@zigiscrew: na mojej ulicy mieszka dwóch i to są najlepiej wychowani sąsiedzi, zawsze pierwsi hał ar ju maj frend. Zawsze przyjmą paczkę jak nikogo nie ma w domu i sami przychodzą zapukac wieczorem.
Jeden wprowadził się później, wszystkich najbliższych sąsiadów obdarowal koszykiem smakołyków i butelką wina.
Wśród nich też są normalni, cywilizowany ludzie. Tak jak piszesz chcą mieć spokój i żyć.
Moja historia z warszawskiego tramwaju dziś rano w drodze do pracy.
Siedzę sobie w tramwaju. Nade mną sterczy koleś. Typowa stuleja z piwnicy. Jednolity ubiór w stonowanych kolorach, ostre rysy, okulary, niemodne włosy. Trzyma mi książkę tuż nad głową, widzę, że zaraz mu wyleci z jego chudych rączek.

Więc kulturalnie go upominam:
- Przepraszam, ma Pan duża i ciężką książkę, zaraz ją Pan wypuści z ręki, ja cały czas widzę jak dostanę
Moja historia z warszawskiego tramwaju dziś rano w drodze do pracy.
Stoję sobie w tramwaju i czytam książkę ("Opowieści z Meekhańskiego pogranicza" <-- polecam!), jedna ręką trzymam się poręczy... co by się nie przewrócić.
Poniżej mnie siedzi starsza kobieta, ale nie babcia. Taka typowa angielska nauczycielka. Jednolity ubiór w stonowanych kolorach, ostre rysy, okulary, proste włosy. Myślę, że miała ponad 60 lat.

No i się zaczyna:
- Przepraszam, ma Pan duża i
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

Dobry #suchar nie jest zły.
#heheszki #mademyday #mozebyloaledobre

Pobożny muzułmanin wsiadł do taksówki i słysząc muzykę szorstko rzekł do taksówkarza...
- wyłącz muzykę, nie mogę jej słuchać, w czasach proroka jej nie było, a szczególnie zachodniej muzyki, która jest muzyką niewiernych!
Taksówkarz grzecznie wyłączył radio, po czym zatrzymał auto i otworzył drzwi.
- Co robisz? zapytał muzułmanin.

Jestem z siebie trochę zadowolony. Poszedłem sobie dzisiaj na rolki - nie wiem na ile to ważne dla tej historii - i na przystanku zobaczyłem dwa #rozowepaski łapiące stopa do Berlina. Gdy wracałem - po godzinie - nadal tam stały (,).
Zrobiło mi się smutno, pojechałem do domu, wziąłem czekoladę - z lodówki, więc się nie rozpływała - i im zawiozłem (nadal na rolkach). Okazało się, że to