Wpis z mikrobloga

Czy widząc kiedyś islandzkie nazwiska (np. przy prezentacji piłkarzy reprezentacji Islandii) pomyśleliście, że wszystkie te wyglądają praktycznie identycznie? No to w sumie słusznie, bo wszystkie powstają w identyczny sposób!

Nazwiska islandzkie tworzone są według bardzo starej skandynawskiej zasady, wedle której odnoszą się jedynie do imienia ojca lub matki (częściej do ojca) i w sumie nie są nazwiskami w naszym europejskim rozumieniu tego słowa.

W Polsce jeśli Jan Kowalski poślubi Annę Wiśniewską, to ona staje się Anną Kowalską (lub łączy oba nazwiska), a ich dzieci będą albo Adamem Kowalskim albo Marysią Kowalską, to wiemy doskonale. Nazwisko jest więc częścią osoby dzięki której możemy kogoś zidentyfikować, skategoryzować i skojarzyć. Mówimy raczej, że Lewandowski i Piątek są liderami reprezentacji, dziwnie by to gdyby ktoś nam powiedział, że jego ulubionymi piłkarzami są Robert i Krzysztof, raczej dopytalibyśmy "ale którzy, Robertów i Krzysztofów są tysiące!". Do tego mówienie o kimś używając jego imienia wskazuje też na pewne bliższe spoufalenie z tą osobą, w końcu nie z każdym od razu przechodzimy na "ty", raczej jest to poprzedzone propozycją którejś ze stron.

Nazwiska nie mają dla Islandczyków takiego znaczenia jak dla nas na kontynencie czy ogólnie w zachodnim świecie. W kulturze islandzkiej ludzie zwracają się do siebie po imieniu. Nawet jeśli dziennikarz lokalnej gazetki wiejskiej rozmawia z wizytującym nagrodzonego hodowcę owiec ministrem rolnictwa, to mówią do siebie po imieniu od pierwszego zdania, i stopień znajomości nie ma tu żadnego znaczenia. Zwracanie się do siebie per "panie Haraldsson" jest uznawane za niezwykłe - po prostu dziwaczne. Przywitanie kogoś "góðan daginn, Jósdóttir!" brzmi dosłownie jak "dzień dobry, córko Jóna", i będzie miało wydźwięk negatywny, nieuprzejmy. Dla Islandczyków nazwisko nie jest integralne z daną osobą, nie ma funkcji identyfikacyjnej. Prymat imion powoduje też, że wszelkie rekordy w bazach danych są ustawione alfabetycznie, jednak według imion, nie nazwisk.

No to teraz, co jest z tymi ich nazwiskami takiego niezwykłego?

W Islandii jeśli Harald Svensson poślubi Katrin Jónsdóttir, to Katrin pozostaje przy swoim nazwisku, natomiast ich syn będzie się nazywał np. Hjálmar Haraldsson, a córka Emma Haraldsdóttir. Jeśli Hjálmar w przyszłości będzie miał dzieci, to będą się one nazywały przykładowo Kristin Hjálmarsdóttir oraz Bjarn Hjálmarsson, jeśli Emma będzie miała dzieci, to nie wiemy jak się będą nazyały, bo nie wiemy jak będzie miał na imię jej mąż.

Sufiksy -son oraz -dóttir oznaczają ni mniej ni więcej jak "syn" oraz "córka". "Nazwiska" Haraldsson czy Haraldsdóttir oznaczają więc kolejno dosłownie "syn Haralda" i "córka Haralda" i tylko jako taka informacja są w Islandii traktowane. Czyli nazwisko dzieci zawsze tworzone jest od imienia ojca (lub matki, choć nie jest to popularne. Schemat w takich przypadkach pozostaje ten sam, syn Anity będzie nazywał się Anitasson a jej córka Anitasdóttir.)

Częstym problemem dla Islandczyków są wyjazdy zagraniczne. Przeciętny Europejczyk oczekuje, że żona Haraldssona będzie się nazywała Haraldsson, podobnie jak ich dzieci, tu mamy jednak inne nazwisko dla żony (co można jeszcze zrozumieć) i nazwiska dzieci zupełnie niezwiązane z nazwiskami rodziców. Z tego też powodu bywają sytuację kiedy islandzkie małżeństwo na wakacjach musi udowadniać, że jest małżeństwem i że te dzieci są faktycznie ich. Z tego względu przy dłuższej emigracji rodziny decydują się na unifikację swojego nazwiska aby nie robić sobie kłopotów, co jest jednak bardzo nieprzyjemne gdyż zmiany nazwiska są w Islandii niezwykle rzadkie.

#islandia #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu
  • 90
Jeszcze na poczatku XIX wieku podobny system działał w wielu polskich, chłopskich rodzinach. Nawziska takie jak np Kubiak, Jadczak, Maćczak odnoszą się do imienia ojca. Dopiero powstanie urzedów stanu cywilnego stopniowo wprowadzało dziedziczenie nazwisk na wzór szlachty. Trzeba jednak pamietać, że nazwiska w tamtym czasie mogły powstać też w inny sposób, np od przydomków, Kaczmarek (przesiadywał w karczmie), Paliwoda (łgarz) czy od miesjca pochodzenia, Pyszkowski (z Pyszkowa), Kraszewski (z Kraszewa) itp. Czasem
@gdziemojimbuspiatka: bierze nazwisko matki, pisałem, że jest to możliwe.

@ediz4: nie mówią, przeczytaj jeszcze raz zdanie: "Przywitanie kogoś "góðan daginn, Jósdóttir!" brzmi dosłownie jak "dzień dobry, córko Jóna",i będzie miało wydźwięk negatywny, nieuprzejmy." . To tak jak u nas możesz powiedzieć do nauczyciela "podyktuj mi ostatnie zdanie, magistrze!" i będzie to zgodne z jego tytułem, ale brzmi pejoratywnie i nieuprzejmie.

@Pieczyw: i jeszcze zmuszam do czytania z pistoletem