Czy widząc kiedyś islandzkie nazwiska (np. przy prezentacji piłkarzy reprezentacji Islandii) pomyśleliście, że wszystkie te wyglądają praktycznie identycznie? No to w sumie słusznie, bo wszystkie powstają w identyczny sposób!
Nazwiska islandzkie tworzone są według bardzo starej skandynawskiej zasady, wedle której odnoszą się jedynie do imienia ojca lub matki (częściej do ojca) i w sumie nie są nazwiskami w naszym europejskim rozumieniu tego słowa.
W Polsce jeśli Jan Kowalski poślubi Annę Wiśniewską, to ona staje się Anną Kowalską (lub łączy oba nazwiska), a ich dzieci będą albo Adamem Kowalskim albo Marysią Kowalską, to wiemy doskonale. Nazwisko jest więc częścią osoby dzięki której możemy kogoś zidentyfikować, skategoryzować i skojarzyć. Mówimy raczej, że Lewandowski i Piątek są liderami reprezentacji, dziwnie by to gdyby ktoś nam powiedział, że jego ulubionymi piłkarzami są Robert i Krzysztof, raczej dopytalibyśmy "ale którzy, Robertów i Krzysztofów są tysiące!". Do tego mówienie o kimś używając jego imienia wskazuje też na pewne bliższe spoufalenie z tą osobą, w końcu nie z każdym od razu przechodzimy na "ty", raczej jest to poprzedzone propozycją którejś ze stron.
Nazwiska
Nazwiska islandzkie tworzone są według bardzo starej skandynawskiej zasady, wedle której odnoszą się jedynie do imienia ojca lub matki (częściej do ojca) i w sumie nie są nazwiskami w naszym europejskim rozumieniu tego słowa.
W Polsce jeśli Jan Kowalski poślubi Annę Wiśniewską, to ona staje się Anną Kowalską (lub łączy oba nazwiska), a ich dzieci będą albo Adamem Kowalskim albo Marysią Kowalską, to wiemy doskonale. Nazwisko jest więc częścią osoby dzięki której możemy kogoś zidentyfikować, skategoryzować i skojarzyć. Mówimy raczej, że Lewandowski i Piątek są liderami reprezentacji, dziwnie by to gdyby ktoś nam powiedział, że jego ulubionymi piłkarzami są Robert i Krzysztof, raczej dopytalibyśmy "ale którzy, Robertów i Krzysztofów są tysiące!". Do tego mówienie o kimś używając jego imienia wskazuje też na pewne bliższe spoufalenie z tą osobą, w końcu nie z każdym od razu przechodzimy na "ty", raczej jest to poprzedzone propozycją którejś ze stron.
Nazwiska
Podczas codziennego spaceru na przystanek autobusowy, przez kilka minut idę wzdłuż ruchliwej drogi łączącej dwie dzielnice. Jest ona prosta, szeroka, przecięta tylko jednymi światłami trzymającymi długo zielone światło. Często gromadzili się tam dawcy narządów na jednośladach, ale ostatnimi czasy policja pilnuje porządku wieczorami i nie ma jak poszaleć, choć czasem można spróbować.
Od niedawna obserwuję tam zawsze o tej samej porze czerwonego Forda Mustanga, którego kierowca chyba też ma na ósmą do roboty. Auto jest ładne wizualnie i wydaje trochę inny dźwięk niż okalające go Sandero, Fabie i Astry. Ciężko powiedzieć, skąd ten dźwięk: czy to silnik, czy wydech? Zapewne wydech, a w środku, w zależności od trybu jazdy, z głośników leci nędzna imitacja ryku V8 lub czegoś w tym rodzaju.
Za