Wakacje na Malediwach - z biurem podróży, czy samodzielnie?
Po ponad miesiącu przerwy na blogu wracam Mireczki z nowym wpisem, w którym wziąłem pod lupę ceny wycieczek na Malediwy w polskich biurach podróży, ze strony wakacje.pl. Kilka/kilkanaście lat temu było z tym bardzo słabo - wycieczki były na maksa przepłacone. Gdy w Polsce Malediwy wydawały się nieosiągalnym luksusem, dużo taniej było udać się do biur zagranicznych - na przykład niemieckich.
@zbigniew-wu: Jadąc na Malediwy trzeba wziąć pod uwage ofertę allinclusive. Wbrew pozorom to „zwykle” nie gwarantuje nam na przykład wielu napoi nie mówiąc o okrojonej ofercie jedzenia. W wielu resortach panują wręcz niewyobrażalne ceny drinków które znalazły się poza „biedna” wersja. Dlatego wiele miesc wprowadziła coś takiego jak premium allinculisve. Warto przejrzeć ofertę dokładnie przed wyjazdem. Nie ma co, Maliedivy są nastawione na koszenie klientów z kasy. Dodaje ceny dwóch!
We wpisie wziąłem głównie pod uwagę wyjazd na lokalną wyspę, czyli taki sposób, w jaki ja zwiedzałem ten kraj - wspominam co nieco o resortach i cenach tylko dodatkowo. Ktoś pytał czym różni się organizacja wyjazdu na Malediwy od wyjazdu do Wąchocka - rzeczywiście, nie musi się bardzo różnić, ale z tego wpisu dowiesz się:
@ewaldsooon numerous family-rodzina wielodzietna @koli28 attitude-nastawienie @AMS8 to bear and rear children-rodzić i wychowywać dzieci @Voltrex the skeleton in the closet-wstydliwy sekret @shyronnie curious-ciekawy
@Cichutkia shareholder-akcjonariusz @SVCXZ What’s eating you?-Co cię gryzie? @Kaczor99299 stick to your guns-obstawać przy swoim @NoisyPL unwed-niezamężna @KhalDrogo everything but the kitchen sink-wszystko, co
W nawiązaniu do wpisu sprzed prawie 7 miesięcy: po całej serii zwrotów akcji: licytacjach komorniczych, bitwach z sądami, pertraktacjami z syndykiem oraz gonitwą po kredyt, stałem się ostatecznie właścicielem wymarzonego domu. Dla krzewienia wiedzy w internecie, postanowiłem opisać jak przebiegały te perypetie, bo może ktoś z was będzie także próbował kupić nieruchomość przez licytacje komornicze i / lub na przetargach u syndyka. Niestety wyszła dość długa lektura, którą musiałem rozbić na dwa wpisy. To jest część pierwsza.
PRELUDIUM
Dwa lata temu postanowiliśmy z różowym kupić wreszcie jakieś większe lokum. Krótki rzut oka na ceny mieszkań deweloperskich, a szczególnie po porównaniu ceny do tego co oferowały, spowodowały generalny skręt kiszek. Niewielkie mieszkanka, z miejscami garażowymi w hali, z małymi balkonami i bez choćby kawałka ogrodu, za astronomiczne pieniądze. Takie bardziej pasujące do naszych wymagań były poza naszym zasięgiem. Strzelił nam do głowy przewrotny pomysł - POBAWMY SIĘ W LICYTACJE KOMORNICZE, bo co przecież może pójść nie-tak...? ( ͡°͜
@qwarqq: druga licytacja nieruchomości to 2/3 ceny a nie 50%. Przepisy o eksmisjach lokatorów i odszkodowaniach od samorządów też już zdążyły się zmienić.
@DJNorek dip-zanurzać sie @Utiopa Hypocrisy-Obłuda @ogon601 unrivalled-niedościgniony, bezkonkurencyjny @pretorius Straight from the horse’s mouth-z pierwszej ręki @SmutnyRopuch Against all (the) odds-pomimo
@izka715 terminate-kończyć, zakończyć @Samowski out of wedlock-nieślubny (o dziecku) @Vadzior commitment-zaangażowanie @Dezyderat stab somebody in the back-wbić komuś nóż w plecy/ zdradzić kogoś @