#dziendoby Pamiętam tylko końcówkę snu: biłem jakiegoś a'la rottweilera po pysku, chciałem go zatłuc, bo dowiedziałem się, że pogryzł dziecko. Potem okazało się że jest niewinny i do tego w niebezpieczeństwie, bo wali się na niego jakaś drewniana konstrukcja. Ratowaliśmy go w kilka osób i w końcu wyniosłem pocharataną psinę spod gruzów, przepraszałem go za pobicie, a on polizał moją dłoń dziękując za ocalenie. Wzruszyłem się.
W moim życiu tak
W moim życiu tak
Dzisiaj śniły mi się choroba i śmierć w rodzinie przyjaciela. Spotkanie z innym, dawno nie widzianym przyjacielem. I prezydent Lech Wałęsa zamieszkały w kamienicy w bezpośrednim sąsiedztwie. Prezydent poszukiwany przez gang młodocianych rowerzystów - wystawiona była nagroda za jego odnalezienie i sprowadzenie gdzieś tam. Prezydent #!$%@?, głośno wrzeszczący przez telefon komórkowy i palący kubańskie