Wpis z mikrobloga

@dreaper: Oczywiście. Lubię czytać i zabierałam się tylko za te lektury, które mnie faktycznie zainteresowały. Jeżeli coś sprawiało, że przysypiałam po kilku stronach, to dawałam sobie spokój i sięgałam po streszczenie (kto wymyślił, by w 6 klasie podstawówki kazać czytać "Krzyżaków"?). Poza "Krzyżakami" wszystkie lektury z podstawówki i gimnazjum przeczytałam, dopiero w liceum trochę więcej opuszczałam, bo większość tych z patosem mnie nie porywała.
@dreaper: zwróć uwagę że prawie wszystkie lektury niosą za sobą jakiś morał, lekcję. tak naprawdę lektury uczą życia, prawidłowych postaw, próbują kształtować myślenie człowieka, wywoływać empatię. czytelnik ma zadawać sobie pytania i rozwijać, odkrywać nowe rzeczy.ogólnie chodzi o rozwój osobisty, zwróć uwagę jak kolesie którzy nic w życiu nie czytali się wysławiają. jak barany, mają niską wiedzę, wielu rzeczy nie rozumieją. w niektórych lekturach jak np w Kordianie nie chodzi o
@dreaper: A jak dla mnie to jest trochę jak z matematyką.To ma rozwijać umysł, mowę, pisownię, a to że akurat uczy się tego na przykładach domniemanych polskich dzieł to jest dodatek. Sam nie nazwałbym większości lektur dziełami i wiem, że jest wiele ciekawszych książek niż "Krzyżacy" oraz nie przeczytałem żadnej lektury, może poza "Dziećmi z Bullerbyn". Teraz pochłaniam co najmniej dwie książki miesięcznie i żałuje, że nie czytałem w szkole.

Lub...system
@dreaper: jaki wysiłek i czas? Pare minut wieczorem, lepsze to niż pałowanie wiplera. Fakt, większość lektur w liceum była nudna, ale były perełki typu: zbrodnia i kara czy jądro ciemności. Cieszy mnie to ze je znam i czasem moge w dyskusji to wykorzystać, bo wysiłek to był żaden.
Robienie czegoś na siłę nie sprawia żadnej przyjemności. Jeżeli jakiś film mi się nie podoba to przełączam na inny kanał, to samo jest z książką. Lektury, zwłaszcza te w szkole średniej, są w większości nudne. Jakieś przesłanie niosą, ale nie oszukujmy się, zazwyczaj to jest to samo ("Walcz za ojczyznę", "Znajdź se kogoś do kochania"). Do tego uczą nas tego, co w większości już wiemy z innych lektur bądź lekcji historii. Czytać
@dreaper: baranie, bo innych słów mi brakuje. Lektury nie mają nauczyć się konkretnej rzeczy tylko kształtować osobowość, pozwolić zwrócić uwagę na to, na co inaczej byś uwagi nie zwrócił. Jeżeli masz 100% z rozszerzenia z mat to poradzisz sobie lepiej na kierunki ścisłym ( bezpośrednio nie opierającym się na matematyce ) niż gość który miał 50% - bo to rozwija.
@dreaper: Nie zaakcentowano tu dostatecznie tego, co uważam za ważne. Czytanie dobrze napisanych książek piękną polszczyzną zaznajamia z językiem pisanym. Każdy człowiek raz na jakiś czas musi coś napisać - od CV do, powiedzmy, pracy magisterskiej i czytając taki tekst w ciemno można stwierdzić kto czytał lektury, a kto nie. Przeglądałem kilka razy (a niekiedy pomagałem w redakcji) prace magisterskie naszych kochanych inżynierów po politechnice, co to nie uważali czytania lektur
@dreaper: A ktoś powiedział, że wszystko ma się przydawać do czegoś konkretnego?

Jest mnóstwo powodów, dla których istnieją lektury i warto je czytać, m.in.:

- Ogólna wiedza o świecie

- Mądrość życiowa, jaka płynie z wielu książek

- Nauka wrażliwości na sztukę

- Poszerzanie zakresu słownictwa

- Lepsze przyswojenie zasad ortografii i gramatyki

- Rozwijanie wyobraźni

- Nauka czytania ze zrozumieniem

- Kształtowanie osobowości, poznawanie wzorców moralny
@dreaper: mi owszem. Ciężko tu mówić o tym, że się przdała, bo nie podpisałem dzięki żadnej lekturze kontraktu, ani nie przykręciłem śrubki. Ale wiele lektur rozwinęło i wzbogaciło moją osobowość, do tego czasem przydaje się wrzucić jakieś inteligentne nawiązanie do literatury w rozmowie ;) z lektur, które polecam - z polskich: przedwiośnie, dziady, pan tadeusz - z reszty bardzo polecam zbrodnie i karę, mistrza i małgorzatę, proces.
@gybefan: @laoong: @Mistyczny_Krokodyl: @thor666:

W gimnazjum i liceum nie przeczytałem żadnej lektury. Ba, nie zajrzałem nawet do książek, o których pisałem w swojej pracy maturalnej. Bazowałem tylko i wyłącznie na streszczeniach internetowych + jakaś książeczka z PWNu z bardzo krótkimi omówieniami. Da się w ten sposób bez problemu zdać maturę (7x % z pisemnej, 100% z ustnej).

Zastanawiam się co by było, gdybym zamiast streszczeń przeczytał książki w