196 961 - 17 - 15 - 20 - 68 = 196 841

20 - rozjazd po niedzielnym wyścigu, czyli CX Miasto
15 + 17 - domopracowo z wczoraj i dziś
68 - wtorkowa ustawka treningowa, osób dużo. Ogień od początku, praktycznie wszyscy przetrwali przez całą rundę, lub odpadli dopiero na końcówce. Niechaj liczby poświadczą, że łatwo dzisiaj nie było:
średnia z rundy o długości 46,5 km - 38,3 km/h
średnie tętno:
@fixie: Heh, to samo miałem po wyprawie. Tam wyszło jakieś 2300 w 2 tyg, ale progres po powrocie był spory.
Ja teraz dałem sobie na luz, bo będę miał 10 dni jazdy singlem to przepalę nogi, a 2/3 Tajwanu to wyżyny lub obszary górzyste. W zasadzie to jest góra wystająca z oceanu. Tak kuźwa żałuję, że nie będę miał normalnej szosy tam... Jeszcze temperatura 30-35 stopni i względna wilgotność powietrza 120%...
207 570 - 100 = 207 470

Pierwszy i zarazem ostatni start wyścigowy w tym roku. Lokalny ogórek w Dobrodzieniu, 100 km po płaskim, miejsce 16/130.
Połowa trasy z wiatrem i bez historii - średnia 41,9 km/h. Druga połówka pod mocny wiatr, nie starczyło miejsca na rancie i odpadłem. Uzbierała się druga kilkunastoosobowa grupa, która nie chciała zbytnio współpracować, a iść na solo 50 km pod wiatr nie było sensu. Poczekałem, ponaciągałem,
219 332 - 121 = 219 211

12 dzień urlopu, 11 na szosie. Łącznie 1458 km.
Dzisiaj spokojna jazda w kierunku Góry św. Anny i okolicach. Olszowa, Czarnocin, Poręba - uwielbiam się tam kręcić, zwłaszcza w jesiennym anturażu.
Ponad 4 godziny kręcenia i nie spotkałem żadnego innego szosowca. Dramat.
#fixienaszosie #100km #rowerowyrownik
Pobierz
źródło: comment_ephiGP2plsedWmHWHPnK8D1hFkX1uvhf.jpg
221 985 - 67 - 63 = 221 855

63 - Poranne przewietrzenie nogi.
67 - Popołudniowy trening grupowy. Pomimo 'deszczowej' pogody stawiło się sporo osób. Przez całą rundę nie lunęło, kilka razy pokropiło i tyle. Początkowe 20 km na luzie i spokojnie, potem się zaczęło. Najpierw ktoś zaciągnął na odcinku Wawelno - Komprachcice, porozrywało się, ale szczęśliwie wszyscy się zjechali w jedną grupę. Chwilę uspokojenia i rozluźnienia szyków wykorzystał jeden z
224 243 - 103 = 224 140

Po wczorajszym przymusowym wolnym od szosy i konieczności wbicia się w garnitur, dzisiaj miałem ochotę na więcej kilometrów. ALE NIE. Wiatr, deszcz co chwila i ledwo udało się wykręcić setkę. Zmokłem kompletnie cztery razy, wiatr nie pomagał. Najniższa temperatura zarejestrowana przez garmina wyniosła 9 st. C. Nie o taką jesień prosiłem.

#fixienaszosie #100km #rowerowyrownik
@fixie: Zasada #9 Jeśli jeździsz w złych warunkach atmosferycznych, to znaczy, że jesteś dobry #!$%@?.
Kropka.
Jazda w ładnej pogodzie jest luksusem zarezerwowanym na niedzielne popołudnia i szerokie bulwary.
Ci, którzy jeżdżą w okropnej pogodzie, czy to zimnie, deszczu lub skwarze, są członkami specjalnego
bractwa kolarzy, którzy w poranek wielkiej przejażdżki/ważnego wyścigu, podnoszą zasłony, by
sprawdzić pogodę i, widząc padający z nieba deszcz, pozwalają kąśliwemu uśmiechowi rozciągnąć się
na ich twarzy.
229 719 - 102 = 229 617

Dzień ósmy urlopu, ósmy z przekręconą stówką.
Sobotnia ustawka treningowa (75km) i dokręcenie do setki. Piękna jesienna pogoda, delikatny chłodek, słonko, klawe chmury i ogromna widoczność.

Nowy Garmin jest w pytkę. Kilka opcji, których nie było w Edge 500 daje radę. Na razie same plusy, a minus tylko jeden - wielkość. Jakby połączyli rozmiar Edge 520 i możliwości Edge 1000 (przede wszystkim mapy i nawigację)
Pobierz
źródło: comment_qwBmDmc8wnmjyn2wzFCpLWGbcGZukFTV.jpg
232 293 - 152 = 232 141

Dzień siódmy urlopu, czyli 1000 kilometrów w tym czasie pyknięte.
Po dwóch latach mój Garmin Edge500 dorósł i wczoraj przepoczwarzył się w Edge1000. Skorzystałem dziś z funkcji, której mi brakowało w poprzednim urządzeniu. Wpisałem dystans, a on zaproponował trzy warianty tras. Wybrałem północną, niestety.
W woj. Opolskim cywilizacja kończy się na lini Brzeg - Turawa - Strzelce Opolskie. Wszystko powyżej jest do dupy, choć okolica
Pobierz
źródło: comment_xpZxUPELIONTAZU6S7jY96tokpXrCo3H.jpg
@Pestilence: wtf?!
1. nie biegam, jestem kolarzem szosowym.
2. naprawdę trzeba jeszcze komukolwiek tłumaczyć po co szosowcy golą nogi?
zatem trzy główne powody:
a) w przypadku szlifu rana łatwiej się goi, nie ma problemu z odrywaniem opatrunków
b) ogolona noga 'przyjemniej' się masuje, włosy nie ciągną, olejki i maści lepiej się rozprowadzają i wchłaniają
c) ogolona noga podczas deszczu 'nie trzyma' wody, włosy trzymają, przez co dochodzi do wyziębienia mięśni =
235 335 - 77 - 70 = 235 188

Dzień szósty urlopu, do tej pory 849 km.
Najpierw z rana rundka - 77 km na 90%. Wszystko, ładnie i przyjemnie. Zaraz potem udałem się na odnowę biologiczną. Od kilku tygodni dzięki motywującej rywalizacji w RR z @cox22 i @oskar1100 jeżdżę więcej niż do tej pory. Czuję to w nogach, zatem zabiegi przydały się bardzo. Masaż sportowy kończyn dolnych i kąpiel wirowa w
239 097 - 120 = 238 977

Dzień piąty urlopu, 700 km przekroczone. Zamachnę się na tysiaka w siedem dni, jak szaleć to szaleć.
Początkowe 20 km, to znowu cierpienie i powolne rozkręcanie nóg. Taki urok naparzania kilometrów. Dalej już z górki, choć droga pod górkę. Na lekkości, ciesząc się ostatkami lata, witając się z ukochaną jesienią.
Była to ostatnia/przedostatnia jazda z Garminkiem. Dzielnie mi służył, polecam mocno.

Na zdjęciu 'opuszczony' dworzec
Pobierz
źródło: comment_Jmk2AUOQgSfW13LxhrYRWXPz9KTek2Vo.jpg
@seznam: Tam i tak prawie nic nie jeździ (; Start z boiska w Vapennej, dalej Javornik, Bernartice, Velka Kras, Tomikovice, Zulova, Vapenna, Jeskyne na Pomezi, finisz na polanie przez kamieniołami. Przed czołówką jedzie samochód orga, krzyżówki są obstawione przez obsługę i tyle. Wyścig amatorski, ale na wyższym poziomie sportowym niż w PL.

Ehhh, przenieśli ciule na 13.09. Nie obronię pudła :(
251 449 - 157 = 251 292

Najpierw z rana ustawka niedzielna i rundka przez GSA. Potem spacerek na lokalnego ogórka - czasówkę dwójkami. W tamtym roku, po próbie mordu na mnie przez partnera, byłem trzeci, w tym pojechałem w celach towarzyskich. Ale, ale startował inny mirek @Grevil89 . W pierwszym starcie na szosie wskoczył na podium kategorii 40-80 lat. Na Tribanie, zatem i na nim można, choć dzisiaj ktoś tutaj próbował
Pobierz
źródło: comment_ICSx24SXiIP7ODdawdRHePXwVFzalX5q.jpg
266 308 - 70 = 266 238

Tradycyjna ustawka czwartkowa. Ludzi bardzo dużo.
Husaria odjechała na samym początku, w planie miałem jednak lajcik, bo weekend. I wszystko byłoby cacy, gdyby nie dojechał do nas świeżo upieczony Vicemistrz Górskich MP. Trzeba było ruszyć dupę, padło na mnie. Człowiek rozkręca do 50+ km/h, a ten poprawia dokładając kilka km/h. Ogień w nogach, KOM na hopce mój, a potem odjazd winowajcy z byłym 2-krotnym MP
274 986 - 90 = 274 896

Tradycyjna wtorkowa ustawka treningowa. Sztuk wiele, ale szybko nastąpiło podzielenie na mniejsze grupy. Choć nie chciałem, bo plan zakładał spokojny przejazd, zabrałem się z husarią. Nawet, nawet szło, co przy moim profilu długodystansowca ucieszyło. Dobry prognostyk przed jedynymi startami w sezonie.
Przed treningiem niecałe 30 km na solo, z czego połowa to kółeczka o długości 220 metrów. Wyszło coś około 50 (;

Runda właściwa: 46,5
298 925 - 172 = 298 753

Najpierw coffee ride do Grodkowa, o dziwo nie solo, bo z kumplem z ustawki treningowej. Po drodze zaliczone dwa kolejne pałace - Kopice i Sulisław. Od soboty uzbierało się ich 10 (: Powrót pod wiechurę, ale w dobrym tempie, bo po zmianach. W Opolu makaronik z cukinią i sruuu na ustawkę bawić się w grupetto.
Spotkałem też najprawdziwszego szeryfa szosy. Janusz na oko lat 60,
Pobierz
źródło: comment_u10K0WCLeMxvO77SDrWDMgguCDGuCSUW.jpg
@fixie: W tym roku taki Janusz wjechał we mnie samochodem,sytuacja podobna bo jechałem z kolegą obok siebie też na pustej drodze.Oberwałem z lusterka w tyłek i w kierownicę(klamkę),oczywiście Janusz celowo we mnie wjechał uprzedzając mnie nawet o swoich zamiarach(klakson 30 metrów wcześniej i tak przez 5 sekund).
305 102 - 160 = 304 942

Pojechałem sobie na obiad do Czech, bo tak jak już kiedyś pisałem, cel w bezcelowości jeżdżenia na szosie ważnym jest.
Do Nysy przez Tułowice i Łambinowice. Jedna z bardziej lubianych przeze mnie tras, nawierzchnia w większości ok, widoki świetne, kilka delikatnych wzgórz po drodze. Pokręciłem się po rynku, przyciągając zainteresowanie dwóch strażników miejskich na rowerach. To samo w Głuchołazach, tylko zamiast strażników było trzech
Pobierz
źródło: comment_rME6Y8qgiByPEXFJyAvYvjB4lby2HpvB.jpg
308 594 - 65 = 308 529

Ustaweczka treningowa, ostatni raz w tym roku jechaliśmy rundę letnią. W czwartek następuje modyfikacja z powodu remontu finiszowych kilometrów ):
Szacuneczek dla @wazok za wzięcie udziału w ucieczce, a po tym jak ją skasowaliśmy, wytrzymał jeszcze kilka kilometrów w mocnym tempie pod wiatr. Jak na początkującego bardzo dobrze, moje początki wyglądały nieco gorzej (; Dalej praca w grupie i dla grupy.

#fixienaszosie #szosa #rowerowyrownik