Dziady cz. 88 "Jego Andorska Mość"

GUTOWSKI
Czarne z gara płyną buchy
Leca gęste kłęby pary
Wzywam was, najcięższe duchy
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#pasta #heheszki #nieruchomosci

szukam pasty w której bananowiec mowi ze dziwi się że ludzi nie stać na budowę domu, przeciez działkę po rodzicach ma każdy itp :P zazwyczaj lata z fotką ciemnego auta przed domkiem jednorodzinnym
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Za każdym razem, gdy psuł się telewizor, dobrze wiedziałem, że to początek nowej, acz w zasadzie dokładnie tej samej przygody.
Mama wiedziała już, co się stanie.
Ojciec się wścieknie, zadzwoni do ZURT-u w Szczecinie, zwyzywa wszystkich, a potem będzie trzeba przepraszać albo jeszcze lepiej jechać do jakiegoś Koszalina albo innego miasta i koczować na mrozie, żeby nas w ogóle przyjęli.
Więc miała sprytny plan.
Przygotowywała ojcu bogatą kolację.
Kupowała mu też z tej okazji cztery piwa i trzymała go jak najdłużej przy stole, żeby tylko nie podszedł do telewizora.
piotroo11 - Za każdym razem, gdy psuł się telewizor, dobrze wiedziałem, że to począte...

źródło: zurt_gowna_hurt

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

jesteś metalem

ale nie s----------m

prawdziwym i dumnym synem metalu

nie to co jakieś stuleje

masz piękną dziewczynę

jesteście zaręczeni i znacie się 5 lat
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Odkąd po raz pierwszy obejrzałem #starwars to do dzisiaj się zastanawiam jak to się stało, że siły zbrojne Imperium wywaliły kasę na takie MEGAGÓWNO jak maszyny kroczące.
Zastanówcie się. Ktoś musiał totalnie wziąć w łapę za ten przetarg. Imperium musiało takowy rozpisać bo od samego początku to byli legaliści i biurokraci. Potrzebowali opancerzonej broni o dużej sile rażenia, która będzie zdolna działać na trudnym terenie, także na Hoth.
No ale curwa, serio? Naprawdę wygrała oferta gościa, który zaprojektował wielkie wielbłądy z działkami w ryju? Ok, dobra, powiedzmy, że takie maszyny są w stanie pokonać przeszkody bo po prostu przez nie przejdą. Ok, są opancerzone a bitwa na Hoth pokazała, że ich siła rażenia jest spora. No ale ludzie, bez przesady - jeden, podkreślam, jeden samolocik rebeliantów był w stanie zniszczyć potężną maszynę, jak mniema, za miliony kredytów. To się totalnie nie opłaca. Już pomijam kretyński system uzbrojenia - działko w ryju. Serio? Serio?! Jak Twój logistyk da d--y i wróg zajdzie cię z flanki czy nie daj Boże od tyłu to jesteś totalnie martwy. Nie wiem kto jest większych debilem, ten kto to zaprojektował czy ten kto klepnął to i postanowił włączyć do arsenału Imperium. Przecież to jest oczywisty szwindel, którego jedynym celem było zdefraudowanie państwowej kasy. Zresztą nie pierwsze ale nie chcę tu przywoływać wyświechtanego przykładu z wentylacją Gwiazdy Śmierci. Miliardy, curwa, miliardy kredytów gunganowi w dupę.
Dlatego pytam - kto wziął w łapę?
Tak, łapię bul d--y bo jak wiedzę jak Imperium przepieprza kasę z podatków to mnie coś bierze. Rozumiem, że każdy autorytaryzm potrzebuje zwycięstw i majestatycznych projektów (vide Gwiazda Śmierci i zniszczenie Alderana). Rozumiem, że większość autorytaryzmów opiera się na militaryzmie, kulcie siły i jednostki. Jasne, spoko. Ale nie ma chyba nic gorszego niż autorytaryzm biurokracji, dodatkowo jeszcze bardziej skorumpowanej niż stara Republika. Właśnie w zbrojeniach najlepiej widać karykaturę jaką stało się Imperium.
Smutne to i straszne.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@dr3vil: Akurat ta pastą ma sporo racji. W starym kanonie przetarg na maszyny kroczące był ustawiony pod jedno konsorcjum żeby wyprowadzić kredyty ()
  • Odpowiedz
Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.

Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.

Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.

Gdy
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

bądź mną
wyprowadź się od starych
właściciel mieszkania wstawia ci zmywarkę
kup kostki do zmywarki
umyj naczynia
zostają na nich zacieki
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jestem złodziejem długopisów.
Zaczynało się niewinnie. Będąc jeszcze małym anonkiem lvl 6, wiernym ideałom i autorytetom, uczęszczałem do przedszkola. Było nawet ciekawie, chociaż zawsze bawiłem się sam. W sumie jednego z opiekunów nawet lubiłem, na jego zajęciach bawiliśmy się długopisami, były takie kolorowe i miały dużo części, i można było je składać, co uwielbia każdy dzieciak. Urządzane też były kolorowe marsze, to jedne z moich najmilszych wspomnień. Niestety, pewnego dnia podczas parady opiekun pokłócił się z panami policjantami i chyba zabrali go do więzienia. Jednak pozostała we mnie wyjątkowa fascynacja długopisami. Zaczynałem od tych najprostszych, białych w gwiazdki, ale z czasem poczułem że to za mało. Zacząłem przetrząsać piórniki kolegów w poszukiwaniu kolorowych, unikatowych długopisów. Matka chyba zaczynała coś podejrzewać, bo podczas sprzątania znalazła pod łóżkiem moje skarby. Powiedziałem jej, że kupuję sobie za kieszonkowe.
Ale bywały także trudniejsze momenty. Kiedyś na przykład dotknął mnie kryzys zawodowy, poczułem że nudzą mnie długopisy. Wtedy to po raz pierwszy i ostatni ukradłem ziomkowi z klasy linijkę, kiedy gapił się na nogi nauczycielki. Niestety, kiedy zobaczył że dotykam jego linijki, w jego oczach ujrzałem błysk przerażenia. Wziął zamach, i zanim się zorientowałem, strzelił mi w ryj. Wyrwał z moich drżących dłoni swoją linijkę i przytulił do p----i. Miał po tym dwie wizyty u pedagoga, ale od tamtego czasu nie rozstawał się ze swoją linijką. Brał ją nawet do kibla, a ja pozostałem wierny długopisom.
Niestety w końcu przeminęły czasy niewinnej młodości. Poczułem, że muszę się jakoś ukierunkować, zacząć wyrażać siebie, wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Wtedy to po raz pierwszy wybrałem konkretny cel.
Był piękny, gruby i masywny. Kiedy pierwszy raz ujrzałem to odbicie w jego grawerowanej, wysadzanej bursztynem powierzchni, nie oglądając się przebiegłem przez ulicę i popatrzyłem na wystawę sklepu jubilerskiego. Jego korpus to była najpiękniejsza rzecz, jaką widziałem w życiu. Wyselekcjonowane i szlifowane bursztyny lśniły niczym gwiazdy. Inkrustowany białym złotem i platyną. Grip wykonany z jednolitej skały meteorytowej. Uczułem jak w sercu moim rozlewa się umiłowanie tego piękna. Już podjąłem decyzję.
Energicznym krokiem wstąpiłem w bramy sklepu i z duszą na ramieniu poprosiłem o możliwość bliższego zapoznania się z długopisem. Starając się wyglądać niewinnie, z zainteresowaniem przyglądałem się, jak sprzedawca w asyście ochroniarza usuwał wszystkie zabezpieczenia.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Typowy opis filmu na Festiwalu Nowe Horyzonty:

"Moja matka za dnia jest pomidorem, w nocy czarnoskórym bokserem" - tymi słowami rozpoczyna się debiutanckie dzieło artystki wizualnej Svan Linxx. Jej bohaterka - niebinarna makijażystka wychowana w amazońskiej dżungli - mierzy się nie tylko z chłopakiem chorym na dwubiegunówkę, ale również z partiarchalnym społeczeństwem Iranu podczas jakiejś tam rewolucji obyczajowej. Ten niemal czterogodzinny queerowy melodramat z domieszką westernu został okrzyknięty "Młodym Odkryciem Roku" na
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Trochę zjadłem przed spaniem i miałem koszmar. Okazuje się, że moja podświadomość wie co jest nie tak z polską piłką. Oto sen:

Jestem piłkarzem i zostałem powołany do kadry narodowej. Prawdopodobnie nie wyjdę nawet na boisko, bo to jakiś trzeci "garnitur" (hehe to słowo jeszcze się pojawi w dosłownym znaczeniu), no ale jestem. Co ciekawe jestem kilka lat młodszy. Niestety nie tak młody jak pozostali piłkarze z podobną szansą na grę. Wszyscy mają te vifony na głowach, są uśmiechnięci i pozytywnie zwariowani. Ja tymczasem stresuję się jak trafić do dobrego samolotu, gdzie tu schody, gdzie odprawa. Gdy już lecimy wielkim airbusem, to na zajmowany przez "rezerwowych" przedział (Lewego gdzieś tam widać czasem zza zasłonki) przychodzi jakiś brzuchaty działacz w białej koszuli i zaczyna panikować gdzie jest mój krawat. Rzeczywiście ubrałem się w sweter (żółty) i dopiero teraz dostrzegłem, że reszta dzieciarni jest w garniturach i pod modnym, wąskim krawatem.
- Przecież tam będzie królowa angielska i się będziesz z nią witał! - O k---a! Jak się wita z królową? Od razu myślę o Jasiu Fasoli jak przywalił królowej z dyńki - żeby tego nie powtórzyć.
- Prezydent Duda będzie ci rękę podawał! A ty bez krawata? - Prezydent Duda?! Ja p------ę...
I tak reszta lotu upłynęła mi na panicznych myślach o tym, czy powinienem podawać rękę Dudzie, co zrobią ze mną kadrowicze gdy tego nie zrobię na oczach kamer, czy znajdę odpowiednie argumenty w późniejszym wywiadzie rzeka dla Jacka Kurowskiego, no i najważniejsze: co jeśli jednak Probierz wystawi mnie na kilka minut meczu i wszyscy będą na mnie wskazywać palcem, a ja strzelę samobója? Czy po takim czymś strzelę samobója? A no i oczywiście o Jasiu Fasoli.

Czy będąc 26 letnim piłkarzem kadry trzeciego "garnituru" u progu turnieju i swojego pierwszego wyst

  • Tak 45.0% (9)
  • Nie 15.0% (3)
  • Nie wiem 40.0% (8)

Oddanych głosów: 20

  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Naprzeciwko mnie mieszka upośledzony ojciec, z synem Szymonem, tez upośledzony. Ich matka przestała jeździć na rowerze na stwardnienie rozsiane. Na pozór są grzeczni, ale czasami jak stary popije robio we dwóch inbe w domu. Ojciec sie drze 'Żymooon dawaj lokomołszyn' i puszczają loco-motion kylie minogue, o-----------c jakieś dzikie tańce przy tym w pokoju. Zawsze mam beke bo wszystko widac przez ich okno, a drą się przy tym jak p--------i. Kiedyś nawet dresy
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mieszkam z dziewczyną. Mamy kota i psa o imieniu Benek. Średnio się lubią, kot ciągle dokucza psu. Któregoś razu obudziłem się w nocy i strasznie chciało mi się pić. Poszedłem do kuchni i wzięło mnie na heheszki. Mamy na lodówce notatnik promocyjny. Wziąłem długopis i bardzo nieskładnie i koślawo napisałem na kartce:

Drodzu ludzia, kochaciu kota bardzie niz ja odchodzu żegnajci Benek

Wróciłem do sypialni, obudziłem dziewczynę i mówię jej: "Zszedłem na
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

W górnictwie jest tak, że emeryci górniczy zatrudniają się pod firmami i dalej pracują na dole, wiem wiem patologia ostra ale prawnie dozwolona. Bardzo nie lubią tego młodzi górnicy pracujący pod kopalnią, wszędzie na dole można spotkać napisy typu "j---ć emerytów" itp.
Jednym z takich emerytów był kierownik pracujący u nas na kopalni pod firmą miał prawie 70 lat, jako że w dozorze robota nie jest ciężka to dawał radę, jednak bardzo dokuczała mu załoga, kiedy np. wchodził do szoli (tej windy) to cała "szola" (ok. 80 chłopa) śpiewała mu sto lat, albo łapali go pod ramię i pomagali wejść. Kiedyś byłem świadkiem takiej sytuacji.
Stary kierownik czekał już na wyjazd kiedy jeden z młodych górników ze ściany biegnie do niego i krzyczy:
- kierownik, kierownik k---a nie uwierzysz co się stało na ścianie
- co się stało??!!
- sarkofag my odkopali kierownik i w środku była mumia!!
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Jurgen_Van_Beethoven mąż koleżanki jest sztygarem i jak zaczynał na tym stanowisku to starsi wiekiem nie chcieli go słuchać bo guwniorz co tam sie zno a na dojazdy musiał kupić sobie specjalnie jakiegoś dziada bo znów tym starym pękały dupska jak widzieli, że ktoś jeździ lepszym autem. Przy czym "lepsze" to był ośmioletni i30 xD pylica mózgu
  • Odpowiedz
Miej 7 lat, chodź do podbazy.
Inne dziecko kradnie Ci kredki z piórnika, zacznij pałać do niego nienawiścią.
Dowiedz się, że gówniak, który ukradł Ci Twoje ulubione, niełamiące się kredki ma epilepsję.
Zacznij czuć chorą nienawiść do wszystkich epileptyków.
Zechciej się zemścić na całej ich populacji.
Obmyśl genialny plan.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Błąd przeżywalności

W czasach II wojny światowej Abraham Wald analizował uszkodzenia alianckich bombowców po to by wskazać gdzie umieścić dodatkowe opancerzenie tak by zwiększyć ich przeżywalność. Wojsko przeanalizowało uszkodzenia setek bombowców wracających z misji. Zauważyli, że najwięcej uszkodzeń jest na skrzydłach, ogonie i w środkowej części kadłuba i te obszary chcieli dopancerzyć. Wald natomiast twierdził, że paradoksalnie opancerzyć trzeba te elementy, które miały najmniej uszkodzeń. Dlaczego? Ponieważ te samoloty, które miały uszkodzenia
Andrzej_Buzdygan - Błąd przeżywalności

W czasach II wojny światowej Abraham Wald ana...

źródło: image

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nam Śmieszkować nie kazano.
Wstąpiłem na działo I spojrzałem na pole
o ja p------e!
z serwerowni grzmiało (co się o------o)
Artyleryi normickiej ciągną się szeregi,
Prosto, długo, daleko, jako i same bezbeki;
abeborak - Nam Śmieszkować nie kazano.
Wstąpiłem na działo I spojrzałem na pole
o ja ...

źródło: temp_file2037943106095502145

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach