Wczoraj w gorących był wpis mirka @teflon_z_patelni_mi_smakuje o creepy piosence śpiewanej mu przez dziadka, która opowiadała o ojcu mordującym własne dzieci. Ponieważ mam za dużo wolnego czasu to z pomocą wujka Gugla i starych gazet udało mi się ustalić, o co chodzi i o czym mówi ten tekst. Wyszedł dość długi wpis, więc nie odpowiadam w komentarzu, tylko piszę nowy post, nie wiem czy i jak wołać plusujących.
Co do samej piosenki. To przykład czegoś w rodzaju pieśni dziadowskich, wydawanych i sprzedawanych potem jako tzw. literatura jarmarczna - wiersze, piosenki, sensacyjne i skandalizujące historie kupowane przez niezbyt wyrobionego czytelnika na targach czy odpustach. Stąd nie ma nazwiska autora i pełnego tekstu, który zresztą pewnie często się zmieniał i był poddawany licznym przeróbkom. Ale długi fragment udało się zidentyfikować. Maria Niklewiczowa w Prosto z Mostu nr 29 z 1935 pisze:
"Dwóch ich stoi na rynku, obok stragana z gorącą kiełbasą. Jeden ślepy gra na harmonji, drugi potrząsa paczką małych zadrukowanych kartek i
Naczytałem się wczoraj naprawdę obrzydliwych rzeczy. Dorośli wydawałoby się ludzie atakują nastolatkę, bo bije na alarm. No beka z niej.
Greta Thurnberg miała rację. Nie powinno jej tam być. Powinna być w szkole. Niestety, od tego problem by nie zniknął. Nieszczęście polega na tym, że tak jak powiedziała, od 30 lat sprawa jest jasna, a podejmowane działania są niewystarczające. Gdyby na jej miejscu pojawił się po raz kolejny naukowiec z faktami i liczbami, żadna telewizja by tego nie puściła, a społeczeństwo wykopu żeby mieć content, szukałoby czegoś na grupach matek czy pisało bajty z anonimowych.
Fakty są takie, że gdy przychodzą naukowcy i mówią o zagrożeniu, mało kto ich słucha. Ludzie radośnie wypierają, telewizje nawet nie odpalają aparatu w telefonie, nie mówiąc o profesjonalnych kamerach, portale ewentualnie przeklejają gdzieś informacje na dole stronki, o ile rzecz jasna PAPowi jakąś będzie się chciało napisać. Fakty i liczby nie działają, gdy mówi o nich nudny jegomość bez wyrazu.
@Kleki_Petra: To co się odpierdziela na wykopie i w innych zakątkach internetu w związku z nią i jej wystąpieniem napawa mnie obrzydzeniem. Można śmieszkować, czarny humor też nie jest mi obcy, można poddawać wątpliwości zmiany klimatu tak jak i kulistość ziemi, ale banda idiotów już wydała wyrok o jej stanie psychicznym, o jej urodzie, o jej rzeczywistych zamiarach i o tym kto za nią stoi. Wszystko żeby ją zdyskredytować, żeby
@Czarna_ksiazka: Mamy pojęcie XDDDD To, że ty nie masz, nie jest żadnym wyznacznikiem tego o czym mamy pojęcie, a o czym nie mamy.
bo łatwo obalić antropogeniczne źródło tego zjawiska
Tak łatwo, że konsensus naukowy, czyli ta siła która "z łatwością mogłaby obalić antropogenizm zmian klimatu" mówi, że zmiany klimatu są antropogeniczne
@hpiotrekh: Bierzesz wiaderko krabów, stawiasz dnem do góry z krabami w środku i za chwilę masz studnię głębinową. Albo wywrotka krabików i garaż podziemny przez weekend.
Chwalę się! ( ͡°͜ʖ͡°) Mój rysunek znalazł się na oficjalnym koncie Harry'ego Pottera ( ͡°͜ʖ͡° )つ──☆*:・゚ Uprzednio dostałem wiadomość z tekstem, że podobają im się moje
"Idę z psem na wystawę do galerii sztuki nowoczesnej. - Tu nie wolno z psami - mówi ochroniarz. - To nie jest pies - odpowiadam. - To jest performance. - A, to przepraszam.
Co tu dużo mówić, #chwalesie #pokazauto. Subaru Forester SG 2.5 XT 169KW. Trochę jak Forester SF, ale trochę też nie. Takie rodzinne kombi :-) Przy spokojniej jeździe jest cichutko i milutko. Jak musnąć gaz to budzi się ten boxer i rwie do przodu.
Droga była długa, bo to miała być jakaś ultra tania terenówka, jednak z czasem dotarło do mnie, że obecny Forester dogorywa... :-( Więc próbowałem zagrzać sobie miejsce pośród Jeepów. Ale są drogie, awaryjne, zajechane i nie jadą mimo dużego apetytu na paliwo. Zacząłem więc próbować stać się z Outbackami (3.0H6) - wszystkie egzemplarze w okolicy w opłakanym stanie, a ceny z kosmosu... Było Legacy ze skrzynią CVT... To też nie było
@netefre W lecie gorąco i duszno. W zimie zimno. Na szybie wiecznie skroplona wilgoc, która splywa w dol i trzeba wycierac. Ładne, ale niepraktyczne. Nie polecam tego allegrowicza.
Eh panowie coraz więcej amatorów się pcha do zabawy hehe. Mam nadzieję że przejdzie ta nowelizacja ustawy i będzie można grać w Heroesa dopiero jak się zda państwowy egzamin. Bo tak ludzie bez licencji grają. I co? "wybiorę zamek i będę n---------ć archaniołami i se wskrzeszać jednostki hehe. Niech jednostki z twierdzy, inferno i innych zamków dla podludzi giną na wojnie, ja nie stracę nikogo." No panowie tak nie można grać. Się chwalą że są mistrzami Heroesów, że wszystkie kampanie przeszli, a przychodzi rozgrywka jeden na jeden gorące pośladki i gadanie "daj na skoczka, bo za trudno będzie"... Człowiek się stara, czyta o każdej z frakcji możliwe strategie rozwoju na jeden, dwa, trzy tygodnie wprzód. Jak rozwinąć szybko cytadelę przy zerowych zasobach na królu, a on k---a w drugim tygodniu już archaniołami lata bo sobie z zasobami gra... Ludzie nie mają ani wyobraźni ani doświadczenia. Chodzą swoim głównym bohaterem i zbierają sobie drewno k---a w trzecim miesiącu gry! Wiedza magiczna? Tak! Ale tylko kończy się na spowolnieniu i przyspieszeniu jednostki. A czy ktoś k---a kiedyś pomyślał o celowym rzucaniu deszczu meteorytów na swoje chochliki żeby potem wskrzesić czartami jako demony? No nic. Widzimy się na ligowym turnieju. Ale tylko tym oficjalnym. A nie jakichś podróbkach. Kto ma wiedzieć ten wie Najgorsza i tak nekropolia. Wincyj szkieletów! Nieważne, że psuje balans gry. Idzie sobie taki jeden z drugim leśną drogą i zabija byle troglodytę, żeby wskrzesić go jako szkieleta. I co? Wincyj doświadczenia! Wększa nekromacja - a później - jeszcze wincyj szkieletów!
Ciekawostka: ostatnia scena z Insygniów śmierci, kiedy Harry z Ginny i Ron z Hermioną odprowadzają dzieci na peron 9 i 3/4 dzieje się właśnie dziś #harrypotter #ksiazki