Nie przyjeżdżam w tym roku na święta do rodziny. Poznałam i poznaję nadal ich prawdziwą stronę. Cieszę się z tego, że stawiam siebie na pierwszym miejscu, moje bezpieczeństwo i szczęście. Z drugiej strony jestem mega przygnębiona tym jak zdałam sobie sprawę, że rodzina to żadna wartość. Dosłownie żadna. Całe życie miałam podejście że rodzina to świętość i rodzinie można wszystko wybaczyć. No nie można i nie powinno się. Odczuwam trochę ból z

dream_big








