Wpis z mikrobloga

Dzień 10/30

Lubię to uczucie spokoju i spełnienia po skończonej sesji. Na prawdę polecam. Mogę już siedzieć bardzo długo i nie odczuwam dyskomfortu, czym bardziej się walczy z myślami tym jest gorzej dlatego czasem warto przyjąć ,że " they come and go " lub po prostu pozwolić im płynąć. Najlepszym sposobem na wszelkie wątpliwości z sensu jest po prostu dalej bezustannie praktykować, nie tyczy się to tylko medytacji ,ale jest tak i ze wszystkim. Zauważyłem już coś co się polepszyło u mnie, mianowicie cierpliwość. Wcześniej ucząc się np. grać nowych melodii wkurzałem się jak za kilkunastokrotnym razem mi nie wychodziło , a teraz po prostu dalej próbuję. Tak samo jest jeśli mam coś żmudnego do wykonania. Bardzo szybko pojawia się opanowanie i spokój. Może to nie sama zaleta medytacji, ale z pewnością całego challengu który wciąż kontynuuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#freakz #freakzmedytuje #medytacja #nadtag #30dnichallenge
  • 20
@Freakz: Bardzo dobre wiesci. Medytowales kiedys przed tym challengem? W ogole, ze zaczales od 20 minut i dajesz rade to jest juz wyczyn. A w dniu 10 juz nie odczuwales dyskomfortu- to na prawde baaaaardzo dobry wynik.
@Freakz: Czyli po challengu mozesz ustalic kolejny challenge po 25 minut :). Ja raz medytowalem godzine- pierwszy raz probowalem godzine (to bylo w osrodku buddyjskim i bylo poprzedzone chantingiem przez okolo 40 minut- chociaz w jezyku pali wiec i tak nic nie rozumialem, jest tez tlumaczenie ale chantuje sie w pali) i tez wlasnie jak gong wybil to sie nie chcialo konczyc.
Do tego w pewnym momencie czulem jak z kazdym
@Freakz: wow, nieźle. Może masz predyspozycje do medytacji? Natural Born Budda ;-) Mi trochę zajęło dojście do 30 minut. Przez długi czas wyzwaniem dla mojej głowy było 10 xD
Najlepszym sposobem na wszelkie wątpliwości z sensu jest po prostu dalej bezustannie praktykować


@Freakz: Medytacja jest drogą, nie celem :)

Oby tak dalej, przeskoczysz na medytowanie bez timera i wejdzie ci tak w nawyk, że i będziesz medytował po pól godziny (znam z autopsji) co dla niektórych usiedzieć z miejscu w ciszy 10 minut jest niewykonalne.
@Namarin: Gdybym nie miał chęci i samozaparcia w medytacji to bym nie był tu gdzie teraz jestem :-) Tylko na początku to nie wystarczało bo po 10 minutach walki po prostu nie dawałem rady. Stopniowo się oswajałem, były wzloty i upadki i teraz moje sesje to 45 minut. Ale jak sobie przypomnę co się działo na początku to sam się sobie dziwie, że się nie poddałem :-)
@Freakz: WSZYSTKO :)
Podejście do świata, problemy, zawalidrogi (w sensie np. jakichś głupot w pracy), przejmowanie się opinią innych, poczucie wartości i pewności siebie, cierpliwość, dobroć i wyrozumiałość, koncentracja, spokój ducha, radość. No naprawdę wszystko :)

Tylko że to nie była TYLKO medytacja. Wiele różnych, bardzo skomplikowanych rzeczy się zdarzyło po drodze. Ogólnie, to mogę powiedzieć że jakiś czas temu sięgnąłem dna, jeśli chodzi o moje emocje, osobowość i życie.