Wpis z mikrobloga

Myślałem, że takie historie to tylko #patologia i zaawansowana #logikarozowychpaskow...

Wśród moich znajomych gruchnęła ostatnio wieść - jedna znajoma para się rozstaje. Małżeństwo od kilku lat, ostatnio facet wyprowadził się, wielkie poruszenie. Oczywiście jako cumpel poszedłem z nim na piwo i tam prosta gadka: "no nie dogadywaliśmy się, żadnych wielkich sensacji, żadnych zdrad, po prostu inne podejście do życia, próbowaliśmy, nie udawało się, ale liczę, że może jeszcze się jakoś uda to poukładać".

Babska poradnia małżeńska też oczywiście w pogotowiu, moja #rozowypasek i kilka innych poszło z tamtą dziewczyną do jakiegoś pubu pogadać. Co mówi druga strona?



#zwiazki #feels i chyba #lobuzkochamocniej
  • 66
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wysuszony: Albo chociaż czasem zrobić gównoburzę dla zasady.

Napiszę jeszcze krótki suplement, bo spodziewam się takich komentarzy i pytań.

Znam tego chłopaka od lat. To nie jest tak, że jakieś ciepłe kluchy i pierdoła. On jest twardym facetem, potrafi zadbać o siebie i swoją kobietę, ma dobrą pracę, uprawia sporty, taki typ, że jak go zostawisz na środku pustyni z agrafką, to prawdopodobnie odleci helikopterem. Ale jednocześnie dokąd ktoś mu
  • Odpowiedz
@Naciass: Nie mają.

Niby lepiej dla niego, ale szkoda mi go, bo ją kocha i w ogóle to była przez pewien czas bardzo szczęśliwa para. Znam ich oboje od bardzo dawna, w pewnym sensie ich ze sobą poznałem (bez żadnych zamiarów oczywiście) i jakoś tak... no żal, że tak się to kończy. Ona zresztą była kiedyś inna, kompletnie jej nie poznaję. Nie spodziewałem się czegoś takiego.
  • Odpowiedz
Ona zresztą była kiedyś inna, kompletnie jej nie poznaję.


@jamtojest: czemu nie dziwi mnie to, że po ślubie zmieniła się na gorsze? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Właściwie to jest choć jeden argument za braniem ślubu w dzisiejszych #!$%@? czasach?
  • Odpowiedz
@jamtojest: Raczej chodzi o nudę w związku. Jeżeli zajmowałbyś się np gotowaniem w obiadów i druga osoba za każdym razem w odpowiedzi na to co zrobić na obiad mówiła "Co chcesz" to też doprowadzałoby się to do szaleństwa po jakimś czasie.
  • Odpowiedz
@Mister_Handy: Spoko, może i tak. Nie wiem na pewno, jak to u nich wyglądało od środka, ale nie jest tak, że ona zajmowała się gotowaniem obiadów. Oboje mają ciekawą pracę i oboje angażują się mocno w sport, chodzą na treningi i prowadzą je itd., często razem, tak że nie jest tak, że jej życiem jest wybór zupy na obiad. Na nudę nie mogli narzekać.
  • Odpowiedz
@jamtojest: Strasznie to głupie, ale babę trzeba od czasu do czasu #!$%@?ć, abo podjąć za nią decyzję, kazać jej coś zrobić. To wtedy jest zadowolona jak nigdy, jaki męski, jeszcze mu na mnie zależny, jest zazdrosny, kocha. Co zrobisz? Nic nie zrobisz
  • Odpowiedz
@dondon: No bo jednak częściej stajemy przed wyborami w kwestii "codziennych błahostek", jak ujął to OP, i jeżeli faceta nigdy nie obchodziło, na jaki kolor pomalować ściany, czy co zrobić na obiad i jeżeli wszystkie te decyzje miała podejmować kobieta, to miała prawo być tym zmęczona. Ujęcie tego w "on się nigdy ze mną nie kłócił" jest dość niefortunne i faktycznie zalatuje #logikarozowychpaskow, ale coś w tym
  • Odpowiedz
@Elveen: Tu nawet nie chodzi o zrzucanie codziennych sytuacji na kobietę. Raczej coś jak u mnie. Ogląda buty, ładne, dobrze leżą, widzę, że by chciała, ale rozkminia na różne sposoby. Biorę jej z ręki, podchodzę do kasy i kupuję. Takie wygodne, ładne, moje ulubione, ja bym sama się nie zdecydowała, dziękuję, ty to jesteś. (Byliśmy umówieni, że ja płacę, ona mi odda po wypłacie, więc nie o pieniądze tu chodzi).
  • Odpowiedz
@dondon: A... tu już chodzi o zdjęcie z siebie części odpowiedzialności za kupno czegoś niekoniecznie potrzebnego, przemyślane działanie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@andreas1984: A tego to już nie mogę stwierdzić na pewno, niestety...

@Elveen: @dondon: Ciekawa wymiana zdań, więc się wypowiem.

Zgadzam się - zrzucanie wszystkiego na drugą osobę może być męczące. To nie mój styl, ja tego nie robię. Ale jest jedna sprawa. Ludzie są naprawdę różni i mają różne sposoby zachowania. Oni nie pobrali się na drugi dzień po poznaniu się, znali się, przeżyli wiele wspólnych spotkań, wyjazdów, imprez, codziennych sytuacji (jesteśmy jedną grupą znajomych) i ten facet ZAWSZE taki było. Tzn. potrafił też podjąć decyzję za całą grupę, jak czasem długo dyskutowaliśmy, nie mogąc się dogadać np. gdzie iść na piwo ;) Ale to taki typ, że siedzi cicho, czeka na rozwój wypadków, a jak coś idzie źle, to uderza pięścią w stół. Sądzę, że w relacji z tą dziewczyną dochodziła kwestia "kocham cię, więc niech będzie po twojemu, żebyś była zadowolona", więc
  • Odpowiedz