do kościoła, meczetu, synagogi itd... a zwyczajnie nie mają w sobie krzty empatii, dobroci, chęci pomocy, a sąsiada utopiliby w szklance wody.
@PIGMALION: zawsze reaguję, ostatnio nawet taka sytuacja na spacerku - jakiś starszy typek o kulach się wywrócił - szybka reakcja, podbiegam, pytam czy wszystko w porządku, niestety czuć było od niego alkohol. jedyne co można było zrobić to typka podprowadzić do ławki i powiedzieć mu, żeby sobie posiedział i się nigdzie nie ruszał, bo widać, że ledwo chodzi. rzal ( ͡° ʖ̯ ͡°) ale przynajmniej wiadomo było,
@Szro: kto nigdy nie usnal po pijaku w dziwnym miejscu niech pierwszy rzuci kamieniem.Nie toleruje znieczulicy w takich przypadkach,nie chcialbym kiedys zaslabnac w jakims miejscu publicznym bo niewiem jak by to sie dla mnie skonczylo.
ale wkurzają mnie ludzie, którzy chodzą wielce do kościoła, meczetu, synagogi itd... a zwyczajnie nie mają w sobie krzty empatii, dobroci, chęci pomocy, a sąsiada utopiliby w szklance wody.


@KiciurA: Wkurza Cię hipokryzja. Nie tylko Ciebie :)

@syberianMalamut: Raz miałem podobną sytuację. Wracałem po 22 zimą do domu, i facet leżał na środku jezdni, twarzą do asfaltu (u mnie zimą jest sporo śniegu). No to ja podchodzę, szturcham gościa (myślałem,
@PIGMALION: A ja tam nie będę pomagał.

Kilka dni temu idziemy po mieście, późno było, koło 4, widzimy gościa leżącego na chodniku. Obok telefon, zapewne mu wypadł, gość nie kontaktuje, ale oddycha. No to najpierw go posadzimy, bo to było obok ogródka piwnego zamkniętego już baru. Sadzamy go, gość coś tam otwiera oczy, tłumaczymy mu że lepiej żeby poszedł do domu (pijany, #!$%@? wręcz) i że ewentualnie go odprowadzimy i że