@biliard: ehhh, kiedyś to było, chrzest to była poważna decyzja, trzeba było przejść (czasem kilkuletni) okres przygotowawczy, poznać nauczanie i swoim postępowaniem dać świadectwo, że się je przyjmuje. A potem? Niemowlaczek, cyk ochrzczony, dawaj następnego.

Ciekawostka - kiedyś część liturgii była niedostępna dla osób nieochrczonych. Do dzisiaj to przetrwało w prawosławiu symbolicznie (przed przeistoczeniem diakon krzyczy "Do drzwi, do drzwi" i wtedy wszyscy nieochrczeni powinni wyjść, ale to martwy zwyczaj).
  • Odpowiedz