Dzień 14/30

2 tygodnie za mną. Jak do tej pory jest to jedyne wyzwanie w którym zaszedłem tak daleko. Nigdy wcześniej w żadnym postanowieniu nie wytrzymałem dłużej jak kilka dni. Patrząc wstecz do moich pierwszych sesji dużo się nauczyłem, ale też wiem jak wiele przede mną. Nie zauważam kiedy mija te 20 minut. Czuję przyjemność z wykonywania tego, czuję ,że nie stoję w miejscu ,a się rozwijam - właśnie tego nam czasem
Dzień 13/30

Co zrobić z negatywnymi emocjami to wiem... ale co kiedy pojawiają się te pozytywne. Będąc w stanie głębokiej medytacji zdarzyło doświadczyć mi się uczucia szczęścia. Szybko narastający gwałtowny wybuch , cieszę się ,że się udaję ,ale nie potrafię dłużej podtrzymać tego stanu. Czy to jest właśnie to piękno medytacji? Bardzo przyjemny aspekt, jak się okazuje rzeczywiście dużo nie potrzeba. Dalej staram się rozwijać , czasem bywa gorzej czasem lepiej, ale
@Freakz: A co chciałbyś więcej?
Medytacja jest po to, żeby po prostu być w pełni w tej właśnie chwili i w tym właśnie miejscu w którym jesteś. Żeby postrzegać rzeczywistość taką jaką jest bez filtrowania jej przez nasze "lubię", "nie lubię", przez nasze uprzedzenia, niechęci, poglądy, wychowanie itp., przez nasze "ja, mnie, moje". I żeby działać w każdej chwili tak i tylko tak, jak tego potrzebuje dana sytuacja, bez tworzenia "na
Dzień 12/30

Prokrastynacja atakuje znowu i myślałem czy aby nie przerzucić sobie na następny dzień - ale to skończyłoby się źle i w przypadku ,gdy pojawiają jakiekolwiek wątpliwości trzeba szybko działać i najlepiej niezwłocznie zacząć robić to co mamy do zrobienia.
*gorąco strasznie* - to tylko temperatura , nic niezwykłego, a tym bardziej nie czynnik ,aby miał mi przerwać praktykowanie. Zresztą zaraz zostanie zagłuszony przez inne stymulacje środowiskowe lub wewnętrzne.
No ,a
Dzień 11/30

Słuchając mnichów buddyjskich i znając swoje doświadczenia życiowe stwierdzam ,że Ci kolesie mają bardzo zdrowe i dobre podejście do życia. Spokój i opanowanie którego często mi brakowało bardzo by mi pomogły w niektórych sytuacjach. Te cechy niewątpliwie bardzo się przydają. Czuję coś jakbym uczył się tańczyć, jakbym rozwijał pasję i jednocześnie siebie. Może to mylne wrażenie i jestem wciąż "zauroczony" i to wkrótce minie, ale mi robi dobrze ( ͡
Dzień 10/30

Lubię to uczucie spokoju i spełnienia po skończonej sesji. Na prawdę polecam. Mogę już siedzieć bardzo długo i nie odczuwam dyskomfortu, czym bardziej się walczy z myślami tym jest gorzej dlatego czasem warto przyjąć ,że " they come and go " lub po prostu pozwolić im płynąć. Najlepszym sposobem na wszelkie wątpliwości z sensu jest po prostu dalej bezustannie praktykować, nie tyczy się to tylko medytacji ,ale jest tak i
@Namarin: Gdybym nie miał chęci i samozaparcia w medytacji to bym nie był tu gdzie teraz jestem :-) Tylko na początku to nie wystarczało bo po 10 minutach walki po prostu nie dawałem rady. Stopniowo się oswajałem, były wzloty i upadki i teraz moje sesje to 45 minut. Ale jak sobie przypomnę co się działo na początku to sam się sobie dziwie, że się nie poddałem :-)
Dzień 9/30

Wciąż medytuję mimo ,że z wpisami jestem 1 dzień do tyłu. To nauczka ,aby nigdy nie odkładać nic na później - ale jak widać prokrastynacja doskwiera. Kierując się radami od @dnasstorm moja wtorkowa sesja przebiegła bardzo przyjemnie. Jak wszystko także myśli , emocje i uczucia przychodzą i odchodzą. Zamiast walczyć z tym można po prostu obserwować i nie zakopywać się w to głębiej, jedynie powierzchownie zdać sobie sprawę ,że są.
Dzień 8/30

Wciąż największym wyzwaniem są wędrujące i czepiające się wszystkiego myśli. Czasem udaje się je na chwilę opanować, do czego dążę. Gdy już się właśnie uda to da się wtedy wprowadzić umysł w pewien stan "niczego". Trudne do opisania uczucie, ale umysł wydaję się być niczym nie obciążany , zrelaksowany, taka pustka. Bardzo pozytywne uczucie. Po takiej sesji odczułem coś w rodzaju oczyszczenia, odświeżenia. Nie dość, że zmęczenie i wiecznie towarzysząca
Dzień 7/30

Ta sesja to totalna klęska. Ale nauczyłem się dziś czegoś. Nie da się medytować będąc śpiącym. Mózg zupełnie się niesłuchał , a myśli latały wszędzie. Nie byłem w stanie tego kontrolować w najmniejszym stopniu. No i co za tym idzie oczywiście poirytowanie i złość, którą trudno jest przezwyciężyć. Dla zasady dotrwałem do końca, jednakże timer był w tym wypadku wybawieniem. Ciężki mój charakter... Mózg wcale nie pomaga, ale utrudnia i
Dzień 6/30

Od strony fizycznej jest już całkiem wygodnie. Było bardzo przyjemnie i nie chciało się kończyć nawet po upływie timera. Wciąż największym problemem są wędrujące myśli, ale jak już nie mam siły to po prostu się im poddaję i pozwalam im płynąć jednocześnie obserwując z boku. Nie sądziłem , że poznawanie umysłu potrafi być tak emocjonującą podróżą i po drodze czeka mnie wiele atrakcji.

#30dnichallenge #freakz #medytacja #nadtag #freakzmedytuje
Dzień 5/30

Z dzisiejszej sesji jestem bardzo zadowolony, znowu odczuwałem z tego przyjemność i nie męczyłem się przez co czuję trochę radości. Miło jest czuć , że coś zaczyna wychodzić. Cieszę się, że pomimo nieudanej wczorajszej próby wciąż nie poddałem się. W końcu jedyna nieudana medytacja to ta nieodbyta. Co do ciała, wciąż jest pewien dyskomfort , ale w pewnych momentach nie ma to znaczenia, po prostu wydaje się to być nieistotne.
@Chicane: Kiedyś medytowałem przy jakimś jednostajnym , delkatnym ambiencie i skupiałem się na konkretnym dźwięku , np. na " bass padach " czyli na bassowych akordach.
Obecnie jednak przeszedłem na wszystkim znaną technikę oddechu. Bałem się ,że bez muzyki być może wszystko będzie mnie rozpraszać i nic się nie uda, ale po paru razach jest zdecydowanie lepiej.

Zanim jeszcze zacznę medytować to zazwyczaj określam sobie jakiś cel na daną sesję, motywację
Dzień 4/30

Seria tych wpisów to nie tylko sama medytacja, ale także i walka z moimi słabościami. A bez wątpienia są nimi prokrastynacja, brak systematyczności i lenistwo które całkowicie zdominowały moje życie i odciskają swoje piętno.

Już mam pewien kryzys i zwątpienie w to co robię. (Sięgając pamięcią wstecz, 4 dni to już górna granica lwiej części moich poprzednich postanowień xD). Pojawia się u mnie irytacja i złość przez to , że
@Freakz: Typowe dla ego.

Wyjdź mu naprzeciw i na złość jemu (sobie samemu) kontynuuj. Tylko zawziętością to pokonasz.

Dam ci radę.

Kiedy zaczynałem z medytacją miałem tak samo. Postanowiłem porzucić siedzenie nieruchomo i zacząłem ćwiczyć jogę a pod koniec każdej sesji z jogą, robiłem krótką medytację by po jodze odpocząć.

Pamiętaj też, że nie jest koniecznością siedzenie nieruchomo w pozycji pół lotosu (czy po turecku jak kto woli)
To nie jest
@Namarin: Dzięki za wsparcie, nie poddaję się , wierzę ,że będzie lepiej.

Pamiętaj też, że nie jest koniecznością siedzenie nieruchomo w pozycji pół lotosu (czy po turecku jak kto woli)

To nie jest żaden warunek. Medytacją może być nawet codzienne zmywanie naczyń :)


Słyszałem, ale ja chcę się przyzwyczaić do takiej pozycji.
Co do medytacji w trakcie innych czynności, myślę ,że będzie łatwiej jak opanuję podstawowe umiejętności, ale z pewnością wypróbuje
Dzień 3/30

Dzisiaj chyba brak progressu. Bardzo ciężko było mi się komfortowo usadowić i co chwilę mięśnie i ciało sobie o tym przypominało przez co było trudno o potrzebne skupienie. Taka 20 minutowa przerwa od np. pracy na komputerze świetnie robi na oczy - doskonale odpoczywają. No cóż, nie wszystko zawsze się udaję , w kolejnych dniach może będzie lepiej jak organizm przyzwyczai się do pozycji i mięśnie się wzmocnią.

#30dnichallenge #
Dzień 2/30

Trudno było się skupić ,gdyż doskwierała mi wysoka temperatura i duszność w pomieszczeniu. Jestem jeszcze nieprzyzwyczajony do pozycji, staram się siedzieć wyprostowany z głową skierowaną lekko w górę, aby nie być śpiącym. Myślę, że wkrótce mięśnie się przyzwyczają i będzie wygodnie. Przed snem czuję się "oczyszczony" , dużo lepiej się zasypia, z taką lekkością, mimo zmęczenia nie czuję się przybity do łóżka ,a myśli nie buszują. Mam nadzieję, że efekty
Dzień 1/30

Postanowiłem podjąć wyzwanie. Będę zapisywał swoje postępy i przemyślenia z tym związane. Bardzo ciężko u mnie z systematycznością w czymkolwiek. Prokrastynacja odbija swoje piętno na moim życiu odkąd tylko pamiętam. Właściwie to nie kojarzę bym był w czymkolwiek dłużej systematyczny niż około tydzień. Pragnę to zmienić m.in poprzez medytację.
Na przestrzeni tych dni będę się uczył medytować. Próbowałem już robić to wcześniej wiele razy, jednakże ciągle brakowało mi niezbędnej systematyczności