Wizyta u służb medycznych to dla mnie istne neverending story :/

Wybrałem się dziś do lekarza w kwestii konsultacji wyników USG. Usłyszałem, że mimo, iż usg nie wykazało żadnych "cieni" (chyba takiego słowa użyła, dobrze nie pamiętam), to jest możliwość wystąpienia piasku nerkowego (czy jakoś tak). Koniec końców wpisała "podejrzenie kolki nerkowej", dała skierowanie do urologa + morfologia i badanie moczu. Zaleciła również picie 3 litry płynów dziennie, "z racji pana wzrostu
@Katorz: Widzę mamy podobny problem. Nie oszukujmy się, trochę poczekasz jeżeli wybierasz opcje nfz. Nie wiem jakie masz wyniki, pogadaj ze swoim "rodzinnym". Ja jeszcze czekam na usg, choć w tamtym roku nic nie znaleźli. Tyle, że wyniki dalej nie chcą się poprawić, więc wracamy do punktu wyjścia ;)
  • Odpowiedz
@gaska: Wybiorę się dziś do szpitala miejskiego, zobaczymy jak długo trzeba będzie czekać, choć i tak już się nastawiam na wizytę u prywatnego. No ale gąsko, skoro wyniki USG nic nie wykazały to może to jest tak jak mówiła mi lekarka: niektóre mogą się uchować, nie być wcale wyświetlane na obrazie, nie rzucają tego "cienia" - czyli idąc tym tropem to może ten cały "piasek nerkowy"? Nie wiem, nie znam się
  • Odpowiedz
#!$%@?, jak ja lubię naszą służbę zdrowia.

Cały dzień dzwoniłem do przychodni żeby się zapisać do lekarza. Kilka sygnałów i nagle zajęte, oba numery to samo.

#!$%@? w drodze do domu postanowiłem wejść do przychodni. Usłyszałem, że dzisiaj żaden lekarz mnie już nie przyjmie.

Pomyślałem, że trudno i zapiszę się na poniedziałek. Jednak to nie takie proste bo zapisów na poniedziałek nie ma, muszę przed 8 koczować pod przychodnią i się zapisać.
@wallson: Wierz mi, że ciężko było się powstrzymać i w końcu nie wytrzymałem. Ale u mnie w przychodni to norma.

Kiedyś dziewczyna z wioski zapisała się telefonicznie do lekarza X, czekała w kolejce przez 3h po czym okazało się, że babka się pomyliła i zapisała ją do lekarza Y który przyjmuje na popołudnie. Wtedy dopiero #!$%@? leciały.
  • Odpowiedz
Z cyklu "służba zdrowia".

Próbuję się dodzwonić od 7 rano (dodzwoniłem się 10 min temu - przez cały czas nikt nie odbierał) do przychodni, w której przyjmuje laryngolog. Tam miła pani poinformowała mnie, że do laryngologa potrzebuję skierowania od lekarza rodzinnego. Dzień wcześniej byłem u lekarza rodzinnego (czekając na wizytę 4 dni "bo so urlopy, panie!!11!!), który zapewnił mnie, że z bólem ucha do laryngologa nie potrzebuję skierowania, a ona sama "babrać
@gaska: Tylko wiesz, ja na ogół nie choruję. To pierwszy raz od dobrych paru lat, kiedy coś mi "nie działa" ze zdrowiem. A ZUSy-srusy i inne ubezpieczenia i tak płacę ogromne.
  • Odpowiedz
@WinyI: To warto w takim razie przemyśleć. Mi zdecydowanie było potrzebne, miałam problemy ze zdrowiem na przełomie roku + doszło czekanie na specjalistów, więc kupiliśmy mi ubezpieczenie. Ale też będę się zastanawiać, bo w sumie ostatnio raczej wszystko u mnie ok i nie wiem czy mi nie szkoda pieniędzy, które można wydać w zdecydowanie przyjemniejszy sposób :-)
  • Odpowiedz