Wpis z mikrobloga

@kubson93: jako mieszczuch z syndromem chłopomanii, chętnie się zamienię. Ja np mam szczerze dość huku, ale to może połączenie cech charakteru i wykonywanego zawodu - kierowcy autobusu. Cały dzień huk, ludzie i spaliny.
@NieRozumiemIronii: mówiąc o wsi miałem na myśli taką, że najbliższy sąsiad jest.tak daleko, że mocna latarka nie sięga snopem (ok 400m), a do drogi asfaltowej jest 2km. A wokół pola. Podejrzewam, że raczej masz sąsiadów za ogródkiem...
@SPGM1903: Mieszkam w bloku od urodzenia i jak w cieplejsze miesiące zaproszą mnie jacyś znajomi do domu to nie mogą mnie wedrzeć do środka, bo napawam się ciszą, naturą jakby to miał być ostati mój dzień. Natomiast wczoraj widziałem się z kumplem co razem wychowaliśmy się na jednym podwórku, a który mieszka już od 10 laty poza miastem i powiedział mi, że tak cholernie coraz częściej brakuje mu tego miejskiego hałasu,
@SPGM1903: Ja mieszkam dokłądnie tak jak napisałeś. Udręka, wszędzie trzeba samochodem, nie przyjadą do Ciebie odebrać smieci tylko musisz wstawać przed 7, wyjechać z nimi do drogi i potem wrócić z koszem, nikt Ci nie odśnieży w zimę drogi, jak karetka kiedyś jechała do babci to też błądziła pół godziny, najbliższy przystanek autobusowy 4 km dalej ale co z tego jak jeżdżą 3 autobusy dziennie. Koszmar, nie polecam, dobrze że jestem
@thisismaddnes: teść też się dziwi mojemu zachowaniu: chce do sklepu na piechotę, do dziadków na piechotę, rowerem (i w kasku!) jeździć, co to w ogóle jest!? A prawda taka, że po tygodniach szumów, huku, terkotania i syren, miło jest zatopić się w ciszy pól i łąk. A inna jeszcze taka rzecz, że takie dystanse to dla mnie żaden problem. A góry (Bieszczady) to duchowo drugi dom. Najlepiej, jeśli poza sezonem, bo