#bozecialo #bekazkatoli #bekazprawakow czy oni muszę się tak z tym obnosić? Mój znajomy jest katolikiem i uważa, że te parady psują obraz całej społeczności
@Rayan564: najgorsze że jak dzieci widzą te parady to się mnie pytają "tato a ci panowie czemu chodzą w sukienkach?"
A ja nie wiem co mam odpowiedzieć więc mówię że no to taka starodawna sekta co wierzy w rezurekcję, zamianę wody w wino i inne magiczne sztuczki. Mówię mu także że lepiej z nimi nie fikać bo kiedyś zmietli konkurencję wiedźm przez spalenie ich na sztosie ale ogólnie to są
Ale debile dalej będą twierdzić, że słowo "murzyn" nie jest obraźliwe, bo nie ma takiej etymologii jak "nigger" i jak kogoś to obraża to jego problem. Przypominam, że niedawno z płomieniem wszedł na główną filmik, w którym biały facet tłumaczy czarnym, że nie mają co się obrażać. #bekazprawakow #neuropa #blacklivesmatter #protest
@pekak: kurde. Fajna ta logika, taka nie za dobra. Lepsza analogia jest z Januszem - może być użyte w sposób negatywny, rozumiem że jesteś za zakazaniem słowa Janusz?
Był już wpis o polskich markach odzieżowych (nawiasem mówiąc, miałam wtedy pisać o Veclaim, ale stwierdziłam, że nie znam marki na tyle, żeby ją wspominać - perfect timing ( ͡°͜ʖ͡°) ), teraz pora na wpis o zakupach ubrań z drugiej ręki (z jakiegoś powodu brzmi to ładniej, niż ‘ubrania używane’, ale tak, to jedno i to samo).
Sam temat etycznych zakupów to coś, co sama dopiero poznaję i co uważam za naprawdę skomplikowaną kwestię - składają się na nią materiały, lokalizacja produkcji, proces tworzenia ubrań, traktowanie pracowników i podwykonawców, a także dylematy w stylu “kupować z krajów azjatyckich, czy bojkotować, nie przykładając ręki do biznesu wykorzystującego pracowników - ale dzięki któremu mają w ogóle jakąkolwiek pracę?”. Zainteresowanych tematem odsyłam do książki Naomi Klein “No logo”, filmów Kristen Leo oraz podcastu Muda Talks, natomiast biorąc pod uwagę same kwestie ekologiczne, to ciężko się kłócić z faktem, że kupowanie ubrań z drugiej ręki jest najbardziej etycznym sposobem na zakupy. Chociaż robię czasem zakupy w polskich markach, zdecydowana większość ubrań, które kupiłam w zeszłym roku, pochodzi właśnie od innych osób - i zdecydowanie jest to opcja zapewniająca najlepszy stosunek ceny do jakości. Udało mi się w taki sposób nabyć np. wełniany płaszcz za 20zł, inny wełniany płaszcz za złotych 200 (ale za to zrobiony tak, że chociaż jest cienki, to nie grozi mi żadne zimno), spódnicę z Mody Polskiej, kilka sukienek, kurtkę Jack Woflskin, kreację na wesele i wiele innych. Oczywiście, każdą taką rzecz piorę przed użyciem (niektóre - takie jak płaszcze czy rzeczy wełniane - oddaję do pralni chemicznej) i kupuję tylko takie, co do których jestem pewna, że pasują do reszty mojej szafy i że będę je nosić z radością. Kupowanie używanych rzeczy części z nas na pewno kojarzy się dalej z wielkimi, śmierdzącymi ciuchlandami z lat 90., na ciuchy z których byliśmy skazani w gimbazie, stąd też wiele reakcji, z którymi się spotykam, jest w stylu “fuj, nie mógłbym/mogłabym nosić jakiejś szmaty po innej osobie”, ale rynek odzieży z drugiej ręki naprawdę sporo się w ostatnich latach zmienił i powstaje coraz więcej hipsterskich butików z wyselekcjonowanymi elementami o dobrej jakości oraz aplikacji, które w zakupach mają nam pomagać.
Kupowanie ciuchów w ten sposób jest łatwiejsze po ogarnięciu kilku zasad: 1. Wiedz, w czym Ci dobrze i wiedz, co już masz w szafie. To zasada dość uniwersalna i nie tyczy się tylko zakupów odzieży używanej, ale to w tym przypadku jest szczególnie ważna, bo w przeciwieństwie do sklepów tradycyjnych, nie masz możliwości dokonania zwrotu. Trochę czasu zajęło mi uświadomienie sobie, jakie ubranie jest odpowiednie do mojej figury i w jakich kolorach mi dobrze (np. mogłabym non-stop chodzić w kopertowych sukienkach z długim rękawem albo w golfach i spodniach w kant), ale ta wiedza jest ogromnie pomocna w minimalizowaniu ilości
@Snuffkin: Punkt 1 tak bardzo tak - nic nie zadziałało lepiej na nadmiar pierdół, niż zdefiniowanie co lubię i czego tak naprawdę mi brakuje. Wylistowanie i przeniesienie się na mniej, ale lepszej jakości rzeczy - niepotrzebnie wydana kasa zmalała, tak samo jak zbędne pierdoły w szafie.
Nie ma co szanować rodziców za sam fakt, że nas stworzyli, zwłaszcza w sytuacji, w której była to zachcianka wynikająca z instynktów i schematów społecznych. Bo to my potem musimy się zmagać z konsekwencjami takiej decyzji.
Muszę się męczyć w życiu i mam kochać rodziców, bo dali mi mieszkanie, jedzenie i wątpliwej jakości wychowanie? Może i nie chcieli źle, ale mimo wszystko przyjęli na siebie ogromną odpowiedzialność, która najwidoczniej ich przerosła. I
@Thachi: u mnie tak samo - rodziców przerosła kwestia posiadania dziecka, matka wręcz szczerze mnie nienawidziła. Nie miałem prawa być dobrze traktowany, bo dopóki mieszkam pod ich dachem, nie mam prawa głosu.
Skończyłem szkołę, ale jak tylko wyjechałem na studia to rwałem się różnych prac byle tylko zarobić i nie być na ich garnuszku. Po studiach od razu praca i zerwanie kontaktów z rodzicami za to, jak mnie traktowali za
Po pierwsze - wielkie dzięki za tak duże zainteresowanie poprzednim postem! Niezmiernie się cieszę, że temat trafił na podatny grunt, więc informuję, że OP delivered ( ͡°͜ʖ͡°) Post opisuje głównie marki damskie, więc panów przepraszam bardzo, ale na markach męskich za bardzo się nie znam - ciekawych informacji o dobrej jakości ubraniach odsyłam do twórczości @UszatyBloger :)
Na początek trochę historii: Jakieś dwa lata temu dzięki kanałowi Kristen Leo i jej filmom o odpowiedzialnej modzie trafiłam na film "True Cost", który wywrócił to, w jaki sposób kupuję ubrania do góry nogami. Do tamtego czasu, dość klasycznie uwielbiałam zakupy, wypady z mamą do centrum handlowego były moim sposobem na miłe spędzenie czasu, a w mojej szafie co miesiąc pojawiały się przynajmniej 3 nowe ubrania. Po obejrzeniu filmu zainteresowałam się tematem i zaczęłam coraz bardziej zwracać uwagę na to, co noszę. Poszłam nawet na kurs o materiałach prowadzony przez krakowską Slow Fashion Café na Kazimierzu oraz wzięłam udział w kursie szycia w mojej lokalnej szkole na Ruczaju. Wiem, jakie właściwości mają poszczególne materiały, na jakie okazje i pory roku się nadają, po części też jak są wytwarzane i jak je pielęgnować. Wtedy też zainteresowałam się alternatywnymi sposobami na to, jak nowe ubrania pozyskiwać (oraz jak starych ubrań się pozbywać) stąd zainteresowanie mniejszymi, polskimi markami.
@Snuffkin: O kochana, ostatnio myślałam, że OP to pedau i not delivered xD a napaliłam się na ten temat. Byłam na kursie szycia w slow fashion cafe, nie wiedziałam, że organizują też innego typu kursy. Z tych marek kojarzę Marie Zelie i mają piękne rzeczy, ale kutfa mać - sorry - to są ubrania na wysokie kobiety. Dlatego nawet jak na to patrzyłam, to nie zamawiałam, bo takie krasnale jak
Nowy bohater prolajferów, a teraz rzeczywistość: Pani Wiewiórka jest działaczką "pro-life" zakłada fejkowe konta na grupach pomagających ogarnąć aborcję (czy to tabletki po, czy wycieczka do naszych sąsiadów), oferując "pomoc" dziewczynom - gdzie tak naprawdę próbuje przekonać laski do donoszenia ciąży. Gdyby na tym się skończyło to spoks, pisać każdy sobie może. Ale pani Wiewiórka zgłasza przy okazji na policje wszystkie osoby oferujące pomoc (bo w naszym kraju samo informowanie jakie są opcje i jak je wykonać może zostać podciągnięte pod nakłanianie do usunięcia ciąży, co jest zabronione przez prawo). Fala hejtu wylała się po tym jak jakaś zdesperowana 17 latka szukała pomocy, a pani Wiewiórka napisała list do jej starych z informacją, że laska jest w ciąży. Rodzice okazali się jebnięci i stwierdzili, że dziewczyna ma donosić ciąże albo #!$%@?ą ją na bruk i pozbawią środków do życia (przypominam - 17 latka) - a pani Wiewiórka odhaczyła to jako sukces po stronie życia i zaczęła ogłaszać to wszem i wobec. Laska z tego co pisała była już po kilku domowych próbach aborcyjnych i ogólnie już była w kiepskiej kondycji psychicznej, więc istnieje spora szansa, że albo walnie samobója albo zrzuci się ze schodów brzuchem na przód, albo dziecko będzie przez całe życie czuło się jak gówno bo matka go nie chciała (bo przy takich starych obstawiam że oddanie do adopcji nie wchodzi w grę).
Przeciwnicy aborcji, którzy dopuszczają się takich zachowań jak nękanie i prześladowanie są jak gwałciciele. Bo w obu tych kwestiach chodzi o władzę nad czyimś ciałem, czyimś życiem, o degradację swojej ofiary i nieuznawanie jej podmiotowości. W tym prześladowaniu nie chodzi o obronę żadnego życia, tak jak w gwałcie nie chodzi o seks. To demonstracja władzy i kontroli ukryta pod płaszczykiem dobrze brzmiących i chwytających za serce pseudowartości.
@Poro6niec: Aha, czyli jak ktoś powie "daj kasę albo kosa między żebra", to nie jest to szantaż, tylko poinformowanie o konsekwencjach nieoddania portfela. W sumie nie wiem dlaczego spodziewałem się *braku* hipokryzji ze strony katoli, jak ją dumnie prezentują za każdym możliwym razem.
Czy Mirabelki i Mirki mieliby ochotę przeczytać wpis o polskich markach odzieżowych? W pewnym sensie je „zbieram”, a przynajmniej od dwóch lat nie kupuję ubrań innych niż te z drugiej ręki lub właśnie pochodzących z polskich marek. Nie są to ubrania o cenie tych z Reserved czy Croppa, ale za 2x tyle dostajemy często ubranie, które służy 4x dłużej, przeważnie jest zrobione z naprawdę dobrej jakości materiałów (a przynajmniej nie z poliestru),
Na wstępie dziękuję za zainteresowanie poprzednim wpisem. To bardzo motywujące!
Zaczynamy od skromnej, ale chyba najstarszej kolekcji. Prawdziwe TAZOS z serii Lay's & Star Wars. Rocznik 1996 i tylko 6 sztuk chociaż mam wrażenie, że kiedyś było więcej. Z drugiej strony w tamtych czasach Lay's były bardzo drogie i 2 złote od mame nie starczało (
Mireczki! Mam pudełko różnych naklejek, żetonów, tazosów dodawanych do chipsów (i batonów #pdk) z dawnych lat. Planuję codziennie wrzucać zdjęcie jednego rodzaju kolekcji. Będziecie zainteresowani? Zakladam tag #codziennetazo i zapraszam do obserwowania
@pan-audytor: kiedyś miałem dwa kompletne klasery tych tazosów star wars i oddałem wszystko razem z pokaźną kolekcą kaczorów donaldów do szkolnej biblioteki, żeby mieć lepsze zachowanie na koniec roku. Do teraz sobie tego nie moge wybaczyć
Mr. Snaki SuperMoto. Zdaje się, że ta seria była w Snakach w okolicy 2005-2007 roku - niestety na rewersie nie ma żadnej wskazówki, bazuję jedynie na mojej mglistej pamieci. Nigdzie też nie mogę znaleźć informacji dotyczącej pełnej kolekcji. Ile było kart? Po co ta punktacja?
@unhit: oj jak bym chciał żeby w naszym rządzie osoby wypowiadały się w podobny sposób, nie robiąc z ludzi debili tylko wykładać kawę na ławę i uświadamiać ludzi z czym borykamy się w skali całego państwa ... niestety głównymi cechami narodowymi u nas jest cwaniakowanie, kolesiostwo i wieczne "wiedzenie wszystkiego lepiej" połączone z ciągłym krytykowaniem. Niestety nie ma u nas miejsca na rzeczowe rozmowy i opieranie się na faktach oraz
@Yelonek: Zaskocze cie, w Niemczech generalnie wszystkie decyzje sa oparte na liczbach. Np. nie ma 500 plus, tylko jest 204€ plus, ktore jest modyfikowane co roku zaleznie od inflacji, bezrobocia, itd.
Teraz wytlumacz mi jak polski rzad wyliczyl, ze akurat rowno 500zl to jest to co jest potrzebne i dlaczego nie zmienia sie to co roku.
Zrobiłem kursor na windowsa 10 z papajem XD Trochę się nad tym namęczyłem więc jak będzie dużo plusów to dam dałnload żółtej mordy, na pierwszym zdjęciu widzimy zwykłego papieża spokojnego #2137