Wpis z mikrobloga

@hudsone: stałem na przystanku z moim różowym i chciałem oprzeć się o jego boczną szybę (która dzień wcześniej jeszcze tam była), ale jakiś Sebix musiał ją w nocy wybić, bo po prostu poleciałem na plecy jak długi, rozpaczliwie machając przy tym rękoma. :D Jakby tego było mało, w tej samej chwili podjechał autobus miejski pełny ludzi i wszyscy ze mnie kręcili bękę, mój różowy też.

Nie wsiedliśmy do tego autobusu. (
@szancik: @Grizwold: mi tak samo, ale wstyd

Co do mojego przegrywu, to kiedyś staliśmy z kumplem pod klasą, było ciemno, czytamy podręczniki, ucząc się na chemię, podchodzi chemiczka, i pyta: moze światło wam zapalić bo sobie oczy popsujecie?

a ja, nie do końca wiedzac co mówię, wypalam: nie trzeba mam latarkę... i wyjmuję z kieszeni k770i i odpalam latarkę świecąc na książkę, chemiczka popatrzyla jak na idiotę i poszła sobie,
@hudsone: U mnie w sumie trochę #wygryw. Kiedyś na domówce u kolegi (gimbaza) sporo osób tańczyło w jednym pokoju, w drugim było chlanie. No i ja z pokoju gdzie było chlanie poszedłem do drugiego pokoju w tańce. Trochę potańczyłem, no i się #!$%@?łem, pierd był cichy - i to mnie zmartwiło, bo przy #!$%@?ącej muzyce nie bardzo bym się przejmował dźwiękiem, a zmartwił mnie zapach. Zaczęło strasznie #!$%@?ć, smród porównywalny
@hudsone: nawaliłam się jak Karyna dwoma żubrami w remizie i biegłam na czworakach na przedostatni autobus. #!$%@?łam się tuż przed drzwiami kierowcy. Kiedy próbowałam się podnieść i machałam mu ręką, to spojrzał w moją stronę, roześmiał się i odjechał. Po 40 minutach przyjechał ten sam autobus z tym samym kierowcą. Ale trochę #wygryw, bo usiadłam koło jakichś sebixów i poczęstowali mnie żołądkową. :D
@hudsone: piliśmy raz piwo w pociągu (tak, tak, cebula itp itd), ja piwa za dużo nie pijam i nie mam wprawy w otwieraniu butelek. Kumpel dał mi browara i zapalniczkę, no to ja niewiele myśląc zacząłem otwierać i nie przytrzymałem kapsla.. Nagle kapsel wystrzelił jak szalony i trafił w czoło kobietę, która siedziała po drugiej stronie przedziału. Kumple o mało co jajka nie znieśli, większość ludzi w przedziale brechtało, tylko mi
@hudsone: Świeża bo z dzisiaj, sąsiadka w windzie opieprzyła mnie bo nie powiedziałem jej dzień dobry. Ja spaliłem buraka i zamruczałem coś pod nosem jak jakiś przygłup. Jak wracałem do domu to na wszelki wypadek wszedłem schodami. A ze starszych to kiedyś w gimbazie na chemii chciałem puścić cichacza, ale zamiast tego jebłem tak, że cały budynek się zatrząsł. Do dzisiaj mi to wypominają, jak się ktoś spierdzi to jest zawsze
@szancik: Jak co niedzielę byłem z braciakiem w biedzie na zakupach. Jak zwykle on łaził z koszem, a ja znosiłem produkty.

Za którymś razem wracając zamyślony podchodzę i patrzę na rzecz, którą oglądał pytam się nie za głośno - co to?

I po chwili dotarło do mnie, że to nie mój brat, tylko jakiś gościu w podobnych do niego spodniach i kurtce.

Trochę mi się głupio zrobiło, to żeby wybrnąć jakoś
@hudsone: Zjeżdżam windą. Winda się zatrzymuje, to ja wychodzę. Zaczynam się rozglądać, gdzie jest wyjście. W tym czasie winda odjeżdża, a ja czekam na 6 piętrze. Potem biegiem na dworzec, zjeżdżam schodami na peron, w momencie gdy ruszam w kierunku pociągu ucieszona w duchu, że zdążyłam pociąg rusza. Minę mam taką (,), a jakiś koleś z pociągu macha mi na pożegnanie.

Pierwszy dzień w #licbaza. Nasza
@hudsone: w sumie nie przegryw, a troche #wygryw. Raz wracam narąbany z imprezy, czekam na przystanku na autobus. A że byłem wstawiony to z nudów wybiłem szybę w przystanku. No i nic, dalej sobie spokojnie czekam, aż jakiś Sebix z Karyną przychodza na przystanek i Seba chyba chciał się oprzeć o szybę, a tak #!$%@?ł orła, że wszyscy ludzie wokoło popłakali się ze śmiechu #heheszki
#!$%@?, co mi sie przypomniało to głowa mała, kiedyś na początku techbazy byłem w hiszpanii na alkoobozie. Wracam #!$%@? jakos nad ranem, poszedlem sie odlac po drodze wiec zostalem w tyle za kumplami, wchodze do hotelu, wbijam sie do windy, wysiadam, wchodze do pokoju, #!$%@? sie na wyrko, a tam jakaś laska sie pyta co ja #!$%@? XDDDD okazalo sie ze pomylilem piętra, dobrze że byla z mojego obozu bo pewnie by
@hudsone: raz siedziałem ze znajomymi nad morzem na jakiejś potupańcówie disco polo z jedzeniem, w czasie czekania na picce zaczełem bawić sie widelcem plastikowym naginając go w przerwie między deskami stołu i strzelając z niego w kumpla, za którymś razem widelec poszybował w głowe koksa siedzącego za nami ze swoją karyną. Szybki pacierz, żegnam się z życiem, koks rozpoczyna procedure obracania się na ławce w moją strone, zwolnione tempo, wzrok zabójcy,
@hudsone: Raczej nie największy #przegryw w życiu, ale jeden z moich ulubionych. Jako młody, kilkuletni, chłopak byłem w kościele na mszy. Ksiądz pyta się dzieci za co chcą się pomodlić. No i ktoś mówi, że za chorych, ktoś za mamę i tatę, a ktoś, że za chleb, aby nikomu nie zabrakło. A ja generalnie jak chleb, to tylko obłożony - więc ksiądz podtyka mikrofon, a ja mówię: "za ser" ʕ
@hudsone: Kiedyś z kumplem jak byliśmy młodsi to zawsze biegliśmy do dużych obrotowych drzwi w jednym ze sklepów, on zawsze wchodził w ostatnim momencie a ja musiałem czekać aż się obrócą, i pewnego razu kumpel jak zwykle był pierwszy i już czekał w sklepie śmiejąc się i patrząc na mnie, ja widząc go byłem pewny że już można przejeść i z biegu uderzyłem w szybę, przypału by nie było gdyby nie